"Motywacja jest tym, co pozwala ci zacząć, nawyk jest tym, co pozwala ci wytrwać."

poniedziałek, 2 maja 2011

Makaronowa SAŁATKA na ciepło Z SOLI i anchois

Pomyślałam sobie, że może warto by napisać w końcu coś pozytywnego o rybach.:)


Coś konkretnego.:)
Coś konkretnie pozytywnego.:)

Bo że ryby są zdrowe, to wiadomo.
Że wpływają na wszystko - też już obiło nam się o uszy.;)

Ale jak konkretnie, to już pewnie jest jasne trochę mniej.
Wnoszę to z tego, że wciąż i wciąż jemy bardzo mało ryb, a to z kolei znaczy, że raczej nie wiemy w jakim konkretnie celu należałoby je jeść i co to jedzenie tak właściwie nam daje.


Powodów tych jest tymczasem całe mnóstwo, 
patrz -> Tłuszcze życia 
w tym najważniejszy, najbardziej istotny czyli - występowanie w rybach i owocach morza kwasów Omega-3 - substancji hamujących rulonizację czerwonych ciałek krwi i w konsekwencji likwidujących zakrzepy i niedopuszczających do rozwoju miażdżycy.


Oto udowodniony badaniem przykład działania kwasów Omega-3:


Krew przed zastosowaniem suplementu diety w postaci kwasów Omega-3, z posklejanymi erytrocytami świadczącymi o skłonności badanej osoby do miażdżycy
Krew tej samej osoby tuż po zastosowaniu kwasów Omega-3, z rozklejonymi i ruchliwymi erytrocytami
Różnica wręcz szokująca, prawda?

Obecność w diecie właściwej ilości kwasów Omega-3 powoduje zmniejszenie nadmiernej agregacji płytek krwi, czyli ich zlepiania się oraz skurczu naczyń wieńcowych i tym samym zapobiega chorobie niedokrwiennej serca. Udowodniono to zresztą nie tylko takimi i innymi badaniami, ale przede wszystkim na przykładzie masowo jedzących ryby i owoce morza Grenlandczyków, którzy spożywając ich 10 razy więcej, niż Europejczycy chorują na serce aż 400 razy rzadziej!

Ryby są więc naprawdę zdrowe, a przy tym - ważne dla dietujących - przyspieszają przemianę materii, na czym mi osobiście ostatnio szczególnie zależy.;)

Stąd pomysł na tę sałatkę:


do której użyłam po raz pierwszy kosztowanych sardeli.


Jak wrażenia?
Powiem szczerze, że ryby te mogą budzić uczucia mieszane z racji swojego niezwykle intensywnego zapachu, ale i smaku również.

Sama nie byłam nimi przykro zaskoczona, ale teraz już wiem, że z ich ilością w potrawach warto uważać. Miałam to szczęście, że pierwszy raz zastosowany przepis uwzględnił trafioną w punkt liczbę filecików, gdyż dosłownie 1 więcej i sałatka zostałaby przez nie zdominowana smakowo, co zdecydowanie zepsułoby efekt końcowy.
Tak się jednak nie stało, co mnie ogromnie cieszy, bo sałatki wyszło całkiem sporo i byłoby nieciekawie, gdyby się miała nie udać.


Ale jeśli ktoś zaczyna przygodę z rybami, albo jest na punkcie ich zapachu szczególnie wrażliwy, może zamiast sardeli, czy też nazywając je z francuska - anchois, użyć do tej potrawy równie wartościowych w kwasy Omega-3 sardynek czy szprotek i też będzie smacznie.:)


W oryginalnym przepisie podstawę sałatki tworzy filet z tuńczyka. Niestety nie udało mi się go nabyć i w ogóle jeszcze nigdy go w moim mieście nie widziałam. 
Czy ktoś z Was kiedykolwiek, gdziekolwiek w Polsce na niego natrafił?


Mój wybór padł więc na solę (mrożoną - 25% glazury!!!!! - po rozmrożeniu można ją było wręcz wyżymać!), której zwarte, nierozpadające się mięso również całkiem nieźle nadaje się na sałatkę.





