Wiem, że obiecałam na dzisiaj przepis na krem, ale plany musiały ulec pewnej modyfikacji z przyczyn, które się niebawem same wyjaśnią czy też może raczej odkryją.:)
Co się odwlecze, to nie uciecze - zaprezentuję za to zupę, w pewnym sensie też krem:), przygotowaną przeze mnie na weekend brytyjski akcji Adrijah -> F1 od Kuchni.
To bardzo znane i często goszczące na blogach danie może się pochwalić dość ciekawą historią. Otóż nie ma ono rdzennie indyjskich korzeni, jak się zwykło uważać, jednakowoż to Indie są jego kolebką - zostało mianowicie wymyślone właśnie tam, w XIX wieku, dla potrzeb brytyjskich kolonizatorów lubujących się w potrawach wieloskładnikowych obcych indyjskiej, za to charakterystycznych dla wyspiarskiej tradycji.
Oczywiście w tej chwili funkcjonują już dziesiątki przeróżnych odmian Mulligatawny, jednakże jeden trójskładnikowy wątek przewija się w nich niezmiennie - seler, jabłko i curry.
I przy nim, jeśli pozwolicie, pozostanę.:)
I przy nim, jeśli pozwolicie, pozostanę.:)
Nie będzie więc w zupie ani śmietany, której nie użyłam w swojej kuchni bodaj od 5 lat (a przynajmniej niczego takiego sobie nie przypominam), ani mleczka kokosowego, bo od pół roku w moim mieście nie można nabyć lajtowego (6% tłuszczu zamiast 17), a mnie się skończyły zapasy.
Dlaczego śmietany nie?
Należy ona do tych nielicznych wysokotłuszczowych produktów, które spokojnie mogą być zastąpione równie smacznymi, a znacznie mniej kalorycznymi swoimi odpowiednikami tj. serkami homogenizowanymi lub jogurtami.
Oto jak się w liczbach przedstawia taka zamiana:
Śmietana 12% - 135 kcal, 2,7 g - białka, 3,9 g - węglowodanów, 12 g - tłuszczu/100 g
Znakomity w smaku, śmietankowy, gęsty twaróg naturalny President (dostępny w Biedronce) - 90 kcal, 9 g - białka, 2,7 g - węglowodanów i 4 g tłuszczu/100 g
Gęsty jogurt naturalny Bakoma - 62 kcal, 3,6 g białka, 5,2 g węglowodanów i 3 g tłuszczu/100 g
Wydaje się, że różnica wartości energetycznej pomiędzy śmietaną a serkiem nie jest taka znaczna, ale w serku pochodzi ona głownie z białek, a w śmietanie z tłuszczu, którego ta zawiera aż 3-krotnie więcej.
Przekładając to na ludzki język w 1 szklance śmietany znajdują się 3 łyżki masła, w 1 szklance serka zaś - tylko 1.
Jeśli o jogurt chodzi to choć mamy tu do czynienia ze znaczną redukcją kalorii, to niestety mają one swoje źródło głównie w węglowodanach. Nie są to również produkty o wysokiej zawartości białka, z czego wniosek, że dla diety redukcyjnej są mniej korzystne, niż serki, jednak oczywiście wciąż bardziej, niż śmietana.
Mam świadomość, że jest wiele potraw, w których nic śmietany nie zastąpi, ale jeszcze więcej takich, w których serek czy jogurt sprawdzą się równie dobrze, albo, które wręcz nie potrzebują ani jednego, ani drugiego, żeby doskonale smakować.
I do tej drugiej grupy, na szczęście dla odchudzających się, należy m.in. zupa Mulligatawny - ciekawostka na letni czas - w tej wersji rewelacyjna również na zimno.:)
Składniki:
- 2-3 łyżki masła gee
- 1 duża posiekana cebula
- 2 duże pokrojone w kostkę marchewki
- 2-3 pokrojone w talarki selery naciowe
- 1 duże, twarde jabłko
- 1 łyżka mąki
- 1-2 łyżeczki curry madras w proszku /użyłam 1 łyżki zwykłej curry w proszku/
- 1-2 łyżeczki pasty curry /pominęłam/
- 1 łyżeczka mielonej kolendry
- 5 szklanek bulionu warzywnego lub drobiowego
- 240 g pomidorów z puszki w kawałkach /użyłam świeżych bez skórki/
- sól
- pieprz
- 1/2 - 1 szklanka ugotowanego ryżu
- opcjonalnie 1/2 - 1 szklanka ugotowanego i rozdrobnionego mięsa z piersi kurczaka /dodałam/
- Masło podgrzej na patelni i ciągle mieszając smaż na nim cebulę, marchew, selera i 3/4 obranego i pokrojonego w kostkę jabłka, ok. 4-5 minut.
