Nic w przyrodzie nie ginie; powoli zaczynam nie poznawać mojej kuchni - ja chudnę, a ona się rozrasta.:)
Ostatnio wzbogaciła się o:
- wagę, zakupioną w celu skrupulatnego odważania składników do pieczenia chleba na zakwasie, (na co już mi całkiem zapał zgasł, bo to jest jednak sztuka dla Wybranych - nie ogarniam nawet przepisów i się zniechęciłam),
- blender wygrany w konkursie na wiosenną zupę zorganizowany przez Anię z bloga -> Bajkorada (jeszcze raz bardzo Ci, Aniu, dziękuję - sprzęt jest poręczny i spisuje się na medal - nie wiem, jak sobie dotąd bez niego radziłam:)),
a kilkanaście dni temu również wymarzoną
- maszynkę do lodów otrzymaną od córki na Dzień Matki.
Maszynka jest dziecinnie prosta w obsłudze, a przy tym niesamowicie ułatwia proces zamrażania lodowej masy, która dzięki ciągłemu mieszaniu staje się idealnie gładka. No i teraz bawię się swoim nowym nabytkiem wypróbowując różne przepisy i mając nadzieję, że pewnego dnia uda mi się wynaleźć lub wymyślić a potem zaprezentować Wam recepturę na niskokaloryczne domowe lody wszechczasów.
Przepis na te znalazłam na blogu CudaWianki.

Przepis oczywiście zmodyfikowałam; zamiast 36%-owej śmietany kremówki, kryjącej w 1 małym kartoniku (340 ml) 10 łyżek czystego masła (!) (a zawiera ono o 13% więcej powodujących miażdżycę i powstawanie wolnych rodników kwasów nasyconych, niż smalec!), użyłam mleko skondensowane o zawartości 7,5% tłuszczu.
Efekt?
No cóż, wydaje mi się, że poprzednie -> groźne lody były tak jakby smaczniejsze choć, żeby być tego pewną, musiałabym zorganizować coś na kształt lodowej symultany, na co - obiecuję - porwę się któregoś pięknego dnia.;)
Nie ulega natomiast już żadnej kwestii, że tamte dysponowały lepszymi na redukcję proporcjami składników odżywczych.
Zresztą oceńcie sami:
Lody bananowe/100 g: 112 kcal - 3 g białka - 18 g węglowodanów - 3 g tłuszczów
Lody jogurtowe/100 g: 80 kcal - 7,5 g białka - 4,5 g węglowodanów - 4 g tłuszczów
Tam mamy minimalnie więcej tłuszczu, ale za to dużo korzystniejszą zawartość białka i węglowodanów, nawet wziąwszy pod uwagę różnice wynikające z zastosowania w obu przypadkach odmiennych substancji słodzących.
Dlaczego korzystniejszą?
Ponieważ łatwiej i szybciej chudnie się jedząc kalorie z białka niż z węglowodanów lub tłuszczów.
A teraz, żeby wyczerpać temat, dla porównania - lody sklepowe zawierają przeciętnie w 100 g: ok.
180 kcal - 3 g białka - 25 g węglowodanów - 10 g tłuszczów, bywają jednak i takie o wartości energetycznej
340 kcal i przy niezmienionej ilości białka zawierające 30 g węglowodanów oraz 23 g tłuszczów - słowem mega tuczące!
Jednak nawet i one nie są w stanie przebić swoją kalorycznością byle jakiego tortu z masą czy batonika. Dlatego myśląc o smukłej linii i mając możliwość wyboru, zawsze lepiej jest zamiast ciasta zjeść na deser lody, a już zwłaszcza takie własnej roboty.:)
Składniki:
- 3 bardzo dojrzałe banany, ale bez czarnych plamek na skórce
- 340 ml mleka schłodzonego skondensowanego niesłodzonego 7,5% tłuszczu
- 50 g cukru brzozowego /wydaje mi się, że albo to za mało, albo banany były mało słodkie, albo jako nałogowiec mam podwyższony próg wrażliwości na cukier/
- 1 łyżka schłodzonego soku z cytryny
![]() |
Blender w akcji |
Wykonanie:
- Banany obierz, potnij na mniejsze kawałki i zblenduj wraz z mlekiem, cukrem i sokiem na gładką masę.
- Masę przelej do maszyny i dalej postępuj wg instrukcji jej użycia. W przypadku niemania maszyny - masę umieść w zamrażalniku i zamrażaj mieszając ją co 15 minut aż będzie wystarczająco - lodowo - gęsta (ok. 2 godziny).
- Lody podawaj najlepiej właśnie 2-3 godziny po przyrządzeniu, bo potem zamarzają na kość a rozmarzają nierównomiernie i wtedy nie są już tak dobre. Słyszałam o możliwości dodania do lodów alkoholu - wtedy nie zamarzają - ale tego sposobu jeszcze nie zdążyłam wypróbować.
Gotowe!
Bardzo smacznego!
*Spolegliwe, bo bez surowych jajek więc bezpieczne.:)