Składniki:
  • 225 g makaronu /użyłam kolorowych kokardek/
  • 175 g fasolki szparagowej
  • 350 g steku z tuńczyka /użyłam filetu z soli/
  • pieprz
  • 115 g przepołowionych pomidorków koktajlowych
  • 8 odsączonych filetów sardeli drobno posiekanych
  • 2 łyżki odsączonych kaparów
  • 25 g odsączonych czarnych oliwek bez pestek
  • opcjonalnie listki bazylii do przybrania
Dressing:
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 1 zgnieciony ząbek czosnku
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 1/2 łyżeczki tartej skórki z cytryny
  • 1 łyżka świeżo siekanej bazylii
  • sól /nie użyłam - anchois było wystarczająco słone/
  • pieprz
Wykonanie:
  1. Makaron wrzuć do lekko osolonego wrzątku i gotuj wg przepisu na opakowaniu. Na 5-6 minut przed końcem gotowania dodaj fasolkę szparagową. Gdy jedno i drugie zrobi się dostatecznie miękkie, odlej wodę i całość odstaw w ciepłe miejsce.
  2. Nastaw piekarnik na funkcję grillową. Rybę starannie osusz papierowym ręcznikiem i posyp pieprzem. Przełóż na ruszt i opiekaj z dwóch stron po ok. 4-5 minut, aż się łagodnie zarumieni.
  3. Opieczoną rybę podziel na kawałki wielkości kęsa, wrzuć do makaronu wraz z pomidorkami, sardelami, kaparami i oliwkami i dokładnie wymieszaj.
  4. Sałatkę polej dressingiem, dopraw w razie konieczności, jeszcze raz wymieszaj i podaj na ciepło, w ogrzanej salaterce, przybraną bazylią.
Gotowe!


Bardzo smacznego!
Źródło - "Dania niskotłuszczowe"


Potrawę dodaję do akcji Kingi -> Ryby!!! oraz akcji Małgo -> Viva la pasta!2

35 komentarzy:

  1. Bardzo lubię sałatki makaronowe, na letnie upały są idealnym rozwiązaniem.
    Co do ryb i omega 3 to kiedyś zastanawiałąm się, na ile niszczy te cenne kwasy obróbka cieplna. Są bardzo wrazliwe na to. Idealnie byłoby jeść po prostu sashimi :)
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za trzymanie diety w tym miesiącu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja trafiłam..wiele razy ale mieszkam w duuuużym mieście...jednak..hmm...z rybami to jest tak, że owszem sa zdrowe ale też trzeba wiedziec jakie jeść i skąd są poławiane...im wieksza rybka tym więcej metali ciężkich itd...dlatego nie poleca się ryb młodym mamom i małym dzieciom...ale rozsądnie kupując, trochę czytając możemy sobie z nimi pysznie pofolgować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale,ale...nic nie napisałam o przepisie...smacznie wygląda!:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Filet z tuńczyka? Nie spotkałam... ale następnym razem rozglądnę się dokładniej :)

    Ryby są fantastyczne, uwielbiam je, choć niestety, stosunkowo rzadko spożywam...Często jem z puszki (na kromce), rzadziej w postaci drugiego dania...jakoś nigdy nie potrafię zdobyć się na przyrządzenie ryby, zawsze mam wrażenie, że będę siedzieć nad tym rybskiem pół dnia w kuchni...wrażenie pewnie błędne, ale nie moge go wykorzenić.
    Sałatka rybna napewno wspaniała, prezentuje się smacznie :)
    A więc więcej ryb jedzmy!

    OdpowiedzUsuń
  5. @Lashqueen, obróbka cieplna niszczy większość cennych składników wszystkiego, nie tylko ryb. Powinniśmy ogólnie jeść z przewagą produktów surowych w diecie, ale nie robimy tego, bo produkty przetworzone są, co tu mówić smaczniejsze. To jest w ogóle duży temat, nawet na osobną notkę - fajnie, że go poruszyłaś.:)
    A sashimi oczywiście nie jadłam.
    Niedługo się okaże, że ja w ogóle zjadłam w swoim życiu jedno wielkie nic.;)

    Tak czy owak ryby i warzywa, nawet przetworzone warto jeść częściej, niż takie, dajmy na to potrawy z białej mąki czy cukru, które do diety nie tylko nie wnoszą kompletnie nic, ale wręcz pasożytują na organizmach. I to jest dopiero problem.