- Dodaj mąkę, curry i kolendrę. Smaż ok. 1 minutę.
- Przerzuć warzywa do dużego garnka i zalej je wrzącym bulionem, zagotuj.
- Dodaj pomidory, dopraw i gotuj pod przykryciem 30-45 minut, aż warzywa będą miękkie.
- Zupę lekko przestudź i zblenduj.
- Dodaj pokrojoną w cienkie plasterki resztę jabłka oraz ryż i ewentualnie kurczaka. Podgrzej i podawaj.
Lekka cudna zupa, wspaniałe zdjęcia. A to Twoje miasto to baardzo nieciekawe jeśli chodzi o zakupy :(
OdpowiedzUsuńZupa znana,ale w Twojej wersji człowiek się zastanawia,czy może jeszcze wziąć dokładkę.Te kalorie,przeliczenia...Ach,nie dla mnie takie rachunki.
OdpowiedzUsuńW każdym razie zupą się częstuję,bez liczenia!
P.s.Mieszkasz chyba w trudnym pod względem zaopatrzenia regionie?
Drugi raz w tym tygodniu trafiam na te zupe. Czy to jakis znak? ;) Twoja "lajtowa" wersja jest idealna na lato i nie tylko.
OdpowiedzUsuńMmmm. To są zdecydowanie moje smaki. Masło ghee oczywiście można zastąpić zwykłym klarowanym (gotowym lub domowym). No i też używam serka homogenizowanego lub jogurtu zamiast śmietany. Zwłaszcza serek lubię, bo jest gęsty i kremowy :).
OdpowiedzUsuńwspaniała ta zupa!
OdpowiedzUsuń- po pierwsze nie miałam pojęcia o jej istnieniu,
- po drugie - mam wielką ochotę na takową, bo w Pozku znowu deszcz i jest ponuro za oknem, a ona jest tak cudnie słoneczna:),
- a po trzecie: dzięki za tą podpowiedź z serkiem:) jednak zabielanie zupy jogurtem grozi tym że się zważy albo zmieni smak, a serek wydaje się bardziej neutralny smakowo:)
- po czwarte: piękny masz ten ceramiczny garnuszek:)))
- po piąte: cudne fotki!:)))
- po szóste: mocno pozdrawiam!:)
:)))
Dziękuję, @Kabamaigo.:) No nieciekawe, głównie z biedy zapewne.:(
OdpowiedzUsuń@Amber, tutaj dokładka nie straszna, wręcz nawet nie można się bez niej obyć - tak wciągająca to zupa!:)
Do czasu wejścia do UE Bułgarii i Rumunii lubelski region należał do najbiedniejszych w Unii i nadal jest bardzo źle.
@Maggie, wygląda na to, że losowi zależy, żebyś ją skosztowała - warta jest tego, oj warta.:) To ten mariaż - jabłko z selerem + curry czyni całą tę magię.:)
@Turlaczku, używam właśnie klarowanego - cudny maślany posmak bez spalenizny i toksyn zwykłego masła obrabianego termicznie.:)
Te serki to błogosławieństwo lekkiej kuchni, prawda? Też je wolę od jogurtów.:)
Dobrze gada, polać jej! Ja zdecydowanie wolę zastąpić śmietanę czymś innym. Czasem nawet zagęszczam troszkę mleko mączką ziemniaczaną, żeby zrobić na przykład sos serowy. Śmietana ma, fakt, troszkę inny smak, ale na szczęście nie ma tragedii.
OdpowiedzUsuńF a n t a s t y c z n a!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje smaki, jak pewnie Kochana juz zauwazylas bardzo, ale to bardzo lubieindyjska kuchnie :)
Nie wiem jakim cudem jeszcze dotad nie probowalam ani nawet nie slyszalam o tej zupie.. Toz to niewybaczalne!
Zrobie ja na pewno :)
Troche mnie Lekka przerazasz tymi kalorycznymi wyliczeniami, ja tak uwielbiam maslo i smietane... (!)
