Zanim wniknę w tematy kulinariów, pozwolę sobie poinformować, że mój wirtualny niebyt potrwa jeszcze kilka dni, konkretnie do czwartku.
Jesteście Kochani, że mimo to wciąż tu zaglądacie i piszecie - dziękuję.:)
A teraz markowanego jedzonka ciąg dalszy - dzisiaj będzie to pudding z rabarbaru.:)
Jesteście Kochani, że mimo to wciąż tu zaglądacie i piszecie - dziękuję.:)
A teraz markowanego jedzonka ciąg dalszy - dzisiaj będzie to pudding z rabarbaru.:)
Czy wiecie, co to właściwie jest pudding?
Angielska potrawa - w rzeczy samej.
Przynajmniej to nie podlega dyskusji.:)
W odróżnieniu od wszystkiego tego, co pojawi się tutaj jako uzupełnienie powyższego.:)
Moje osobiste wyobrażenie o puddingu lokowało go dotąd w kategorii deseru o bliżej nieokreślonej formie z pogranicza ciasta(?) czy budyniu(?).
I wyszło na to, że wyobraźnia ma lekko stępioną jest...
Odmiany angielskiego puddingu* |
Mimo to, albo właśnie dlatego, mam nadzieję, że to, co popełniłam, ma jednak cośkolwiek wspólnego z puddingiem. Ewentualnie, zawsze możemy się tak umówić.;)
A skąd w ogóle pomysł na pudding?
Wszystko zaczęło się od majowego zrywu rabarbarowego na blogach. Pochłonął on do tej pory mnóstwo niewinnych ofiar, wśród których nagle znalazłam się i ja - osoba od ponad ćwierć wieku żyjąca bez kontaktu z rabarbarem i mająca się z tego powodu wcale dobrze.
Bez kontaktu do czasu, gdy pewnego pięknego dnia wyszłam na rynek myśląc - rozglądnę się tu i ówdzie, popatrzę na to, owo i rabarbar.
Był tam, no i stało się - wszyscy rabarbarowcy znają ten scenariusz na pamięć - Widzę go, widzę! -> Łodygi w rękę - > Wertowanie przepisów (To? Nie, może to. Albo to. A to, to na pewno następnym razem, itp., itd.).
I ja tak wertowałam, i przerzucałam, a przy okazji wpadł mi w oko przepis na pudding chlebowy, letni - ładny...:)
Potem zimowy - też ładny...)
Tylko wiosennego nigdzie nie było. Cóż za fatalne niedopatrzenie!
Nie mogłam tego tak zostawić, nie mogłam udać, że mnie takie odkrycie nie poruszyło i oto efekt - wiosenny pudding rabarbarowy.
Składniki:
- 1,2 kg łodyg rabarbaru umytych, obranych i pokrojonych w ok. 1 cm kawałki
- 3 łyżki cukru brzozowego + raczej na pewno słodzik
- chlebek maślany, albo turecki koniecznie lekko czerstwy, bez skórek /użyłam świeżego i pudding trochę siadał - zwłaszcza podczas krojenia/
- 2 łyżki czerwonej galaretki /użyłam poziomkowej/
Wykonanie:
- Rabarbar wrzuć do rondelka, zasyp cukrem, dodaj 5 łyżek wody i gotuj na wolnym ogniu 3-4 minuty, żeby był miękki, ale się nie rozpadł /ja niestety gotowałam go zbyt długo i zrobiła mi się rabarbarowa marmolada/. Pozostaw do ostygnięcia. Całość dosłodź ewentualnie słodzikiem.
- Na dno 2 form sufletowych o pojemności 450 ml połóż kromki chleba wycięte w kształcie koła. Brzegi form wyłóż kwadratowymi kromkami w taki sposób, żeby między nimi nie było żadnych, nawet najmniejszych luk.
- Rabarbar odcedź przez sitko, zachowując pozostały sok i przełóż do form.
- Sok zagotuj, zestaw z ognia i zmieszaj z galaretką. Po ostudzeniu polej rabarbar równomiernie kilkoma łyżkami soku pozostawiając resztę na polewę.
- Przykryj rabarbar z wierzchu chlebem ostrożnie go dociskając, obciąż formy talerzykami, pod które włóż kawałki folii aluminiowej, na talerzykach połóż pełne puszki, czy coś innego ciężkiego i wstaw do lodówki na 2-3 godziny, a najlepiej całą noc, aby chleb nasiąknął sokiem.
- Przed wyjęciem puddingu z formy, jego brzegi podważ delikatnie nożem, formę przykryj talerzykiem i odwróć.
- Podawaj pudding polany pozostałym sosem. Gdyby sos nazbyt stężał, podgrzej go przez kilka sekund i starannie zamieszaj.
Moje refleksje:
Pudding okazał się na tyle smaczny, że na pewno będzie miał swoje kolejne , sezonowe odsłony. Choć prawdę powiedziawszy o niebo lepsze wyszło to, co zrobiłam z odkrojonych skórek, ale o tym kiedy indziej.:)
Gotowe!
Bardzo smacznego!
Źródło - "Szybko i smacznie - desery"
*Zdjęcia puddingów pochodzą ze strony -> http://www.historicfood.com/English%20Puddings.htm
jestem zaskoczona i zachwycona Twoją wersją pudding-u :) zrobię na 100% i zdam relację :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe i pyszne danie :)
OdpowiedzUsuńMi taki pudding też bardzo pasuje :) I wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńZakupiłam dzisiaj rabarbar (pod wpływem chwili - i kto wie, kto wie - może i ja jutro zapuddinguję sobie:)). W następny czwartek funduję sobie małą operacyjkę (na nogę) więc będę cierpieć katusze leżąc i patrząc na tego typu cudeńka:) i nie mogąc ich zrobić:)
OdpowiedzUsuńno i okazuje się, że moje wyobrażenie o puddingach też było ograniczone:D faktycznie zaskakuje i aż chce się to od razu wypróbować:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na czwartek na twój wielki come back:)
"pudding" i nie wiadomo o co chodzi ;) twój jest doskonały
OdpowiedzUsuńWiesz, znam kilka wersji puddingów, nie wszystkie słodkie... Twój podbił moje serce, które zawsze bije mocniej na widok rabarbarowych deserów:)
OdpowiedzUsuńCudowny!
Pozdrawiam Cię serdecznie!
A ja właśnie Notting Hill oglądam ( i wspominam zajadanie się puddingami podczas pobytu w Londynie, przez co słowo pudding kojarzy mi się - stety niestety - nadwyżkowymi kilogramami)
OdpowiedzUsuńNajpierw pudding kojarzył mi się z budyniem. Taki odpowiednik.
OdpowiedzUsuńPotem, przez Nigellę, z plackiem.
A teraz to już nawet z panna cottą :D
Lekka nie wiem czy to pudding czy też nie, ale wiem jedno - wygląda obłędnie
OdpowiedzUsuńZszokował mnie pudding z rabarbaru ale bardzo pozytywnie bo juz zaczynam mieć trocvhę dość ciast i tart krulujących u nas w domu z tych łodyg...a tu nowość i to jeszcze taka ekonomiczna i ładna.
OdpowiedzUsuńnie moge tylko uwolnić się od ciekawości co też żeś narobiła smacznego z tych skórek:)))
Mam nadzieje że będzie o tym na blogu!
Cudowny ten pudding, muszę sobie koniecznie taki zrobić.
OdpowiedzUsuńA ja zbieram się do zrobienia BARDZO kalorycznego puddingu z francuskich rogalików i białej czekolady. Ale zostawię to na zimniejszy i deszczowy dzień, bo w takie upały to jednak zbyt ciężki deser :)
OdpowiedzUsuńrajski!
OdpowiedzUsuńzachwycił mnie. muszę go zrobic.
O, moja Lekka i u Ciebie coś innego niż ciasto z rabarbarem. Uwierzyć jednak nie mogę, że przez tyle czasu nie znałaś się z Panem Rabarbarem... A dla mnie pudding był inną nazwą budyniu... I w jakimś sensie nadal tak zostanie - póki sama się zań nie wezmę...
OdpowiedzUsuńNo i masz: pociekla mi slinka. Twoj pudding (bo to bez watpienia jest pudding) wyglada wrecz bosko! Az mam ochote popedzic na targ po rabarbar :)
OdpowiedzUsuńA slowo "pudding" faktycznie obejmuje szeroka game kulinarnych wytworow. Z jednej strony kaszanka (black pudding), z drugiej tradycyjny swiateczny deser (Christmas pudding). I wez tu zrozum tych Wyspiarzy ;)
rabarbar.. uwielbiam. rety, jakie to cudne.