    Dzięki za kciuki - przydadzą się.:*)

    @Trzcinowisko, już się powoli szykuję do dłuższej notki na ten temat - bo jest tego warty.

    Dokładnie - jest jak piszesz - nie ma powodu dać się zwariować. Jakby tak zacząć analizować czego sobie dostarczamy jedząc pryskane pestycydami, albo modyfikowane genetycznie warzywa i owoce, pędzone hormonami i traktowane antybiotykami mięso czy zakonserwowane mnóstwem chemii wszystko, co ma dłuższy, niż normalnie termin przydatności do spożycia, to by człowiek niczego nie mógł przełknąć.
    Tylko spokój nas może uratować i choć odrobina rozsądku.:)

    @Monia, prawda jest taka, że ryby przyrządza się szybciej, niż jakiekolwiek mięso, dosłownie parę minut - tylko niektóre gatunki, w specjalny sposób podawane wymagają dłuższego marynowania - większość to chwila dosłownie pracy, naprawdę.:)
    Tymczasem mało co, a może nawet nic, nie jest aż tak wartościowe, jak ryby.
    Zachęcam gorąco!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna sałatka :) Anchois już próbowałam, a co do tuńczyka to widziałam gdy byłam na wakacjach w Władysławowie. U mnie nigdzie nie ma. Ja dzisiaj też jadłam makaron z rybką :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Lekka, ależ ja się uczę dużo z Twojego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmmmm sałatka idealna! Uwielbiam połączenie kaparów i anchois - pierwszy raz jadłam je na pizzy w najlepszej (moim zdaniem) pizzerii w Katowicach i ... się zakochałam :)

    Ja osobiście wolę białe ryby, niż np tuńczyka...Jakoś ten tuńczyk nigdy mnie nie przekonuje..za bardzo przypomina mi czerwone mięso ;/
    Także z solą - Twoja sałatka jest idealna!!

    Ściskam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Slyvvio, byłam na Twoim pięknym i zdrowym blogu i bardzo mi się tam podobało.:) I tez zauważyłam, że obie jadłyśmy prawie to samo i prawie tak samo!:)))

    Czyli, potwierdza się to, co przypuszczałam, że tuńczyk, oprócz tego w puszce nie jest jakąś szalenie popularną rybą w naszym kraju.

    @Beti, ja z Twojego też.:) Dziękuję.:)

    @Nati, narobiłaś mi smaka na pizzę. W lodówce zostało pół puszki anchois i właśnie się zastanawiam, co z nich zrobić.:)

    Mięso tuńczyka faktycznie jest specyficzne, ale za to jak pasuje na grilla - wprost wzorcowo!
    Ale sola też jest wspaniała!:)
    Dziękuję.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. No właśnie ja dziś też robiłam rybkę. I właśnie tuńczyka, tylko, że z puszki. Przepis zakładał też anchois, ale nie dostałam :/ Niedługo zamieszczę! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale super! Uwielbiam takie sałatki :) Na pewno spróbuje!

    OdpowiedzUsuń
  12. super przepis na salatke:) i makaron i rybka... mozna sie spokojnie najesc do syta:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie Ty masz świetne pomysły :)

    Mieszkam w zapyziałej osadzie, ale stek z tuńczyka widuję często w makro. Tylko cena jest powalająca.

    Lekka, bardzo długo mi się ładuje Twój blog :(
    Jak mam internet z kabelka, to nie ma sprawy, ale po ostatniej burzy korzystałem z prepaidowego mobilnego internetu i to było okropne- pobór danych i ślimacze tempo...
    Nie wiesz, czy jakoś mogę przyspieszyć?