buziaki!! :)
\ps. po dwoch dniach slonca w Norwegii dalej leje :) \
Ah, zapomnialam ! Przepiekne zdjecia :)
OdpowiedzUsuń@Goh, Kochana, no to się bardzo cieszę, że już wiesz, że jest, bo to jest wiedza tak smaczna, że nie ma takich wiele!:)
OdpowiedzUsuńZupka, która i rozgrzeje i ochłodzi w zależności od tego, co bardziej potrzebne, a na pewno rozweseli - żółć a właściwie pomarańcz ewidentnie dodaje energii i optymizmu.:)
Z tym jogurtem jest tak, jak piszesz - on się na gorąco różnie zachowuje, przeważnie źle.;)))
Na wszelki wypadek zabielam więc zupy, jeśli już to robię, właśnie serkiem i już na talerzu. Dla dobrej zupy, to przysłowiowa kropka nad "i", nieciekawej nawet to, nie pomoże.:)
Dzięki (o garnuszku mowa) - też mi się bardzo spodobał - to jego fotograficzny debiut.:)
I w ogóle dzięki.:*)
Ściskam bardzo gorąco (za oknem 30 stopni).:)
Dokładnie, @Katie, dokładnie, naprawdę śmietana jest znacznie mniej niezbędna, niż się to nam przeważnie wydaje. No jak już jest NIEZBĘDNA, to ja oczywiście też z niej nie zrezygnuję, ale... prowadzę bloga już prawie pół roku, przedstawiam na nim 95% wszystkiego, co jem i jeszcze bezwzględna KONIECZNOŚĆ użycia śmietany mnie nie dopadła, natomiast fantastycznych w smaku dań przez ten czas zjadłam dziesiątki.:)
Mąkę też używam, jak Ty.:)
Ale śliczny kolor! Od razu zwróciłam na niego uwagę! :) Jadłam już pare razy tą zupę, ale sama jeszcze nie robiłam... A muszę!! :)
OdpowiedzUsuńLekka, śliczne zdjęcia zrobiłaś zupce, o której myślałam, że dyniowa... A o tej czytam po raz pierwszy - składniki jednak przemawiają do mnie bardzo:), myślę, że spokojnie mogłabyś mnie nią ugościć:)
OdpowiedzUsuńDobrego weekendu Ci życzę i dalszych owocnych zamian:)
Aż poczułam jej zapach:). I nie mogę się się doczekać odsłony tego tajemniczego wątku:)
OdpowiedzUsuńGdybyś tak mieszkała bliżej to chętnie bym się wprosiła na obiad :)
OdpowiedzUsuń@Nat., dziękuję Ci bardzo - cieszy mnie, że zdjęcia, które robię teraz, jednak różnią się od tych robionych przeze mnie w styczniu - już za jakieś 50-60 lat, rozwijając się w tym tempie mogę nawet osiągnąć Twój obecny poziom - wyobrażasz sobie, jak to motywuje?;)
OdpowiedzUsuńA zupkę zrób koniecznie - ona autentycznie wymiata i wcale nie jestem przekonana, czy w wersji bardziej rozbudowanej jest lepsza - już się przekonałam, że często doskonałością jest właśnie prostota.
Też uwielbiam masło i śmietanę.
Masło nie zawsze da się zastąpić oliwą, czasem nie i wtedy używam go bez wyrzutów sumienia - w tej zupie jest równie ważne jak seler, jabłko i curry - nie do zastąpienia.:)
A z umiłowaniem śmietany radzę sobie tak, że mam zasadę - w mojej kuchni jej unikam, za to w gościach już nie - tak to właśnie się kręci, wcale nie najgorzej.:)
Qrcze z tą pogodą...
Przesyłam Ci słońce stąd, póki trochę go jest.:)
@Doctorku, tę zupę to już naprawdę obowiązkowo - ona jest dla kulinariów jak... jak... Chopin dla muzyki.:)
@Ewelajno, dziękuję.:) Ja też myślę, że mogłabym.:) Królową angielską zresztą również.:)
I dla Ciebie życzenia miłego, spokojnego i słonecznego weekendu.:) Uściski.:)
@Aniu, zapach dorównuje smakowi.:) A wątek odsłoni się w niedzielę.:)
Też chętnie zastępuję śmietanę innymi jej chudszymi odpowiednikami. Zupa prezentuje się znakomicie :D
OdpowiedzUsuńma cudny kolorek:) i pewnie smakuje super:)
OdpowiedzUsuńło jejku, dlaczego ja nie widuję tego serka? chyba muszę się uważniej rozglądać, bo u mnie w osiedlowym jest tylko taki, który ma nieco ponad 5g białka, a ponad 120kcal..
OdpowiedzUsuńa jogurt nie zawsze się nadaje do zup, to fakt. wolę zabielić mlekiem, a zagęścić mąką ziemniaczaną.