OdpowiedzUsuńW temacie puddingów jestem całkowitym ignorantem. Nigdy nie widziałem prawdziwego puddinga na oczy. Dlatego też podobają mi się zdjęcia, gdyż pudding na nich wygląda wielce apetycznie. Nie mam doświadczeń z puddingiem. Nie mam też osobistego podejścia, bo go nie jadłem. Bardzo mi się podoba nazwa tej potrawy: pudding. Dla mnie jest bardzo brytyjska. Wyobrażam sobie, że pudding je Królowa lub Pippa Midelton. To miłe, też tak chcę i zrobię sobie pudding:)
OdpowiedzUsuńMogłabym Cię czytać i czytać dniami i nocami. A potem wcielać Twoje przepisy w życie, tylko już nie wiem kiedy. Może na przemian - nocami czytać, a dniami wcielać przepisy w życie??? Muszę to jeszcze przemyśleć.
OdpowiedzUsuńA kulki serkowe w życie wcieliłam - w poniedziałek 30 maja będą miały premierę na moim blogu, z linkiem do Twojej strony, której wierną fanką jestem od niedawna wprawdzie ale niezwykle wierną! howgh
aha
link do mego bloga www.bentopopolsku.blogspot.com
a pisałam ja
Monika
O mamuniu. Jakież to boskie.
OdpowiedzUsuńJeśli Twoja niebytność charakteryzuje się regularnym dodawaniem przepisów, to co powiedzieć o mojej niebytności? ;)
OdpowiedzUsuńLekka, co ja zrobie, do cierpliwych nie naleze, chociaz... rodzicielstwo sprawilo, ze moja cierpliwosc wielce sie zwiekszyla (czytaj z mini-minimalnej na minimalna ;)). Ale.
OdpowiedzUsuńOd wczoraj czy nawet przedwczoraj probowalam sie dostac na twoj blog i wciaz mi sie tylko naglowek pokazywal. Nie moglam przewinac strony, ani NIC.
I teraz zeby bola! Od zaciskania.
I uzylam wielu brzydkich wyrazow, co mnie troche zawstydza ;)
Ponieważ zaś (jaki to ładny zwrot, prawda?)wreszcie udalo mi sie tu dostac, wysmażę ci okrutnie dlugi komentarz, bo mam straszne zaleglosci. Mam zaleglosi w czytaniu, pisaniu i w zyciu ogolnie rzecz biorąc. Chcialabym znow byc na biezaco, ale jakos mi nie wychodzi...
Ale przeciez mialam pisac o puddingu.
Przeczesalam swoja pamiec i wiem na pewno, ze pierwszy pudding zjadlam, nie wiedzac nawet, ze jem pudding. I nie byl slodki.
To byla anglosaska ;) kaszanka, czyli cos takiego, co bardziej przypomina nasze tzw. "czarne", niz kaszanke. Pozniej jadlam pudding ryzowy, tez zdaje sie bardzo znany na wyspach i chlebowy (ten byl najlepszy), moooocno czekoladowy, przypominajacy namoczona w mleku bułke.
A ten twoj mnie zachwycil! Kolor ma przepiekny i jest to naprawde świeży pomysl na wykorzystanie rabarbaru, ktory ostatnio wrecz zasypal blogi. Szerzy sie, jak gorączka i czuje, ze ja tez juz sie prawie zarazilam ;)
Ps. Nie wiem, czy i kiedy uda mi sie tu do ciebie ponowni dostac, wiec mam nadzieje, ze wybaczysz to pisanie "na zapas" ;) ;P
Buziaki :***
Kolorek zachęca.. i to bardzo ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
I zatkalo i mnie ...co do skladu tego pudingu...tez mi do tej pory kojarzyl sie z budyniem,a tu prosze jaka mila niespodzianka...pomyslec ze moja babcia na ogrodzie obrywa rabarbar i rzuca na kompost...oj mysle ze tego juz nie bedzie robic...
OdpowiedzUsuńwygląda niesamowicie smacznie :)
OdpowiedzUsuń