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam problem z rybami w sałatkach. Jeśli używam, to głównie tuńczyka z puszki. To pewnie ze względu na charakterystyczny smak, jakie mają smażone/pieczone ryby. Połączenie go z innymi składnikami jest nie lada sztuką. No i wybór takiej ryby, która nie zdominuje smaku całości :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zwykle wtrace swoje 3 grosze. Danie niezwykle smakowite, zestaw pierwszorzedny, ale nie nazwalabym tego salatka. Dla mnie to po prostu makaron, bo na cieplo. Pisze tak dlatego, ze makaron na zimno jest dla mnie w ogole niejadalny i salatki makaronowe z tegoz wzgledu rowniez.
    Jesli chodzi o tunczyka to u mnie nie ma z jego dostaniem problemu, gorzej z jego cena. Niestety, ale kosztuje 2-3 razy wiecej od krewetek, ktore uwielbiam. Tunczyk jest charakterystyczna ryba, ktora sie blyskawicznie wysusza. Trzeba wyczuc moment, kiedy na wierzchu jest usmazony a w srodku lekko rozowy. Najlepiej podsmazyc chwile i szybko zawinac w folie aluminiowa, zeby doszedl.
    Jesli chodzi o anchois to slusznie zaznaczylas, ze musza byc dodane w odpowiedniej ilosci, zeby podkreslic smak danie a nie go zdominowac. Moj ulubiony makaron z anchois jest z dodatkiem brokulow i bulki tartej i do dietetycznych raczej nie nalezy, alo ten smak...teraz jak sobie przymomnialam to zjadlabym natychmiast. Powstrzymuje mnie fakt iz nie posiadam w domu bulki tartej ani niczego z czego moglabym ja zrobic. Goraco polecam filety anchois z pietruszką i czosnkiem w oleju słonecznikowym marki Princes, najlepsze z wszystkich wyprobowanych i nie trzeba ich szybko zuzywac jak po otwarciu puszki, bo w praktycznym sloiczku moga stac w lodowce po otwarciu kilka tygodni. Nie mam oczywiscie nic wspolnego z ta firma.

    OdpowiedzUsuń
  16. @Katie, jestem bardzo ciekawa Twojej sałatki, więc na pewno będę jej wyglądać.:)
    Dziękuję za wizytę.:)

    @Doctorku, bo my mamy podobne gusta kulinarne, ot, co.;)

    @Ago, najedliśmy się we czwórkę, bo jeszcze poczęstowałam moją mamę. Tata niestety nie lubi morskich ryb, nad czym ubolewam.:(
    Dzięki.:)

    OdpowiedzUsuń
  17. @Lekka: to nie była sałatka tylko ciepłe danie makaronowe z tuńczykiem i pomidorami :) Zamieściłam tu http://katieswonders.blogspot.com/2011/05/working-girls-pasta.html
    pozdrawiam, również dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo ciekawe informacje. Ja nawet posiadając tylko szczątkową wiedzę na temat wartości ryb jakoś tak intuicyjnie od zawsze w nich gustowałam.A najbardziej to chyba mimo wszystko lubię śledzie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. @Agik, strasznie się cieszę, że Ci się podobają.:)
    Do najbliższego makro mam 60 km - do Lublina, ale w końcu tam kiedyś na pewno zawitam, bo mi się marzy jagnięcina, a ponoć właśnie tam można ją nabyć.:)

    Oj, przykro mi z tym ładowaniem.
    Żeby było szybkie, zamieszczam tylko jedną notkę naraz i małe zdjęcia, ale zobaczę czy cokolwiek jeszcze można zrobić, choć na wiele bym nie liczyła.:( Tutaj pewnie decydujące znaczenie ma jednak szybkość łącza i komputer.
    Nie wiem czego mogłabym Ci więc życzyć, oprócz cierpliwości?;)
    Uściski.:)

    @Thiesso, dasz wiarę, że i ja czytając ten przepis zastanawiałam się czy to na pewno jest sałatka, czy jednak drugie danie.:))) Nawet coś Ci wspomniałam o tym dylemacie w poprzednim komentarzu.:))) Ale śmiesznie.:)))
    Może sałatka przez rodzaj i liczbę dodatków?
    Uwierz, nie wiem, niemniej w życiu spotkałam się już z wieloma daniami o nazwie sałatka, które były dla mnie pod tym względem problematyczne, np. sałatka bawarska z ziemniaków na ciepło, która wygląda jak dodatek warzywny do mięsa, albo sałatka z kurek na ciepło, która wygląda jak sos kurkowy. Zresztą jest tego mnóstwo.

