Kuchnia arabska generalnie do sprzyjających szczupłej sylwetce nie należy. Jest na to za tłusta i zbyt słodka. Niemniej pełna cennych warzyw i owoców, dlatego wiele arabskich potraw, po pewnych modyfikacjach, może się znaleźć na stole osoby będącej na diecie redukcyjnej. I to z niewątpliwą dla niej korzyścią.
Wprawdzie mam swoje ulubione danie arabskie, ale zorganizowany przez Pannę Malwinnę -> Festiwal Kuchni Arabskiej skłonił mnie do wypróbowania czegoś całkiem nowego. I dobrze, bo jak sie okazało jednogarnkowiec rodem z kuchni berberyjskiej - wołowina z papryką i cieciorką - w pełni zasługuje na szerszą reklamę. Aż żałuję, że nie mogę Was poczęstować, tak dobre to wyszło.:)
Wartość energetyczna kociołka jest nieduża, bo wynosi ok. 1500 kcal. - oczywiście tylko pod warunkiem, że do jego sporządzenia użyje się naprawdę chudej wołowiny.
Wiem, że do gulaszu zwykle nie wybiera się najszlachetniejszego mięsa, jednak naprawdę warto zmienić swoje przyzwyczajenia w tym względzie. Uzyskany efekt wynagrodzi nam poniesione, nieco większe koszty. Efekt subtelniejszego smaku i smuklejszej linii. Już o zdrowiu nie wspominając (mylę się, czy jednak słówko o zdrowiu nadmieniłam?);)
Aha, bo to ważne.
Tradycyjnie kociołek podaje się z kuskusem (wersja dla szczuplaków). My, odchudzający się, spokojnie możemy sobie, akurat do tej potrawy, ten kuskus darować. I tak będzie dobre.
I wciąż arabskie:)
Wprawdzie mam swoje ulubione danie arabskie, ale zorganizowany przez Pannę Malwinnę -> Festiwal Kuchni Arabskiej skłonił mnie do wypróbowania czegoś całkiem nowego. I dobrze, bo jak sie okazało jednogarnkowiec rodem z kuchni berberyjskiej - wołowina z papryką i cieciorką - w pełni zasługuje na szerszą reklamę. Aż żałuję, że nie mogę Was poczęstować, tak dobre to wyszło.:)
Wartość energetyczna kociołka jest nieduża, bo wynosi ok. 1500 kcal. - oczywiście tylko pod warunkiem, że do jego sporządzenia użyje się naprawdę chudej wołowiny.
Wiem, że do gulaszu zwykle nie wybiera się najszlachetniejszego mięsa, jednak naprawdę warto zmienić swoje przyzwyczajenia w tym względzie. Uzyskany efekt wynagrodzi nam poniesione, nieco większe koszty. Efekt subtelniejszego smaku i smuklejszej linii. Już o zdrowiu nie wspominając (mylę się, czy jednak słówko o zdrowiu nadmieniłam?);)
Aha, bo to ważne.
Tradycyjnie kociołek podaje się z kuskusem (wersja dla szczuplaków). My, odchudzający się, spokojnie możemy sobie, akurat do tej potrawy, ten kuskus darować. I tak będzie dobre.
I wciąż arabskie:)
Składniki:
- 2 pokrojone w półtalarki spore czerwone cebule
- sok z 1 cytryny
- szczypta szafranu
- 3 papryki w trzech różnych kolorach, wydrążone i pokrojone w paski średniej szerokości
- 1 połamana na kawałki laska cynamonu
- 1 łyżka miodu
- 300 ml gorącego bulionu warzywnego
- 2 łyżeczki oliwy z oliwek
- 400 g wołowiny pokrojonej w kostkę wielkości jednego kęsa /idealna jest część zrazowa, taka na tatara/
- 200 g pomidorów z puszki w kawałkach
- 480 g odsączonej i przepłukanej cieciorki z puszki
- 1 łyżeczka harissy /to taka wściekle ostra arabska przyprawa, której niestety nie miałam, toteż w zamian użyłam 1/4 łyżeczki chili, i po 1/2 łyżeczki zmielonych - kolendry, kardamonu, kminku, kminu rzymskiego oraz zgniecionych 2 ząbków czosnku/
Wykonanie:
- Cebulę wrzuć do dużego garnka i skrop sokiem z cytryny. Dodaj szafran, paprykę, cynamon i miód. Wszystko zalej gorącym bulionem, doprowadź do wrzenia i gotuj pod przykryciem 15 minut na wolnym ogniu.
- W tym czasie rozgrzej oliwę na patelni i na dużym ogniu podsmaż mięso aż się lekko przyrumieni.
- Usmażone mięso wrzuć do garnka, dodaj resztę składników i dokładnie wymieszaj. Doprowadź całość do wrzenia, zmniejsz ogień i gotuj bez przykrycia 20 - 30 minut, aż wołowina będzie miękka.
- Podawaj z kaszą kuskus lub jako samodzielne danie.
Gotowe!
Bardzo smacznego!
Źródło - "Dania niskotłuszczowe"
mniam,
OdpowiedzUsuńzobaczyłam jeszcze na dole Dania Niskotłuszczowe i zostałam jeszcze bardziej zachęcona.
Fakt, że nie wszystkie książki z dietetycznym jedzeniem są warte polecenia. Mam taką jedną, która nie dość, że komplikuje przepisy do bólu, to jeszcze sprawia wrażenie, jakby nikt ich nie wypróbował - dania są niedoprawione i jakieś takie zupełnie bez wyrazu, z jakby przypadkowo dobranymi składnikami. Nie wiem czy cokolwiek stamtąd mi smakowało.
OdpowiedzUsuńbardzo kolorowe i apetyczne danie
OdpowiedzUsuńjak ten kociołek wygląda fantastycznie! tyle rozgrzewających kolorów;)
OdpowiedzUsuńi te przyprawy- chyba dlatego najbardziej cenię sobie arabskie smaki;)
pozdrawiam ciepło;)
Prawda, dziewczyny?
OdpowiedzUsuńTo słoneczna kuchnia.:)
Świetny miałaś pomysł z tą akcją, Malwinko, o tej porze roku, właśnie.:)
Piękne zdjęcie mioda.
OdpowiedzUsuńTo jest miód na moje serce :) Potrawa "trąci" egzotyka. Berberyjski kociołek ugotuję z radością.
Coraz odważniejsze wyzwania kulinarne przede mną.
Dzięki :)
Na moje serce Twoje słowa to też miód.:)
OdpowiedzUsuńDzięki.:)
A potrawę polecam i daję na nią gwarancję satysfakcji.:)