Tak w ogóle to miała być zupełnie inna potrawa.
Dziecinnie prosta i łatwa w przyrządzeniu - mógłby sobie z czymś takim poradzić pewnie i siedmiolatek.
Dziecinnie prosta i łatwa w przyrządzeniu - mógłby sobie z czymś takim poradzić pewnie i siedmiolatek.
Tylko ja jakoś nie mogę.
I całkiem niewykluczone, że z racji tego, iż 7 lat skończyłam już jakiś czas temu.;) Widać teza o nabywaniu mądrości i doświadczenia z wiekiem w niektórych przypadkach się nie sprawdza. Szkoda, że trafiło akurat na mnie.;)
Tradycyjnie już powiem - nic to.
Wprawdzie nie wychodzi mi grillowanie piersi kurczaka w taki sposób, żeby utrzymał się na nich żółty ser, ale mam inne zalety.
Potrafię np.:
- odebrać koci poród,
- nastroić gitarę bez kamertonu,
- przepłynąć kilometr z niezmienionym pulsem,
- zrobić dymek w html-u
- zrobić dymek w html-u
Myślę, że te cztery umiejętności są w stanie zrównoważyć brak rzeczonej jednej.
Aczkolwiek może niekoniecznie akurat w porze obiadowej.
Ale i wtedy nic straconego - pozostaje siła perswazji - przekonanie siebie i stołowników, że choć naga kurczęca pierś nie jest może tak apetyczna jak ta w otulince z goudy, za to do tego stopnia super hiper mega niskokaloryczna, że po jej skonsumowaniu można sobie pozwolić jeszcze na deser.:)
No i co, warto?
Na pewno tak!
Ale o deserze, już w następnym odcinku.:)
Składniki:
dodatkowo:
Ale i wtedy nic straconego - pozostaje siła perswazji - przekonanie siebie i stołowników, że choć naga kurczęca pierś nie jest może tak apetyczna jak ta w otulince z goudy, za to do tego stopnia super hiper mega niskokaloryczna, że po jej skonsumowaniu można sobie pozwolić jeszcze na deser.:)
No i co, warto?
Na pewno tak!
Ale o deserze, już w następnym odcinku.:)
Składniki:
- 1 łyżka chudego mleka
- 2 łyżki ostrej musztardy z ziarnami gorczycy
- 4 filety z piersi kurczaka umyte, osuszone i delikatnie rozbite tłuczkiem
dodatkowo:
- 4 łyżki chudej tartej goudy
- 3 łyżki mąki
- 2 łyżki siekanego szczypiorku
Wykonanie:
Znakomicie smakują z ziemniakami w mundurkach na gorąco lub/i z sałatą z dressingiem na zimno.
- Nagrzej piekarnik do 200 stopni.
- W jednej miseczce wymieszaj musztardę z mlekiem, a jeśli czujesz się na siłach - w drugiej - mąkę, ser i szczypiorek.
- Obtocz filety w musztardzie z mlekiem i wyłóż je na ruszt. Pokryj filety z wierzchu serową mieszaniną.
- Piecz filety w piekarniku 30-35 minut, na złocistobrązowy kolor, aż z mięsa po nakłuciu w najgrubszym miejscu będzie wypływał klarowny sos.
- Jeśli zdecydowałeś się na wersję serową, w żadnym wypadku nie obracaj filetów na drugą stronę, ponieważ ser odklei się od piersi, a przyklei do rusztu i wtedy - żegnaj serze! Wszystko przepadło, już nie będziesz miał szansy go skosztować i wierz mi - wiem, co mówię.;)
- Filety podawaj na gorąco lub na zimno.
Znakomicie smakują z ziemniakami w mundurkach na gorąco lub/i z sałatą z dressingiem na zimno.
Gotowe!
Bardzo smacznego!
Źródło: "Dania niskotłuszczowe"
prezentuje się smakowicie:) mnie kusi wersja dla 7 latków ze względu na mą miłość do roztopionego sera:)
OdpowiedzUsuńa spośród Twoich umiejętności - to najbardziej zaimponował mi dymek w HTMLu:P
Zdecydowanie wolę tę wersję niskokaloryczną :)
OdpowiedzUsuńI się cieszę, bo lubię kurczaka. Szczególnie za jego silne właściwości odchudzające. Zastąpił mi inne, mniej zdrowe mięso w zupełności. Często sobie robię w różnym otoczeniu (mniej lub bardziej wyszukanym). Tutaj dostrzegam znajome kulki z serem które się pewnie doskonale komponują. Fajnie jak się przepisy "zazębiają". Lubię takie przenikanie. To jest bardzo atrakcyjne w kuchni. Tak mi się wydaje :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na szybki, smaczny obiad.