    Niemniej faktem jest, że i ja patrzę na zimny makaron podejrzliwie, choć mam koleżankę - mistrzynię sałatek, która robi je również z makaronu i są przy tym absolutnie przepyszne!

    Co do tej, to w końcu poszłam za oryginalnym przepisem.:)

    Jadłam tuńczyka w US, zawsze z grilla - nadaje się do tego, jak mało która ryba, ze wzgledu na swoje mięso o rzeczywiście specyficznej konsystencji.
    W US szlachetne ryby są droższe, niż wieprzowina i drób - porównywalne z fenomenalną wołowiną na steki i jagnięciną - w byle jakim markecie dostać można kilkanaście gatunków świeżych ryb, które na miejscu sprzedawcy filetują i sprawiają, jak tylko się tego życzy. Rybie eldorado, do którego się przyzwyczaiłam i za którym bardzo tęsknię.

    Czy przepis na to anchois jest na Twoim blogu?
    Bardzo chciałabym spróbować czegoś, co tak zachwalasz.:)

    I dzięki za polecenie firmy - trudno się połapać w tym gąszczu marek i produktów.:)
    Serdeczności.:)

    OdpowiedzUsuń
  20. @Turlaczku, takim rybnym smakoszem/znawcą to ja nie jestem. Sola wydaje mi się do sałatki całkiem niezła i smakowo (jest stosunkowo łagodna w smaku) i w konsystencji, co jeśli chodzi o sałatki, to jest w ogóle podstawa, bo wiele ryb się po prostu po obróbce termicznej totalnie rozpada.

    A tuńczyk z puszki jest okej - tez go lubię i używam.:)

    @Katie, dzięki za linka.:) Zajrzę.:)

    I bardzo fajnie, @Aniu, że nie zagłuszasz w sobie głosu intuicji - na tym się zazwyczaj całkiem dobrze wychodzi, pod warunkiem, że się nie jest pozbawionym słuchu.;)
    Śledzie są boskie - uwielbiam - zwłaszcza te zrobione przez moja mamę na Wigilię - jej ubiegłoroczne to były najlepsze śledzie, jakie kiedykolwiek stworzono na Ziemi - jestem o tym święcie przekonana.:) Muszę wziąć od niej przepis i Ci podrzucić.:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Lekka, dzięki za te wpisy o rybach:) Mi trzeba ciągle przypominać o jedzeniu ryb, od czasu do czasu przekąszę coś zapuszkowanego lub uwędzonego... Twój przepis daje nadzieję, że nie każda rybka musi być w sosie cytrynowym albo z grilla, o sałatce (poza tuńczykowej) faktycznie nie pomyślałam:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie na ryby namawiac nie trzeba - uwielbiam, i to w kazdej postaci. Taka salatke tez z checia bym zjadla.

    OdpowiedzUsuń
  23. Na taką sałątkę nie musisz mnie długo namawiać:) Lubię te duety, anchois i makaron, makaron i ryby. Ja do makaronu z anchois dodaję brokuła, też ładnie się komponuję, no i parmezan!

    OdpowiedzUsuń
  24. @Goh, z chęcią Ci będę przypominać, dopóki to wytrzymasz.;)))
    Nie każda rybka oczywiście musi smakować tak samo, nawet więcej - jestem przekonana, że ryba to jedno z najbardziej plastycznych kuchennych produktów - bardzo wdzięczna w obróbce i ciekawa. A przy tym jest jej tyle i tak różniących się między sobą gatunków!
    Ryby to jedyne zafiksowanie, któremu z pasją bym się oddała.:) Właściwie już to chyba robię.:) Jakby co, Gosiu, możesz dołączyć.;)

    @Maggie, zapraszam zatem do stołu na rybkę.:) Wkrótce znów przygotuję coś miłego.:)

