Totalny brak czasu nie pozwala mi odpisywać na komentarze i odwiedzać Wasze blogi - przez co czuję dyskomfort i za co Was serdecznie przepraszam.
A przepraszając przy okazji również dziękuję, że mimo to wpadacie i piszecie (i jeszcze jak miło!), z czego mam niekończącą się radość.:)
Wczoraj, po pojawieniu się ostatniego wpisu Escapade, który posłużył mojemu mężowi za ciekawy materiał do interpretacji - radość nawet podwójną. Przeczytawszy go mąż stwierdził mianowicie, że podniecać się określeniem - wielka - stanowczo nie powinnam, gdyż coś, co jest wielkie i lekkie jednocześnie, musi być puste w środku. I cóżeś Ty narobiła najlepszego, Droga Escapade? Sprowokowałaś mojego męża do wygłoszenia tekstu, po którym śmiałam się do późnego wieczora, zamiast iść spać, jak to ma w zwyczaju zdecydowana większość śmiertelnie zmęczonych.:)))
Spiętrzenie zajęć w pracy sprawia, że niestety nie gotuję, a to czym zajmuję się teraz w kuchni, nosi znamiona bardziej kulinarnego szelmostwa, niż sztuki.
A przepraszając przy okazji również dziękuję, że mimo to wpadacie i piszecie (i jeszcze jak miło!), z czego mam niekończącą się radość.:)
Wczoraj, po pojawieniu się ostatniego wpisu Escapade, który posłużył mojemu mężowi za ciekawy materiał do interpretacji - radość nawet podwójną. Przeczytawszy go mąż stwierdził mianowicie, że podniecać się określeniem - wielka - stanowczo nie powinnam, gdyż coś, co jest wielkie i lekkie jednocześnie, musi być puste w środku. I cóżeś Ty narobiła najlepszego, Droga Escapade? Sprowokowałaś mojego męża do wygłoszenia tekstu, po którym śmiałam się do późnego wieczora, zamiast iść spać, jak to ma w zwyczaju zdecydowana większość śmiertelnie zmęczonych.:)))
Spiętrzenie zajęć w pracy sprawia, że niestety nie gotuję, a to czym zajmuję się teraz w kuchni, nosi znamiona bardziej kulinarnego szelmostwa, niż sztuki.
Kategoria dań dokładnie ta sama - placki ze śniegu Lisa Witalisa i moje kulki z sera - osobiście nie widzę specjalnej różnicy.:)
Że co, że przesadzam?
Ach, tak?
To proszę mi uprzejmie podpowiedzieć - w jakim niby charakterze mogą zostać zaserwowane takie kulki?
Kolacji? Przystawki? Pocisków artyleryjskich?
U mnie wystąpiły jako ozdoba na sałatę i to wyszło ok., ale uzyskanym efektem smakowym nie jestem specjalnie zachwycona.
Może gdyby były mniejsze i jadło by się je na jeden gryz (realne, choć kłopotliwe - np. zrobione w podstawkach do jajek i z samych malutkich liści szpinaku)?
Może gdyby się je podawało z sałatą z dressingiem, żeby całość była bardziej wilgotna?
Nie wiem.
Jedno nie ulega kwestii - przyrządzony w ten sposób szpinak nie ma smaku szpinaku, tylko sera, toteż gwarantuję, że zostałby spokojnie zjedzony nawet przez aktyw Partii Antyszpinakowej, który - to pewne - dostrzegłby w nim cechy każdej po kolei zieleniny, z wyjątkiem akurat tej jednej.:)
Składniki:
- ok. 70 g świeżychi liści szpinaku średniej wielkości
- 250 g chudego sera twarogowego /użyłam miękkiego sera 0% tłuszczu z Piask/
- 1-2 łyżki drobno posiekanych, świeżych ziół - pietruszki, estragonu, szczypiorku
- sól
- pieprz
Wykonanie:
- Umyj listki szpinaku i odkrój ich ogonki w taki sposób,żeby pozbyć się również ich najtwardszej części z samego liścia.
- Wrzuć listki do garnka z wrzącą, lekko osoloną wodą i gotuj pod przykryciem nie dłużej, niż 3 minuty, żeby się nie rozpadły. Odsącz z wody i ostygnięte osusz papierowym ręcznikiem
- 4 małe foremki (75 ml) wyłóż najpierw papierem do pieczenia, następnie liśćmi szpinaku, ich lewą stroną do góry, w taki sposób, żeby końce liści wystawały ponad brzegi foremek.
- W osobnej misce wymieszaj twaróg z ziołami i dopraw do smaku solą i pieprzem.
- Uformuj z twarogu 4 kulki, umieść w foremkach i owiń je szpinakowymi liśćmi zostawiając odsłonięty nieco wierzchołek. Wstaw na 1 godzinę do lodówki.
- Podawaj po wyjęciu z foremek.
No właśnie nie wiem...:)
urocze te kuleczki:) faktycznie można by do nich użyć jakiegoś ładnego dressingu (może z musztardą francuską z dużymi kulkami kolorowej gorczycy) i podać jako taką awangardową sałatkę do jakiegoś kolorowego dania, może ryby w panierce z polenty? żółty kolor komponował by się z tą zielenią i białą kropą na wierzchu:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i życzę trochę luźniejszych dni w pracy:D
Ladnie wyglada :)
OdpowiedzUsuńJa bym z tego zrobila zdrowa przekaske na jakas impreze. Niekoniecznie z salata :)
Jestem wielką fanką wszelkich świeżych serów z ziołami. A z tym szpinakiem to już w ogóle bomba. Pyszna i zdrowa przekąska.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Haha, Lekka (pisze teraz Twoje pseudo z nutką nieśmiałości:P) wiesz, że ja dopiero teraz, gdy ponownie przeczytałam mój komentarz zaczęłam się zastanawiać, że faktycznie nawyrabiałam i chylę czoło :D Ale muszę przyznać, że riposta Twojego Małżonka jest tak niezwykle śmieszna, że to ja tym razem nie zasnę :D Bo na myśl: wielka, lekka i pusta (na dodatek) przychodzi mi ta przezroczysta kula, w której turlają się dzieci :D:D
OdpowiedzUsuńAaa...jeszcze jedno...żeby nie było niedomówień - patrząc na twoje wpisy to na pewno pusta nie jesteś :) Hihi.
