Zdobycie cydru w Polsce graniczy z cudem, ba, jest cudem.:)
Czyż to nie dziwne?
Przecież jesteśmy krajem z dziada pradziada jabłkiem stojącym.
No tak, po prawdzie zrobiliśmy z tego jakiś użytek, produkując m.in. wino, którego jabłkowo brzmiąca (nieoficjalna) nazwa objęła swym zasięgiem całą grupę rodzimych trunków tych spod najniższej półki, ale - właśnie - czy można to nazwać osiągnięciem?
Cydr to jabłecznik - jednak - nie wino. To bardzo ciekawy napój z pogranicza wina i piwa, o którym nieco więcej informacji znajdziesz tu -> Kraina cydru.
Ma on szerokie zastosowanie w kuchni - może służyć jako dodatek zarówno do dań słodkich, takich jak naleśniki i mięsnych - np. w Bretanii używa się go jako tła do boczku, zasmażanych porów i żółtego sera. Doskonale sprawdza się też w kombinacji z rybami i owocami morza.
Stosowanie różnego rodzaju napojów alkoholowych, jak i zresztą wielu innych dodatków, jest w lekkiej kuchni wysoce uzasadnione. Trzeba bowiem wiedzieć, że największe znaczenie dla smaku potraw ma w większości przypadków... tłuszcz.
Dieta zubożona o tłuszcz i pozostawiona samej sobie, bez niczego w zamian, to dieta papierowa, pozbawiona wyrazu, mdła, miałka, po prostu niesmaczna. Dlatego gotując lekko, tak ważne jest, aby przyprawiać - UATRAKCYJNIAĆ potrawy jak i czym tylko się da (a ciekawych ingrediencji Matka Natura nam na szczęście nie poskąpiła) i przez to sprawiać, że nawet dietetyczny posiłek ma szansę zyskać rangę wyrafinowanego smakowo.
Taki posiłek zjedzą z chęcią i radością również nie dietujący.
Można go zaserwować gościom i podać na święta.
Można go zaserwować gościom i podać na święta.
Można się nim pochwalić, bez skrępowania, przed najznakomitszym audytorium.
I przy tym, co najważniejsze, nie stać z boku i nie patrzeć z cierpiętniczą miną, jak jedzą inni, tylko jeść razem ze wszystkimi.
Jeść i chudnąć.
Wiedzmy, iż osoby grube to często osoby o bardzo niskim poczuciu własnej wartości.
Dieta, która skazuje je na wykluczenie od wspólnego stołu, jeszcze ten ich problem pogłębia. A nie schudnie nigdy ten, kto nie ma w sobie dość siły i wiary w to, że mu się uda.
Dla naszego własnego dobra nie dajmy się więc, my - Szczuplejący, zepchnąć na margines, również, a może zwłaszcza w jego kuchennym wymiarze.
Skoro o cydrze mowa, to go kupiłam.:) Przez Internet.:) Jest niezupełnie taki, o jaki mi chodziło, ale myślę, że mimo to się sprawdził.:)
Użyłam go jako aromatycznej bazy do polędwiczek z jabłkami.
Użyłam go jako aromatycznej bazy do polędwiczek z jabłkami.
Wartość energetyczna tej potrawy nie przekracza 1100 kcal, niemniej wymaga ona jeszcze jakiegoś warzywnego dodatku.
Składniki:
- 450 g polędwicy wieprzowej
- 2 łyżeczki oleju
- 1 duża, pokrojona w cienkie talarki cebula
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka suszonej szałwii
- 150 ml wytrawnego cydru /użyłam półsłodkiego, polskiej produkcji z Majątku Sławno/
- 150 ml bulionu z kury lub warzywnego
- 1 zielone jabłko
- 1 czerwone jabłko
- 1 łyżka soku z cytryny
- sól
- pieprz
- świeże listki szałwii do przybrania /zrezygnowałam, bo była sałata/
1. Pokrój polędwiczkę w plastry grubości 1,5 cm, lekko rozbij tłuczkiem z obu stron, a następnie obwiąż je nicią i odstaw na bok.