    @Żeńka - myślę, że brokuł smakowałby do tego wybornie - szkoda, że się wcześniej z Tobą nie skonsultowałam, ale nic to - jeszcze będzie okazja go do niej dodać, bo ta sałatka z pewnością wróci na mój stół i to nie raz.
    A o parmezanie - zapomniałam!
    Podobnie jak o dodaniu go do zupy.
    Starość nie radość.:))))

    OdpowiedzUsuń
  25. muszę coś rybnego przygotować w najbliższym czasie, bo mi 'smaka' narobiłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Sola to pyszna ryba i wyobrażam sobie,że w sałatce smakuje rewelacyjnie. Ja jak na razie korzystam z moich zamrażalnikowych zapasów pstrąga - mam w rodzinie wędkarza, więc wiesz... ;) ale do takiej sałatki tez będzie pasować :D Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wszystko jak pysznie wygląda.. a ja nadal nie widzę tej sałateczki u mnie na talerzu ;-)

    A co do kwasów - to prawda ;-) Chętnie je spożywam w swojej diecie, warto zadbać chociaż odrobinę o swoje zdrówko.

    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. zdecydowanie narobiłaś mi na nią ochoty, tylko szkoda że sklepy pozamykane bo nie mam składników :(

    OdpowiedzUsuń
  29. kiedy wspomniałaś o podmianie sardynek na szprotki, naszła mnie taka niepohamowana ochota na te drugie, że aż mam ochotę się włamać do któregoś z pozamykanych sklepów :)

    OdpowiedzUsuń
  30. @Goh, jestem i będę Twoim najwierniejszym kibicem w tej kwestii.:)

    @Escapade =- pstrąg to król słodkiej wody - pychota i całe mnóstwo Omega - przed solą nie kuca.:)
    Słuchaj, zrobiłam dzisiaj to francuskie na V, z tuńczyka - pycha! Zamieszczę na blogu za jakiś czas.:) Będzie częstym gościem u mnie w domu.:)

    @Biedronko, bo biedronki trochę wolno latają i sałateczki nie nie ma - "nadal", tylko "już". Po takie rzeczy to trzeba skoro świt, przynajmniej ten wirtualny.;)

    @Kulinarne-Smaki - wiem jak to jest - jak się chce - to nie można, jak można to się nie chce - rzadko kiedy te rzeczy się zgrywają.;)

    @Kaś, jakbyś potrzebowała wspólnika, to Kulinarne-Smaki wydają się podobnie zdesperowane.;)
    No chyba, że jej przeszło.;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Pewnie się powtórzę, ale jak mówi moja córka: ryba wpływa na wszystko. Najbardziej pewnie na nasze zdrowie. Bądźmy jak Eskimosi i jedzmy ryby pod każdą postacią. Wiem z doświadczenia, że w Polsce jest z rybą różnie (króluje śledź). Daleko nam do Grenlandii, ale po drodze są inne kraje jak na przykład Dania. Kraj położony na około 200 wyspach. Ryba powinna tutaj leżeć na ulicy. A tak nie jest. Sklepów rybnych jak na lekarstwo. Są, ale nie na każdej ulicy :) Unijne limity połowowe się kłaniają. Dlatego też w Danii ryba kosztuje słono i trzeba się nachodzić w poszukiwaniu sklepu rybnego. Jak się znajdzie, to czeka klienta prawdziwa różnorodność. Widziałem nawet żabnicę (wspomnianą już tutaj) i inne których nazw nie pomnę. No cóż, co kraj to inna ryba :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Lekka i wlasnie to mi sie podoba na Zachodzie, ze jest sobie taki pan rybiarz, ktory nie dosc, ze sprzedaje swieze, w duzym wyborze to na dodatek wyfiletuje wg. zyczenia i czlek nie musi sie meczyc. W takim przypadku pewnie, ze czasem mozna sie szarpnac na taki wydatek.
    Przepisu na makaron nie ma na blogu ale jest na GP:
    http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,77688018,77688018.html
    I w dalszym ciagu obstaje za makaronem na cieplo. Ja nawet koreanski bibim guksu zjadam na cieplo, podczas gdy powinno sie go podawac z lodem.