A powracając do spraw kulinarnyc ;) ... cudowne te kulki! Kiedys chciałam zrobić podobne, ziołowe z serkiem kozim, ale ma zbyt kremową konsystencję i kulki nie trzymały się... razem ;)
Życzę Ci dużo odpoczynku!!
ale to pięknie wykombinowałaś :) cudo, bardzo mi się spodobały
OdpowiedzUsuńLekka te kule się fantastycznie prezentują :) Ty to masz pomysły
OdpowiedzUsuńNa kolacje jak znalazl. Do pudelka na lunch tez sie nadaja. A kiedy trzeba, mozna rzucic taka kula w niesfornego Szanownego Malzonka, coby mu wybic z glowy wyglaszanie komentarzy :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie pocisków artyleryjskich!! :)) /ale się uśmiałam , dzięki Lekka, zawsze potrafisz poprawić mi humor:-)/
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to śliczne kuleczki, faktycznie może lepiej byłoby pokusić się o takie 'na jednego gryza' :) A z czym podać...hmm...mi tutaj również siada kreatywność... dressing jest chyba najlepszym pomysłem :)
pozdrawiam cieplutko!!
Często formuję i lepie różne rzeczy ze szpinaku ale takich kulek zawijanych jeszcze nie robiłam, czas nadrobić. Zrobię sobię na drugie śniadanie poza domem :)
OdpowiedzUsuńLekka ja tez nie mam kompletnie czasu. Po przyjsciu z pracy nic juz nie zostaje z tego dnia. A ostatnio juz w ogole nie wyrabiam. Strasznie lubie czytac Twoje wpisy, bo sa niezwykle ciekawe i dlatego zawsze robie to dokladnie co powoduje, ze nie zawsze tez czytam je zaraz po publikacji. Kiedy nie mam czasu specjalnie zostawiam sobie ta przyjemnosc na na czas, kiedy bede mogla zrobic to bez pospiechu. Pisz zatem, bo na pewno bedzie przeczytane, predzej, czy pozniej:-)
OdpowiedzUsuńA kulki oczywiscie bardzi bajeranckie. Moje dziecko, uwielbiajace szpinak byloby zachwycone taka forma jego podania.
Wspaniałe pociski!!! I jakie przydatne! Nie dość, że panie kucharki z przedszkola powinny tak podawać szpinak niejadkom, to można nimi rzucać w osobnika, któremu nasze dzieło się nie spodoba... choć ja preferowałabym zjeść taki pocisk! ;-P
OdpowiedzUsuńPiękne! Ja bym dodała lekki dressing z dodatkiem octu balsamicznego i byłabym całkiem zadowolona już:)
OdpowiedzUsuńno, no...
OdpowiedzUsuńbardzo fajne. świetne na przystawkę!
Jestem zdecydowanie ZA :) Ja tu myślałam, że będzie to jakaś kaloryczna bomba, a tu takie zdrowe, pyszne kuleczki :) Super!:)
OdpowiedzUsuńkapitalne te kulki i ja Ci powiem do czego ich użyję - do mojego bento (pudełko śniadaniowe do pracy)! Będą tam daniem białkowym uzupełnionym innymi pysznościami!!!! Dziękuję za inspirację!!!!
OdpowiedzUsuńMonika z
www.bentopopolsku.blogspot.com
Świetnie wygląda i równie dobrze smakuje, Polecam wszystkim :)
OdpowiedzUsuńA poproszę takie jedno malutkie szelmostwo ;).
OdpowiedzUsuńU mnie też szalony tydzień i totalny brak czasu. Jak dobrze, że dziś piątek, ale weekend też nie upłynie pod znakiem leżenia do góry brzuchem.
Uściski!
Ale wymyśliłaś! Wielka jesteś i tyle! Boskie te kulki. A ja mam całą torebkę pięknego szpinaku! I też sobie takie kulki zrobię:)
OdpowiedzUsuńUściski i gratulacje!
Wyglądają genialnie, już sobie je wyobrażam w towarzystwie rukoli i razowca :)
OdpowiedzUsuńWiem co to brak czasu, mam teraz w szkole taki okres, że nie mogę sobie pozwolić na "cudowanie" w kuchni :D
świetny pomysł na przystawkę!! Widzę w środku różne rodzaje serków i podane jako element deski serów. Tylko właśnie rozmiar taki "na 1 gryz" zrobić:)
OdpowiedzUsuńWow i nic więcej nie powiem.
OdpowiedzUsuńOne mi przypominają dzieciństwo i niespełnione marzenie zjedzenia takiej kulki nektaru zawiniętego w listki (z Pszczółki Mai:)) - serio:) A w ogóle szpinak to ja uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe, świetnie się prezentują!
OdpowiedzUsuńChętnie widziałbym takie kuleczki na moim talerzu ;-D TYlko zastanawiam się kiedy się pojawią ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl