"Motywacja jest tym, co pozwala ci zacząć, nawyk jest tym, co pozwala ci wytrwać."

piątek, 15 kwietnia 2011

GULASZ CIELĘCY NA CIEMNYM PIWIE z marchewką, szalotką i pieczarkami

Jest to jedna z pierwszych potraw, od których zaczynałam radykalną zmianę swojego stylu odżywiania się - chyba najbardziej zbliżona do kuchni tradycyjnej - mięso z warzywami i sosem - różniące się od tych klasycznych jedynie bazą tworzącą sos; stanowi ją mianowicie nie bulion, tylko ciemne piwo - porter bałtycki.

Dodatek piwa nadaje daniu nie tylko zdecydowany akcent goryczki ale ubogaca je też i w inne, już nieco subtelniejsze nuty - kawy, karmelu, palonych ziaren - idealnie komponujących się z wyrazistym smakiem mięsa i naturalną słodyczą młodej marchewki.

Tak podejrzewam, że to dzięki niemu mój mąż z wyjątkowym zapałem zgodził się na wówczas jeszcze eksperyment kulinarny, jakim była próba wyeliminowania z naszej codziennej diety wszechobecnych: schabowego i mielonego.
Nie ma to jak zastosowanie w negocjacjach mocnego - w tym przypadku około 8,5%-owego argumentu.;)

Jak widać eksperyment zakończył się pełnym powodzeniem, a ja i mąż z przyjemnością i pewną dozą sentymentu co pewien czas wracamy do potrawy, od której tak wiele się zmieniło w naszej kuchni i całym życiu.:)


Gulasz na ciemnym piwie jest daniem wyjątkowym również z innego powodu. Otóż jak się przed chwilą doliczyłam nakarmiłam nim do tej pory rekordową liczbę osób - przeszło 40! I tylko raz reakcja na niego była inna, niż się spodziewałam.

Jeden z dwóch poczęstowanych nim panów składających mi półki w mieszkaniu pieczołowicie powybierał z niego i pozostawił z boku talerza wszystkie kawałki marchewki.

Jest kilka niezależnych wytłumaczeń takiego zachowania. Pan mógł:

- mieć  hobby (wpisane w CV) - "eliminowanie ze swojej diety wszelkich składników o indeksie glikemicznym powyżej 84",
- uważać kolor pomarańczowy za nietwarzowy,
- być potomkiem Kopciuszka i mieć  genetyczne skłonności do wybierania czego-nie-bądź zewsząd,
- zostać w dzieciństwie zaatakowanym karotką i dotąd tkwić w głębokiej traumie.

Edit:

wersja zaproponowana przez Myniolinkę:
- być zbyt wrażliwy na to, żeby ugryźć takie maleństwo, a co dopiero je zjeść,
wersja  zaproponowana przez Anię:
- mieć kompleks małej formy (...)

Bo opcji, że mu nie smakowała marchewka z mojego gulaszu, zwyczajnie nie przyjmuję do wiadomości.:)

Mówicie jeszcze, że co? Że mógł jej... nie lubić?
Dorosły, dojrzały mężczyzna?
Tak pełnej kruchego wdzięku, tak słodko uroczej, tak apetycznie zniewalającej marchewki?
Normalnie nie wierzę.
;)

Gulasz ma wartość energetyczną ok. 1200 kcal. Bez kaszy.

Składniki:
  • 500 g chudej cielęciny pokrojonej w 2-cm kostkę 
  • sól
  • pieprz
  • 2 łyżki oleju
  • 3 duże pieczarki bez nóżek pokrojone w grubą kostkę
  • 8 dużych drobno posiekanych szalotek (albo jedna bardzo duża cebula)
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 1 butelka - 500 ml ciemnego piwa /użyłam portera z Żywca/
  • 1 łyżka białego octu winnego
  • 1/2 łyżeczki suszonego tymianku
  • 500 g młodej marchewki pokrojonej na 5-cm kawałki /użyłam karotki z mrożonki/

Wykonanie:
  1. Umyj i dokładnie osusz mięso, posól je i popieprz.
  2. Rozgrzej olej na dużej patelni i na mocnym ogniu przysmaż mięso aż nabierze brązowego koloru. Przełóż do garnka i przykryj.
  3. Zmniejsz ogień. Na patelnię wrzuć pieczarki i szalotkę. Smaż ok. 5 minut aż się przyrumienią. Mieszając dodaj mąkę, następnie piwo i ocet winny. Doprowadź do wrzenia i całością zalej mięso. Zagotuj. Dodaj tymianek i marchewkę. Przykryj, zmniejsz gaz. Gotuj 1 godzinę i 15 minut na wolnym ogniu, co pewien czas mieszając, aż cielęcina będzie miękka.
Z czym podawać:

Gulasz zdecydowanie najlepiej smakuje z kaszą gryczaną choć i jęczmienna stworzy z nim znakomity duet.:)
I jak każde tego typu danie zyskuje po ponownym podgrzaniu.:)
.
Gotowe!

Bardzo smacznego!
Źródło - "Potęga warzyw"

30 komentarzy:

  1. A wiesz, że ja na marchewkę mam takie różne fazy - raz jej nie lubie, po jakimś czasie stwierdzam, że wcale nie jest taka zła. I tak w kółko.
    A gulasz z cielęciny bardzo lubię. W tym momencie marchewce mówię "tak" :)
    Tylko do piwa jakoś nie potrafię się przekonać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy pomysł! Bardzo mnie interesuję połączenie piwnego smaku z gulaszem- chyba nie ma wyjścia i trzeba spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę przyznać że miałaś na prawdę "mocny" argument. uwielbiam takie dania i chętnie wypróbuję (zdradzisz po cichu jakiej marki to było piwo-bym wiedziała czego szukać). co do tego pana to ja myślę, że on ma wspomniany syndrom kopciuszka;D

    OdpowiedzUsuń
  4. @Lashqueen, Ty fazy możesz mieć, Ty jesteś kobieta, a kobiety ździebko kapryśne bywają wręcz interesujące.:) Ale facet wygrzebujący marchewkę z talerza - to jednak cośkolwiek niemęski widok.;) Przynajmniej dla mnie.:)

    Szczerze powiem, że w ogóle nic nie działa na mnie podobnie zniechęcająco jak mężczyzna smętnie wodzący widelcem po talerzu.
    To jest po prostu... nie sexy!

    A piwa też nie lubię i nie piję.
    W ogóle niemal nie piję alkoholu, bo kieliszek - dwa w roku to chyba nie picie.
    Natomiast w potrawach alkohol to już zupełnie inna bajka i tę lubię bardzo.:

    Trzeba, @Doctorku, koniecznie.:)

    )@Malwinko, to był Porter z Żywca, ale każdy porter tu będzie pasował - również angielski.
    Hahaha.:))) Syndrom Kopciuszka - to dobre!:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że pan unika produktów o wysokim indeksie glikemicznym, bo w dzisiejszych czasach nie być na "jakiejkolwiek" diecie jest bardzo passe!!!
    Innego wytłumaczenia na niejedzenie tych pięknych karotek nie widzę.
    Sos prezentuje sie pięknie i podałaś z moją najulubieńszą kaszą gryczaną, mmmm:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lekka, ja optuję za tym, że panu było nie do twarzy z pomarańczowym i że ma geny Kopciuszka :) Coś tak pięknie wyglądającego, nie mogło mu nie smakować :D

    Dawno już nie jadłam kaszy gryczanej, więc coś czuję, że niedługo mnie nawiedzi :)

    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham kasze i wszelkie gulasze (ale rym:D). Przepis sobie zapisuję, bo nawet jeśli nie będę miała cielęciny, to zrobię z wołowiny i też będzie pyszne :) Ach, a te rozkoszne marcheweczki :) P.S. Dziwni ci mężczyźni :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na razie widzę głosy co do motywów postępowania Pana Montera Od Półek są dość podzielone, przy nieznacznej przewadze proweniencji kopciuszkowskiej.;)

    @Żeńko, sądzisz, że wszystko to z potrzeby bycia na topie? Pewnie tak!;)

    I ja bardzo lubię kaszę gryczaną, do której staram się przekonać córkę. Zjada ją, ale bez zapału. Dobre i to!:)
    A do tego dania kasza gryczana jest po prostu stworzona.:)

    @Eve, mogło tak być.;)
    Do tej pory żałuję, że nie przyjrzałam mu się dokładniej - w sensie - czy był Jesienią, Zimą, Wiosną czy Latem.;)
    U mnie był jesienią, więc ta pomarańcz była bardzo okej.:)

    Niech Cie nawiedza ta zdrowizna najczęściej, jak tylko się da.:)

    @Escapade - Ty normalnie jesteś poetką!:)))
    Wołowina naturalnie też może być.:)
    Rozkoszne - własnie tego słowa mi brakowało opisując te małe, pomarańczowe słodziaki.:)
    Ale już nie będę dodawać go do tekstu - niech zostanie jak jest.:)

    Taaak... Mężczyźni bywają porażająco dziwni...
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lekka toż ja uwielbiam kaszę gryczana, a koło żadnej marchewki nie przejdę obojętnie!Z dodatkiem takiego mięska do tego... pycha...!!!
    Ach ci mężczyźni..., przedziwni tacy...!

    OdpowiedzUsuń
  10. Z piwem? Musi być boskie. No i jeszcze te marcheweczki.

    OdpowiedzUsuń
  11. obstawiam, że tak go zauroczyła ta przecudna maleńka marcheweczka że nie miał serca jej gryźć...:-)) chociaż ja bym wciągnęła wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super męskie danie. Marzenie każdego mężczyzny (powinno być). Budujmy browary (ciemne piwo), zakładajmy plantacje marchwi i hodujmy cielaki. Nie siedźmy z założonymi rękami aż ktoś to zrobi za nas (to apel do facetów).
    Przyznam, że miałem dzisiaj przyjemność wykonania i zjedzenia w/w gulaszu. Nie jestem w stanie opisać walorów smakowych (brak miejsca na serwerach). Jedno słowo musi wystarczyć: genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. @Ewelajna, na szczęście nie wszyscy.:) Część jest z naszej planety.:)

    Jedzenie, ludzkie podejście do jedzenia to fascynujący temat.:)

    @Kabamaigo, jest boskie, potwierdzam.:) Mam zamrożone więc wiesz...:)

    @Myniolinko, witaj!:)
    Ooo, ciekawa wersja, tego nie brałam pod uwagę, chyba przygotuję edit mojego tekstu, bo to jest wielce prawdopodobny scenariusz wydarzeń.;)

    @Piotruś, co do browarów i plantacji to ja w to wchodzę. Gorzej z cielakami. Pewnie z każdym bym się zaprzyjaźniła i byłoby po hodowli.:)

    Ogromnie się cieszę, że się dałeś namówić i że Ci smakowało.:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pysznie wygląda! Mięso z piwem jest bardzo aromatyczne.I choć bałtyckiego portera nie znam,to na pewno dobrze zrobił temu gulaszowi.

    OdpowiedzUsuń
  15. tak smakowicie wyglada na zdjeciach, ze nawet o tej porze bym zjadla :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak mógł nie zjeść marcheweczek? Ja bym zjadła wszystko co byś przygotowała :)

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam gulasze z dodatkiem piwa, ale takiego bałtyckiego to jeszcze nie próbowałam, bardzo apetyczne danie :)Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
  18. Lekka, ładna mi to dieta. Piwko i gulasz, no proszę. Nie żałujesz sobie, oj nie. Musze więcej poczytać o Twoim programie odchudzania, ciekawa jestem, jak będę wyglądać po tych pięciu miesiącach, które spędzę w domu. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dzięki, @Amber.:) Dzięki, @Magdo.:) Z tego, co się orientuję to raczej trudno o inny. Z tym, że trzeba wziąć poprawkę na to, gdzie mieszkam.:)
    W dużych miastach pewnie jest wybór i pomiędzy innymi. Ale to nawet nieistotne - angielski porter też naturalnie może być.:)

    @Ago, no wiesz... Wciąż go mam.:) Dziękuję.:)

    @Kulinarne-Smaki - no widzisz. Kolejny domniemany powód - nie miałam wtedy bloga i facet nie wiedział, że ode mnie może jeść wszystko.;)

    @Kubełku, no wreszcie ktoś to zauważył, mówi o tym wprost i to nie jestem ja!:)
    Będziesz wyglądać na wypoczętą, zrelaksowaną, zadbaną - tego przynajmniej Ci życzę.:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pyszności... a ta marchewka kręci mnie na maksa. I to ciemne piwo i kasza gryczana - muszę wypróbować, bo zdecydowanie są to moje smaki.
    A te małe marchewki kupuje sobie czasem z Mariawitu (surowe, świeże do chrupania) - tylko cena mnie hamuje przed tym aby sięgać po nie codziennie, bo zdecydowanie jestem marchewkowa.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też bardzo lubię ten przepis, @Margarytko i pod względem smakowym i wizualnym też.:)
    Takie marcheweczki do chrupania to sama przyjemność. Już się nie mogę doczekać, kiedy będą młode.:)
    Jak sobie przypomnę, że jako dziecko potrafiłam jeść taką otrzepaną prosto z ziemi to mnie grozą przejmuje. Ale cóż, miało się kiedyś tę fantazję ułańską i zupełny brak wyobraźni.;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Myślę, że ten pan miał "kompleks małej formy"(celowo nie piszę rozmiaru), co innego jakbyś podała duże marchewki... - żartuję:), a gulasz na piwie uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Niesamowity przepis, niesamowity tekst :-) bo niesamowita Ty! :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. @Aniu, to mogło być to! Facet nie chciał w żaden sposób być kojarzony i... odsunął to od siebie.
    Jestem pod wrażeniem Twojego talentu psychoanalitycznego. Myślę, że dziadek Freud też byłby.
    ;)))

    @Auroro, cóż mogę rzec na to dictum.
    Po prostu - kłaniam się nisko i gorąco dziękuję.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozpieszczasz nas swoimi przysmakami! W brzuszku mi zaczęło burczeć, a do obiadku tak daleko ;-p


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Teraz już chyba mamy równowagę, @Biedronko.:) Chociaż chyba niezupełnie, bo Ty już spokojnie możesz być po obiedzie, podczas kiedy ja się dopiero za niego zabieram.:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Gulasz pierwsza klasa. Lubie bardzo gulasze z dodatkiem piwa. I jak jest w nim marchewka to jeszcze lepiej :) I kasze gryczana tez bym do niego zjadla chociaz za nia nie przepadam. A mezczyzni...no coz...oni sa podobno z Marsa a tam z tego co wiem marchewki nie rosna :)) Moze dlatego za nimi nie przepadaja? :)

    P.S. Ja znam dwoch takich, co papryke z salatek zawsze wybieraja. :))

    OdpowiedzUsuń
  28. Jestem pod wrażeniem, @Majko, że tak skrupulatnie przeczytałaś moje ostatnie notki.:)
    Naprawdę bardzo mi miło.:)

    Jestem pewna, że tutaj kasza nie sprawiłaby Ci przykrości - jest wprost stworzona do tego dania - są dokładnie na tym samym poziomie wytrawności - jeśli rozumiesz, co mam na myśli.:)

    No męski temat to jest w ogóle TEMAT.;)

    Mówisz, że wybierają paprykę?:))) Ta Kopciuszka jedna niezłą spuściznę po sobie zostawiła.:)))

    OdpowiedzUsuń
  29. IRL KRAKÓW:
    Kasza jaglana gotowana podnosi poziom cukru po spożyciu ok. 14-23% wzrostu, na ok. 1,5 godz.. Wchłania się szybko. Zawiera skrobię, ryż też, a mimo to kasza jaglana wchłania się już po 15 minutach, tj. mamy ten największy wzrost, a w ryżu po 60 minutach. Wzrosty po spożyciu: kasza jęczmienna ok. 4-8%, kasza gryczana ok. 9-18%, kasza manna ok. 10%, kasza kuskus ok. 22%. Wymienione KASZE zawierają w swoim składzie b. DUŻO węglowodanów i są to tzw. NISKIE węglowodany, tj. do 26% wzrostu, czyli wzrost poziomu cukru we krwi po ich spożyciu, nigdy nie przekracza: 26% wzrostu. Każdy kto zechce, może sobie te wzrosty sprawdzić własnym glukometrem i nie jest to trudne !! Wobec tego kasza powinna być jako produkt żywieniowy; ZALECANA lub DOZWOLONA. Odnośnie konsumpcji to ostatnie słowo, co oczywiste należy zawsze do naszego lekarza rodzinnego.

    PUENTA:
    KASZA, to produkt najwyższej wartości odżywczej, a więc biologiczne realia !! *

    OdpowiedzUsuń
  30. Witaj, @Kibo!
    Dzięki za wyczerpujące informacje na temat kaszy, z których najlepiej zrozumiałam puentę.:)
    Ale bo też i ona właśnie jest najważniejsza.:)
    Serdecznie Cię pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mnie cieszy każdy wpis, a Twój szczególnie.:)

Jeśli piszesz jako Osoba Anonimowa, podaj swoje imię albo nick - będzie mi miło wiedzieć z kim rozmawiam.:)

Dziękuję.:)

Blog jest obecny w serwisie

TOP 10 ostatniego miesiąca