2. Olej rozgrzej na patelni, podsmaż na nim cebulę na małym ogniu, do miękkości, ok. 5 minut, dodaj cukier i smaż jeszcze 2-3 minuty.
3. Na patelnię przełóż mięso i smaż je po obu stronach do przyrumienienia. Dodaj szałwię, cydr i bulion, doprowadź całość do wrzenia i gotuj na małym ogniu 20 minut.
4. Wydrąż jabłka i pokrój je na 8 części wraz ze skórką. Cząstki skrop sokiem z cytryny.
5. Wrzuć jabłka do mięsa, przykryj patelnię i duś jeszcze przez 3-4 minuty dopóki jabłka lekko nie zmiękną. Dodaj sól i pieprz, zdejmij nitkę i podawaj.
Z czym podawać:
W oryginalnym przepisie jest mowa o gotowanych jarzynach. Ja miałam pod ręką małego batata, toteż podałam polędwiczki własnie z nim.
Przepis na pieczonego batata -> tutaj.:)
Gotowe!
Bardzo smacznego!
Źródło - "Dania niskotłuszczowe"
Jeszcze nigdy cydru nie piłam...kiedyś nadrobię. Póki co zadowalam się sokiem jabłkowym hyhy.
OdpowiedzUsuńPierwsze co zrobię, jak dopadnę cydru, to go wypiję ;) A jakby co zostało... albo jak za drugim razem kupię... albo jakby zbyt mocno wytrawny był... to czemu nie? Może i zrobię takie jabłkowo-mięsne danie :) I chociaż za wieprzowiną nie przepadam i jadam ją bardzo rzadko, to na takie polędwiczki chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńale elegancko i wykwintnie się dziś u Ciebie zrobiło. Chyba wpadnę dziś do Ciebie na obiad :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie tym cydrowym smakiem..
OdpowiedzUsuń@Aniu, ja też dopiero teraz po raz pierwszy, choć słyszałam o nim już dawniej, ale nie mogę sobie przypomnieć w jakich okolicznościach. Chciałabym jeszcze spróbować kiedyś oryginalnego cydru. A do kuchni zakupić wytrawny - myślę, że do czerownego mięsa byłby odpowiedniejszy. Ten półsłodki to bardziej nadaje się do kurczaka, indyka.
OdpowiedzUsuń@Rzekotko, jakby co, to mam jeszcze jeden, więc wiesz... A generalnie to kto wie, co życie przyniesie, jak już nas ze sobą zetknęło.:)
Myślę, że danko spoko można zrobić drobiowe.:)
@Kulinarne-Smaki, w zasadzie to pisałam o obiedzie z niedzieli. U mnie zawsze z poślizgiem te notki, bo dużo piszę, a to mi zabiera trochę czasu. Ale dzisiaj też była uczta, więc na pewno byś nie żałowała.:)
Zresztą ja mam zawsze coś tam w domu do przekąszenia, nawet kiedy nie gotuję.:)
@Asiejko, to coś w rodzaju piwa imbirowego, tylko o... jabłkowym smaku. Bardzo przyjemny napój. Nawet w tym polskim, nieco zmodyfikowanym wydaniu. Polski cydr ma więcej procentów - jest w zasadzie winem półmusującym. Nie wiem, może producent się bał, że jabłkowego piwa nikt nie zechce pić?
O tak, jabłka, i te pitne i te do chrupania pięknie współgrają z mięskiem na talerzu. U ciebie prezentują się fantastycznie!
OdpowiedzUsuńDzięki, @Żeniu.:)
OdpowiedzUsuńWiem, że wiele osób nie je mięsa z owocami, ale ja do nich zdecydowanie nie należę.:)
Czy mogę zamruczeć? Mrrr :)
OdpowiedzUsuńBardzo kolorowo na talerzu!