I się człowiek nie napracuje (i kuchnia czysta pozostaje). Same plusy:)
Jestem pod silnym wrażeniem wymienionych umiejętności (cały czas pozostaję). Uświadomiłem sobie, po przeczytaniu, jak mało potrafię (zawiązać buta ? :))
podobaja mi się te szpinakowe kuleczki ;]
OdpowiedzUsuńbardzo oryginalne.
Akurat dzisiaj przepis zupełnie nie dla mnie ale pozdrawiam ciepło czekając na wpis o deserze:)
OdpowiedzUsuńMi się też odkleja kołderka serowa. Ale uwielbiam roztopiony ser i robię sobie takie kuleczki z sera nadziewane oliwką.
OdpowiedzUsuńA co do Twoich umiejętności, to ja nawet nie wiem, co to html, hi.
Wygląda tak apetycznie, że nie mogę przestać podziwiać tego dania :)
OdpowiedzUsuńA ja już czekam na deser ;-)
OdpowiedzUsuńŻadnej z 4 rzeczy nie umiem (ale może dlatego, że na gitarze nie gram, a pozostałych rzeczy po prostu nie doświadczałam:)). Ale niewątpliwie podziwiam Twe umiejętności - a pierś...nic to:)
OdpowiedzUsuńWole wersje bez sera, a czy by sie odkleil to nie wiem, bo nie probowalam.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrazeniem wszystkich umiejetnosci tylko nie wiem, co to jest ten dymek w html-u. Zapytalam meza, tez nie wie. Kiedys, przed wiekami uczyl mnie html-a, wiec moze przynajmniej jedna z tych umiejetnosci posiadam i nie wiem o tym?
ze tak powiem - oj tam oj tam, wyglada super :) probowalas kiedys zmieszac musztarde z miodem? moze nie az tak niskokaloryczne, ale jak sie miod skarmelizuje to niebo w gebie :)
OdpowiedzUsuńprezentuje się pysznie, fajne to pierwsze zdjęcie!Zapraszamy do nas, mamy ich już prawie 1000, kto ustrzeli tysięczne może liczyć na nagrodę! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst, świetny przepis! I choć nie jem mięsa i osobiście nie przetestuję - mimo to pochwalam.
OdpowiedzUsuńA co do Twoich wyjątkowych umiejętności, to: pływać nie lubię i w związku z tym umiem tylko trochę, zdecydowanie wolę chodzić - dystans nie ma większego znaczenia; kociego porodu nie miałam okazji odbierać, moja kotka rodziła w miejscu wielce odosobnionym, w dalekim kącie strychu, gdzie żaden człowiek się nie mieści, pewnie nawet karzeł; dymka w HTML-u nigdy nie próbowałaam robić, więc na dzień dzisiejszy zakładam, że nie umiem. Pozostaje strojenie gitary - tu możemy stanąć w zawody... Ale zakładam, że jeśli umiesz ją nastroić, to ja nie zrobię tego lepiej - nastrojona gitara zawsze brzmi dobrze niezależnie od tego, kto ją stroił. Wygląda więc na to, że jesteś ode mnie lepsza pod wieloma względami, cóż za dołująca konstatacja... Gratuluję i podziwiam!
Masz też taką zaletę, że pisząc o gotowaniu i diecie zupełnie bez wysiłku rozbawiasz czytelnika do łez :DD
OdpowiedzUsuńA ja tam nawet wole nagie piersi. Kurczece, naturalnie. Serowa otulinka jest zupelnie zbedna. Mozliwosc bezkarnego pochloniecia deseru po tak lekkim obiedzie moze miec z tym cos wspolnego... ;)
OdpowiedzUsuńJa sie musze w 100% zgodzic z tyrlaczkiem :))
OdpowiedzUsuńZawsze z prawdziwa przyjemnoscia czytam twoje wpisy, Lekka, i zawsze sie przy tym usmieje :)
takze smialo mozesz to dopisac do listy umiejetnosci.
Odklejony ser - wybaczam :))
Sciskam!
\ps. nie wiem dlaczego, dopiero teraz dodalam Twojego lekkiego bloga do listy ulubionych.. lepiej pozno niz wcale :)\
Kociego porodu odebrać nie umiem, że o reanimacji nie wspomnę... z gitarą bez kamertonu dałabym radę... ale powiem Ci po cichu, że cyki w serze wychodzą mi super ;-)))
OdpowiedzUsuńA zdjęcia jak zawsze urody przecudnej... i kurze piersi bez okrycia wyglądają w sam raz :-))))
ale u Ciebie pięknie na talerzu :)
OdpowiedzUsuńZ niczym nie nadążam - wyleciałam z rytmu i tak sobie dryfuję w cyberprzestrzeni...
OdpowiedzUsuń@Goh, dlaczego dymek najbardziej?