    OdpowiedzUsuń
  33. Merytoryczny i przekonujący wpis. Kwasy omega 3 mają też duży wpływ na funkcjonowanie ludzkiego mózgu. Ich niedobór może powodować agresję i obniżenie nastroju.

    OdpowiedzUsuń
  34. No tak, @Piotruś, śledzik z cebulką w garmażerce no i kostka rybna w panierce w barach i knajpkach.
    Dania akurat (masz bardzo słuszne obserwacje) jako jedyna z krajów skandynawskich i dokładnie przeciwnie, niż jej sąsiad raptem przez most - Szwecja nie przoduje w jedzeniu ryb. Ciekawe czy było tak zawsze, czy stało się od jakiegoś czasu?
    Tak czy owak efekt jest - Duńczycy żyją krócej, niż wszyscy inni Skandynawowie, nawet z poszerzonej o Islandię i Finlandię;) listy - Szwedzi na 5, Norwegowie na 15, Islandia na 9, Finlandia na 26, a Dania dopiero na 31 miejscu w rankingu najdłużej żyjących narodów świata - ponad 3 lata krócej, niż Szwedzi.

    Ostatnio wdałam się w pewien dyskurs z osobą, która twierdzi, że dieta ma na długość życia mniejszy wpływ, niż stres.
    I dopiero teraz, rozmawiając z Tobą, widzę wyraźnie, że wcale niekoniecznie. Od wielu lat Duńczycy od wielu lat przodowali w rankingach najbardziej szczęśliwych narodów świata.

    http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/77852,sprawdz-kto-jest-najszczesliwszy-na-swiecie.html

    Wprawdzie w ubiegłym roku wyprzedzili ich Norwegowie, za to oni wciąż wyprzedzają Finów.
    Tak czy owak ich niski poziom stresu nie był i nadal nie jest tu jak widać decydujący.

    Pożądam żabnicy.
    :)

    @Thiesso, może z czasem i my dopracujemy się pewnych standardów.:)
    Dzięki za przepis - rewelacja - na mur beton wypróbuję, nie bacząc na tę bułkę tartą. Myślę, że brokuły jeszcze trzymają to danie w karbach.:)

    Haha.:))) Oni z lodem - mówisz - a Ty na ciepło!:)))
    No i podoba mi się, że masz swój makaronowy kręgosłup.:)))

    @Jadalne-Pijalne - dzięki.:)
    Jest tak, jak piszesz - wpływ tych kwasów jest wszechstronny, już nawet nie porywałam się na to, żeby go opisywać - tyle dobrodziejstw potrafią zdziałać w ludzkim organizmie.
    Pozostaje tylko jak najczęściej sięgać po ryby, ciesząc się, że wciąż jeszcze - lepszy czy gorszy - ale mamy do nich jakiś dostęp.:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Duńczycy się nie oszczędzają :) Zwani są też południowcami Skandynawii. Często impulsywni (w odróżnieniu od zdystansowanych Szwedów czy Norwegów). Korzystają z życia. Dużo czasu spędzają na zabawach, przyjęciach i bankietach. A jak wiadomo balangi skracają życie:)
    Nie pomogą ryby w menu. Taki kraj, co robić?
    Generalnie są zadowoleni. Kryzys ich omija. Panują zdrowe zasady gospodarcze gdzie 70% ludzi pracuje w usługach. Kataklizmy takie jak wojny czy powstania ich omijały. Mieli czas na bogacenie się i rozwój gospodarczy. Teraz to procentuje. Ludzie czuja się bezpieczni i zadowoleni z bezpłatnej służby zdrowia i zdobyczy socjalnych które zapewniają spokój i zadowolenie społeczne.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mnie cieszy każdy wpis, a Twój szczególnie.:)

Jeśli piszesz jako Osoba Anonimowa, podaj swoje imię albo nick - będzie mi miło wiedzieć z kim rozmawiam.:)

Dziękuję.:)

Blog jest obecny w serwisie

TOP 10 ostatniego miesiąca