Mrucz,@Turlaczku, do woli. Może w końcu wiosnę wymruczysz?;)
OdpowiedzUsuńStrasznie żałuję, że nie przywiozłam sobie cydru z Wysp. Jakoś tam zupełnie wypadło mi to z głowy. Danie cudne, spokojnie też dla tych nieszczuplejących.
OdpowiedzUsuń@Kabamaigo, właśnie czytałam, bodajże tu:
OdpowiedzUsuńhttp://cydrownia.pl/
że angielskie i francuskie cydry są najlepsze na świecie.
Poza tym w necie jest ogrom cydrowych przepisów.
No na pewno nie powiedziałam w tym temacie ostatniego słowa.:)
Miło mi, że wpadłaś.:)
Miło, że po słodyczach nastąpiła korekta i zagościło prawdziwie męskie danie: polędwica, cebula i alkohol.
OdpowiedzUsuńI to jest generalnie słuszny kierunek:)
Bardzo fotogeniczne i apetyczne danie.
Już biegnę do sklepu po cydr...
No proszę - biegnę po cydr. Odezwał się człowiek z krainy cydrem płynącej.:)
OdpowiedzUsuńW dodatku ten, który nie lubi słodyczy.;)
Cydru w tej krainie nie uświadczysz. Pewnie prędzej, podobnie jak w Polsce - czystą wódkę. Sytuację ratują tylko świetnie zaopatrzone sklepy z alkoholami z całego świata.
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest w czym wybierać :)
A co Duńczycy piją najczęściej? Który alkohol jest tam popularny?
OdpowiedzUsuńPiją dużo.
OdpowiedzUsuńNajczęściej piwo Carlsberg i Tuborg. Dużo wina. Oczywiście jak w całej Skandynawii - wódkę.
Z tego co się orientuję to Dania jest najbardziej liberalna jeżeli chodzi o spożycie alkoholu. Po wypiciu Duńczyk (statystyczny) nie jest agresywny.W stanie wskazującym, najczęściej udaje się do domu gdzie trzeźwieje w zaciszu domowego ogniska. W Kopenhadze jest bardzo mało awantur po alkoholu (niski poziom agresji i bezpieczne ulice w nocy).
Faktycznie jakoś nie widziałam na kopenhaskich ulicach ani jednego zataczającego się Duńczyka. Również wieczorami.
OdpowiedzUsuńCo masz na myśli pisząc - liberalna?
W Danii można pić piwo w miejscach publicznych (ławki, skwery, parki). Piwo traktowane jest jako napój orzeźwiający. Nie piją żeby się upić. Z piwem w ręku możesz spacerować po ulicach miasta. Nikt w tym nie dostrzega żadnego zagrożenia. Podobnie jest z innym alkoholem.
OdpowiedzUsuńWiem, że inaczej jest w Szwecji. Dostęp do alkoholu jest mocno ograniczony. Jest bardzo drogi i nie można się afiszować ze spożywaniem w miejscach publicznych.
Dlatego Szwedzi tak często odwiedzają Danię :)
Aaa, no to faktycznie liberalny kraj. No i jakoś to nie wpływa na naród demoralizująco - ciekawe.
OdpowiedzUsuńDzięki za wyczerpujące informacje.:)
Ileż to się interesujących rzeczy można dowiedzieć konsumując polędwiczki.:)
Zachęciłaś mnie do cydru jak i do polędwiczek w tej wersji, teraz już tylko trzeba uzupełnić spiżarkę :)
OdpowiedzUsuńWitaj, @Katarzyno.:) Bo to bardzo fajne danie, choć może nie najlepiej wyszło na zdjęciach.:) Za to w smaku było super.:) Może dzieki cydrowi właśnie?:)
OdpowiedzUsuń