Dlatego, że to potrafisz?:)
Mnie tez kusi wersja serowa i jestem pewna, że następnym razem mi się uda.:)
@Grażynko, dzięki za odwiedziny.:)
Ze mnie jednak serowa panienka, ale i goła pierś spokojnie nadawała się do konsumpcji.:)
@Piotruś, hahaha;))) To odpowiedź na wymienioną przez Ciebie umiejętność - popłakałam się ze śmiechu.:))))
@Karmelitko, Doctorku, dzięki.:)
@Trzcinowisko,
OdpowiedzUsuń@Auroro,
deser już jest.:)
@Agik, by się nie odkleiła, gdybym nie usiłowała odwracać piersi. Problem nawet nie w tym, że to zrobiłam, ale w tym, że już po raz nie wiem który.;)))
Kuleczki z oliwką - brzmi intrygująco.:)
A co to html?
Dokładnie to i ja nie wiem.;))))
O, @Aniu, a ja podziwiam Twoje!
OdpowiedzUsuńRzucanie ciastami i śpiewanie po francusku - tego absolutnie nie potrafię, jak zapewne szeregu innych.:) Czyż to nie cudowne, jak bardzo każdy z nas jest niepowtarzalny?:)
@Dzięki, @Thiesso.:)
Wstyd mi, że Ty tu zaglądasz i tak dużo piszesz, a ja u Ciebie mam takie zaległości... Może uda mi się w końcu wyjść na prostą.:)
Dymek to jest to, że jak najedziesz kursorkiem na miniaturki zdjęć na mojej stronie - to się pojawia napis - co ona przedstawia.:)
A to całkiem możliwe, że to robisz, tylko inaczej nazywasz.:)
@Katie, no masz! Jasne, że mieszałam! Mioda glazurka jest very, very mniam.:)
Dzięki, @Wykrywaczu.:) Mam dużo szczęścia w życiu, ale raczej nie takie.:) Na swoje zwykle muszę ciężko zapracować.:)
Haha.:))) @Hajduczku, jak Ty już coś napiszesz - dołująca konstatacja - piękne określenie - zdrowo się uśmiałam.:)))
OdpowiedzUsuńNo coś Ty - zapewne nie potrafię powtórzyć dziesiątków czynności, które Ty wykonujesz zupełnie mimochodem.
Ja też Cię podziwiam, np. za to, że potrafisz nie jeść mięsa.:)
@Turlaczku,
@Nat.,
dzięki.:) Ale to miło połechtało moje ego...:)
Nat, ja Cię też czytam z wieeeelką przyjemnością, choć ostatnio mam w tej materii spore zalegi - ale wszystko odrobię.:)
dymek najbardziej mi się podoba, bo wiem co to html, ale samego dymka chyba jeszcze nie umiem robić:) mogę narobić dymu w html'u co najwyżej, tak że na końcu wyjdzie error na errorze:)
OdpowiedzUsuńLekka nic sie nie martw ja bardzo lubie Cie czytac. Szkoda, ze wcze3sniej robilam to cichcem i nie komentowalam i nie przyznawalam sie, ze czytam:-)
OdpowiedzUsuńA z tym dymkiem troche mi ulzylo. Uff, ja u siebie nie stosuje, ale wiem nawet jak go zrobic:-)
Ożesz, @Margarytko, pogrążyłaś mnie tymi cyckami!;)))
OdpowiedzUsuńKochana, ale jeśli myślisz, że po tych kilku klęskach pod rząd jestem bliska złożenia broni, to się mylisz - będę walczyć i zobaczysz - w końcu uda mi się utrzymać ten ser na cyckach! I to uwiecznię, i zamieszczę, i Ci się pochwalę, a co!;)))
Dzięki.:*)
@Kulinarne-Smaki - wciąż staram się Ci dorównać i jak tak dalej pójdzie, za jakieś 20-30 lat mi się uda, pod warunkiem, że do tego czasu niczego już nie ugotujesz.;)))
@Goh, hahaha, z tym dymem.:)))
To jest dopiero umiejętność przy której mój dymek całkiem wysiada.:))) Hahahaha.:))))
@Thiesso, jesteś Kochana Dziewczyna.:)
No ładnie, czego ja się tu dowiaduję.;) Że mam do czynienia z klasycznym czajnikiem (od czai się).;))))
No to co do dymków to sobie możemy podać ręce.:)
A jak Ci idzie jazda konna?
Lekka niech bedzie, ze czajnik:-)
OdpowiedzUsuńJazda konna jako tako, czyli po japonsku. Teraz staramy sie, zeby dziecko uczylo sie w szybszym tempie, bo my sobie jakos rade damy.
@Thiesso, jeśli już galopowaliście, to dalej pójdzie jak z płatka, a dzieci na ogół ze wszystkim nowym dają sobie dużo szybciej radę, niż dorośli.:)
OdpowiedzUsuńHe he he.. najbardziej rozbawił mnie ten 'Koci Poród' ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl