"Motywacja jest tym, co pozwala ci zacząć, nawyk jest tym, co pozwala ci wytrwać."

niedziela, 27 marca 2011

SAŁATKA KORONOWANYCH GŁÓW

"Coronation chicken", bo o tej sałatce tu mowa,  podano po raz pierwszy ponad pół wieku temu z okazji uroczystości koronacyjnej angielskiej królowej Elżbiety II, choć w dobrze poinformowanych kręgach mówi się, iż korzenie tego dania sięgają lat jeszcze wcześniejszych i innej wielkiej, królewskiej gali a mianowicie jubileuszu 25-lecia panowania Grzegorza V.

Ale nie wnikanie w to kto i komu podprowadził przepis na koronowanego kurczaka jest w tej chwili istotne.
Istotne jest zupełnie co innego, co pozwolę sobie ubrać w następujące słowa:

Będąc na diecie można jadać smacznie, elegancko, 
a czasem nawet wręcz niczym monarchowie.

No może niezupełnie identycznie, ale w końcu to nie kulinarni puryści tworzą Wielką Kuchnię, tylko artystycznie utalentowani eksperymentatorzy - czyż nie?;)

Z jakiej wielkości kuchnią mamy do czynienia i jak wielkim eksperymentatorem - artystą musiał być ktoś, kto wykreował  "Coronation chicken" bez chicken, to już osądźcie sami.;)

Z kurczakiem czy bez, sałatka i tak jest nietuzinkowa na tyle, że jej degustacja pozwala naprawdę poczuć się iście po królewsku.:)

Dedykuję ją w pierwszej kolejności tym, którzy dotąd poczuć się tak nie mieli okazji.

Mnie się ona - okazja - szczęśliwie przytrafiła, na wiele, wiele lat przed tym, kiedy to po raz pierwszy skosztowałam sałatkę koronowanych głów.

A było to tak:

Do czwartego roku życia wyłącznie, a po tym czasie okazjonalnie, mieszkałam z dziadkami - rodzicami mamy - na Mazurach. Dziadek był wojskowym i w ówczesnym czasie pełnił służbę w jednostce pod Piszem, w miejscowości Szeroki Bór. To właśnie tam, w Szerokim Borze krew w moich żyłach zmieniała barwę z czerwonej na błękitną...

Pewnego razu (musiałam mieć wtedy już z 5 lat, skoro to pamiętam) dziadkowie wraz z mamą wybierali się na uroczystą kolację do kantyny. Obiecali zabrać mnie ze sobą. Wieczorem zostałam 
wykąpana i ułożona do ostygnięcia w pościeli, co skończyło się tym, że zasnęłam.

Obudziłam się kilka godzin później. W domu nie było nikogo. Postanowiłam nie czekać na rodzinę, tylko dołączyć do niej samodzielnie. Pojawił sie jednak poważny problem. Przy łóżku nie było kapci... 

Kto nigdy nie był królewną, ten nie wie, że w wieku 5 lat rasowe królewny nie chodzą boso, ba, nie staną nawet bosą stopą na podłodze! Jako rasowa, znalazłam się w kropce. Do czasu gdy spostrzegłam leżącą na stole dziadkową wojskową czapkę. Sięgnęłam po nią, położyłam na podłogę otokiem do góry i weszłam do środka. Posuwając się powoli ruchem froterującym dotarłam do przedpokoju, gdzie znajdował się już cały batalion butów. 

Byłam uratowana. Wybrałam najbardziej okazałe wysokie wojskowe buty dziadka i w rzeczonych butach oraz idealnie komponującej się z nimi koszuli nocnej nieco spóźniona dotarłam na kolację. 
Całe lata opowiadano mi potem, jak wiele osób i jak szczerze uradowało moje przybycie.:)

Kaloryczność królewskiej sałatki w jej dietetycznym wydaniu jest średnia - ok. 1500 kcal, głównie z powodu tego, iż do jej sporządzenia potrzebne są aż 4 łyżki majonezu. Co więcej moim zdaniem akurat tutaj zastępowanie części majonezu jogurtem, czy homoserkiem odbywa się kosztem smaku dania, toteż osobiście się na ten zabieg nie zdecydowałam. Jednakże rzecz jasna nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wypróbować to rozwiązanie i samemu uznać, czy nam ono odpowiada, czy nie.

Składniki:
  • 1 czerwona papryka wydrążona i pokrojona w małą kostkę
  • 60 g rodzynek /użyłam prawie czarnych koryntek, bo kolorystycznie ładnie kontrastują z resztą składników/
  • 1 pokrojona w plasterki łodyga selera naciowego
  • 125 g ziaren kukurydzy
  • 1 pokrojone w kostkę twarde i kwaskowate jabłko
  • 125 g jasnych winogron bez pestek przekrojonych na pół
  • 250 g ugotowanego ryżu basmati
  • opcjonalnie 60 g gotowanego mięsa kurczaka lub kraba /pominęłam i zawsze pomijałam/
Dressing:
  • 4 łyżki odtłuszczonego majonezu
  • 2 łyżeczki łagodnej curry w proszku
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku
  • szczypta soli
  • szczypta papryki ostrej w proszku
  • opcjonalnie 1-2 łyżeczki wody
Wykonanie:
  1. W dużej misce połącz paprykę, rodzynki, seler, kukurydzę, jabłko i winogrona. Dodaj ryż i - ewentualnie - mięso.
  2. W małej miseczce sporządź półpłynny dressing, polej nim sałatkę i całość starannie wymieszaj.
  3. Potrawę podawaj na liściach sałaty oprószoną papryką w proszku.
Gotowe!

Bardzo smacznego!
Źródło - "Dania niskotłuszczowe"

32 komentarze:

  1. A nie myślałaś żeby to "wejście" powtórzyć w dorosłym życiu:)? Sałatka jak na koronowane głowy przystało - delicious!

    OdpowiedzUsuń
  2. NO, właśnie, powtórka w dorosłym życiu byłaby tez niezapomnianych i na pewno radującym wszystkich przeżyciem:)
    Składniki sałatki pycha! Sama często dodaję rodzynki, żurawinę i jabłka.
    Ja u Ciebie pierwszy raz...:)i bardzo tu miło:)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda pięknie. A ja pominęłabym ryż a dodała kurczaka.

    Ostatnio kupiłam mięso kraba w puszce i zupełnie mi nie podeszło - nie zjadłam i chyba wyrzucę, bo wygląda i pachnie niezjadliwie. Pewnie zależy to od jakości, czy nadaje się do jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie myślałam, @Aniu.:))) Chyba raz wystarczyło.:))) W rzeczywistości świat wcale nie jest łaskawy dla królewien. Zwłaszcza tych samozwańczych.:)))

    @Doctor - zgadzam się w całej mej rozciągłości.:)

    @Ewelajna - pycha jak nic.:)
    A żurawiny w sałatce jeszcze nie jadłam i koniecznie muszę spróbować.:) Dzięki za inspirację i proszę o więcej.:)

    @Haniu, na pewno odżywczo byłoby to korzystniejsze rozwiązanie, bo w miejscu węgli weszłoby białko.:)
    Też kupiłam kraba, dwie puszki, i mocno mnie zmartwiłaś informacją, że może być niejadalny, bo ja go trzymam jak relikwię jakąś, na wielki dzwon.
    Muszę w takim razie koniecznie otworzyć jedną puszkę i zbadać jej zawartość.

    OdpowiedzUsuń
  5. same kolory zachęcają a i składniki niczego sobie :) Fajna ta opowieść królewno :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tę sałatkę, ale pojęcia nie miałam, że ona królewska ;-)))... i ja uważam, że czasem zastępowanie majonezu nie wychodzi sałatce na dobre - wolę zjeść jej mniej.
    A na samą myśl o Twoim wielkim wejściu japa mi się szczerzy ;-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Sałatka wymiata i rządzi (nie chciałem napisać rulez bo chronię polski język przed zaśmiecaniem).
    Jeszcze nie tak dawno rządziła wszechobecna - wielowarzywna.
    A teraz sałatkowe El Dorado nam się otworzyło czego dowodem jest wyżej wymieniony przepis. Nieważne kto zaczął, Ela czy Grzesiek.
    Ja z pewnością pójdę w ich sałatkowe ślady :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a wiesz, że tej sałatki nie znam. fajnie wygląda i myślę że jest warta wypróbowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha, pyszne danie i pyszna historia:) Goście musieli mieć niezły ubaw i miłe urozmaicenie wieczoru:) Coronation chicken w wersji klasycznej znam i lubię, ale Twoje "chicken-bez-chicken" też wydaje mi się fajnym pomysłem:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo zabawna historia:)i ta sałatka bardzo interesująca!

    OdpowiedzUsuń
  11. sałatka nie dość, że zdrowa i nie taka kaloryczna, to jeszcze wygląda bosko. nazwa bardzo adekwatna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. @Kulinarne-Smaki, dziękuję.:) Niestety bycie królewną trwało bardzo krótko, zbyt krótko...
    Ale to już zupełnie inna bajka.;)

    @Margarytko, sama widzisz, jakie te blogi pożyteczne - tyle lat jadłaś wydawałoby się zwykłą paprykę z kukurydzą, a tu proszę - okazało się że to monarszy komplet!

    A wejście było bez dwóch zdań spektakularne.:)

    @Piotruś, zachęcam, bo właśnie nie przypominam sobie, czy miałeś już przyjemność, czy nie miałeś.;)

    @Malwinko - warta.:) Z moją osobistą gwarancją.:)

    @Delikatessen, dzięki. Chicken-bez chicken - ładnie to ujęłaś.:) Świetna nazwa dla tej sałatki.:)

    @Skawola, miło mi, że Ci się podobają.:)
    A mnie się podoba Twoja strona.:)

    Dziękuję, @Kaś.:) No masz - wczoraj skonsumowałam, a dzisiaj od razu mi lepiej.;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspomnienia z dzieciństwa bezcenne :)
    wspaniała dietetyczna sałatka :)
    Ja dzisiaj nakupowałam sobie lekkostrawnych zapychaczy do pracy i do boju .. walka z nadwagą rozpoczęta :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mistrzowska coronation chicken bez chicken ;) kłaniam się nisko w pas, czapką zamiatając podłogę. Daleko mi do ruchu froterującego :D

    OdpowiedzUsuń
  15. wszem i wobec ogłaszam Cię monarchinią, Lekka :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Lekka, właśnie "przybiegłam" nadrobić zaległości w czytaniu Twojego bloga i znów się nie zawiodłam:) Opowieść o królewnie spacerującej w wojskowych butach wprawiła mnie w wyśmienity humor i z takim "idę" czytać kolejne wpisy :) Pzdr Aniado

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję za bardzo zabawny wpis o królewnie i za przepis na kurczakową sałatkę bez kurczaka - ta opcja bardzo mi się podoba, przynajmniej sama nie będę musiała tego kurczaka z przepisu usuwać (tak jak zamierzam zrobić z zapiekanką z fenkułem - jeszcze jej nie próbowałam). Kłaniam się Koronowanej Głowie!

    OdpowiedzUsuń
  18. :)))Hahaha.:)))
    Pośmiałam się szczerze z Waszych wpisów - jesteście super po prostu.:) Aż się chce pisać i tu być wśród Was.:)

    @Grażynko, moje najpiękniejsze są właśnie związane z dziadkami.:)
    Mocno trzymam za Ciebie kciuki.:) Zwłaszcza teraz, bo początki są zawsze najtrudniejsze.:)

    @Turlaczku, haha, a do jakiego ruchu masz bliżej?:)))

    @Aurorko, okej, przyjmuję koronę:))) pod warunkiem, że będę miała jednego poddanego - kurczaka z mojej coronation chicken.:))))

    @Aniado, małe dziewczynki faktycznie bywają rozkoszne. Z dużymi to już bywa bardziej różnie.:)
    Jak zwykle dzięki za miłe słowa - są nieziemsko budujące.:)

    @Hajduczku, dziękuję i ja, i ogromnie się cieszę, że się podobało.:) A ta sałatka to pewniak - obsłużyłam nią wiele imprez, w tym 18-tkę córki i nie zdarzyło się jeszcze, żeby się nią ktoś nie zachwycił. Toteż z ręką na sercu - polecam.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Swietna historyjka. Nie ma to jak czuc sie krolewna :)) W doroslym zyciu takie wejscie do knajpy to byloby dopiero wejscie! Na pierwsze strony gazet :) Salatka jak dla mnie pycha. Ja bym pewnie kurczaka nie pominela bo chcialabym poczuc sie w 100% jak koronowane glowy :))

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. :)))))
    jak ja kocham takie historyjki! A ta twoja, cudna po prostu :) Nie napisalas, co Dziadek powiedzial, kiedy zobaczyl swoja czapke w roli froterki :D A Buty Dziadzia wygladaly pewnie na tobie, jak buty wedkarskie :D

    Salatka super. Nie znalam jej. Ale podoba mi sie pomysl z krabem, albo z kurczakiem zamiast ryzu, jak ktoras z dziewczyn pisala. Zrobie na pewno!

    OdpowiedzUsuń
  21. Taak... W dorosłym życiu, @Majko, byłoby to pewnie uznane za wejście smoka.;)

    Tak sobie własnie myślę, że kiedyś pewnie wykonam ten śmiały ruch i dołożę do sałatki kurczaka. Od tych paru kalorii więcej świat się nie powinien zawalić, chociaż z tym światem to ostatnio coraz mniej wiadomo...:)

    @Małgosiu, dziękuję.:*)
    Mam w zanadrzu jeszcze jedną taką historyjkę, z której dość jasno wynika, co dziadek na to, więc skoro Ci się podobało, a nadarzy się jeszcze okazja, to ją tutaj może przytoczę.:)

    A jasne! Zawsze można przecież podzielić warzywa i zrobić dwie wersje, i samemu ocenić, która lepsiejsza.
    Z czym jak z czym, ale z sałatkami, to chyba można poszaleć.:)

    OdpowiedzUsuń
  22. sałatka wygląda pysznie!! muszę wypróbować, pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. @Różowe Chmurki - taka próba na pewno nie będzie czasem straconym.:)

    OdpowiedzUsuń
  24. podoba mi sie ta historyjka, a jeszcze bardziej ta smakowita salatka:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak zwykle lekko i pożywnie ;-) A przede wszystkim smacznie! Już sałateczki, surówki.. uwielbiam ten czas ;-))

    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Lekka, co to dokładnie za dieta?

    Moja Mama schudła na Dukanie 18 kilo i wagę utrzymuje bez większych wyrzeczeń.

    Mam dla specjalnie Ciebie niespodziewankę. Ale musisz poczekać do soboty.

    OdpowiedzUsuń
  27. Dzięki, @Ago, dzięki @Biedrona, faktycznie chyba nastał czas sałatkowy, bo ledwo skończyłam tę, już mi się mani następna...:)

    @Kubełku, no redukcyjna... Jeśli o szczegóły chodzi, to znajdziesz je w TOP 5, na dole strony.
    Pogratuluj mamie ode mnie. Bo schudnąć to mały pikuś w stosunku do utrzymania wagi.:)

    Ojej, czyżby to kurier z ciastem filo?
    Tylko, żeby kurierem nie był gołąb pocztowy, bo mi ciasto wtranżoli i tylem go widziała!
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Pyszna sałatka - wcale się nie dziwię, że nawet królowej smakuje :) Pozdrawiam serdecznie i czekam na to ciasto filo - chyba, że kurier zjadł ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. @Ka.wo, i ja się nie dziwię.:)
    Z tym ciastem filo, to wiesz, taka podpucha tylko...;) Strasznie żałuje, że go nie mogę kupić, a zrobić sama z kolei nie potrafię.:)
    Ejże, bo się w jakąś narzekarnię zmieniam.
    Zamiast cieszyć, że kupiłam brukselkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  30. 1500 kalorii? Chyba Ci się zero omsknęło? 1500 to moja dzienna dawka :< Chyba nie zrobię podejścia.

    OdpowiedzUsuń
  31. @Katie - 1500 kcal ma to wszystko! Dla 4-6 osób!;)))

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mnie cieszy każdy wpis, a Twój szczególnie.:)

Jeśli piszesz jako Osoba Anonimowa, podaj swoje imię albo nick - będzie mi miło wiedzieć z kim rozmawiam.:)

Dziękuję.:)

Blog jest obecny w serwisie

TOP 10 ostatniego miesiąca