a zupy to mogę jeść nawet i w upały! ostatnio nawet nie dodaję kostek rosołowych, same warzywa, trochę mleka i przyprawy, pycha! aż gęste od warzyw :)
kolor jest śliczny, a ten garnuszek także ma swój urok:)
@Kulinarne-Smaki, już nie ma.;( Ale nic się nie martw, jutro robię swoją rybkę number two, więc jeśli się zjawisz około południa to się spoko załapiesz. A wierz mi, jest porównywalna.;)
OdpowiedzUsuń@Slyvvio, no i słusznie, i można, prawda?:)
Dziękuję.:)
W rzeczy samej, @Ago.:) Dzięki.:)
@Punktransistor, już uzupełniłam wpis o informację, gdzie można nabyć ten serek.:) Drugi całkiem możliwy w smaku jest lidlowy Pilos - 3% tłuszczu - też go często kupuję, choć ten jest dużo luźniejszy.:)
Na jogurcie już się parę razy przejechałam, w dodatku jogurty są dla mnie za kwaśne. Ale oczywiście też je używam.:)
Latem to ma się w ogóle często takie stricte warzywne ciągoty, prawda?:)
Dziękuję za miłe słowa.:)
Magiczna zupa - na ochłodę i niepogodę ;) Goh zachwala, że podobno samego presidenta podtapiasz w zupie - nie mogłam tego nie sprawdzić ;) pozdrawiam po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńJa Ci dam królową angielską...! Ja byłam pierwsza...!
OdpowiedzUsuń@Magdo, i na wściekłe słońce też - zimna smakuje wybornie! Przy czym mówi Ci to ktoś, kto nie cierpi chłodników.:)
OdpowiedzUsuńNo cóż... nie ukrywam, że mi się zdarza...
To wyjątkowo wdzięczny obiekt do podtapiania - nie broni się.:)
Miło, że wpadłaś.:)
@Ewelinko, jak mi obiecasz, że nie zrobisz jej krzywdy, to zaproszę Was obie.:) To w końcu zaszczyt jeść zupę z samą Ewelajną.:)
Czego to ludzie nie wymyślą? Nawet zupę mulligatawny na gorąco lub zimno. To chyba nie pierwszy przepis gdzie z takim powodzeniem spotyka się jabłko, seler naciowy oraz curry?
OdpowiedzUsuńJako wielki miłośnik i słynny kolekcjoner zup (znany w bardzo wąskich kręgach) zostałem tą zupą totalnie zaskoczony. Takiej zupy jeszcze nie jadłem i jeszcze wszystko przed mną. Lubię takie odkrycia. Czuję się jak (co najmniej) Henryk Schliemann który odkrył Troję.
Wspaniałe uczucie:)
Jesteś boska! Nie lubię jogurtu w zupach jakoś. Mam wrażenie, że ciągle mi gdzieś nie pasuje. Chyba, że to chłodnik. No, ale ten serek!! Już nie mogę się doczekać, żeby wyskoczyć do sklepu, kupić go i jutro zrobić z nim zupę pomidorową! Wielkie dzięki za pomysł :))
OdpowiedzUsuń@Piotruś, to wymyśliłam człowiek - ja.:) Po prostu zanim doniosłam zupę do kuchenki - już znalazła się w moim żołądku.:)
OdpowiedzUsuńZgadza się - było w Coronation Chicken bez chicken i w Waldorfie - widać to zestawienie kryje w sobie szczególną moc.:)
Jeszcze wspanialsze będzie, kiedy teorię rozprawiania o zupie przekujesz na praktykę - zobaczysz co to znaczy gęba w niebie.;)
@Em., bo obrosnę w piórka - bardzo jesteś miła.;)
Na wszelki wypadek jednak nie zagotowuj serka, albo zrób próbę na małej ilości zupy. Ja, jeśli już zabielam, to raczej bezpośrednio na talerzu. Ale robiłam z serka sosy i było okej. Tylko z innego - Pilos z Lidla - on ma jeszcze mniej tłuszczu, a mimo to się nie ważył.
Napisz, proszę czy się udało i jak smakowało.:)
Lekka dzięki za info raz jeszcze. Wiesz, że tam głównie "pożyczone" zdjęcia i wpisy? Napisałam do onetu bo to bez sensu pisać bezpośrednio do autorki (co zresztą też uczyniłam)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem selera naciowego w zupie krem- chrupię go samego, dodaję do dań warzywnych, czasem w niewielkiej ilości jako jeden z bardzo wielu składników dodaję do zupy, ale w zupie krem i w większej ilości jeszcze nie testowałam. A zestaw jabłko, seler, curry brzmi intrygująco, więc zupa pewnie niebawem stanie na moim stole. Doskonale unaoczniłaś różnice w kaloriach i zawartości białka w serach, jogurtach i śmietanie!Ja śmietany w kuchni nie stosuję z zasady, choć nie ze wzgl.na kalorie(bo od kilku lat próbuję przytyć), ale dlatego, że nie lubię nasyconych kwasów tłuszczowych, tam, gdzie - jak to określiłaś co do śmietany - z powodzeniem można je zastąpić.Za to z przyjemnością odbijam sobie w wielkich ilościach bitej śmietany w pucharach lodowych:).
OdpowiedzUsuń@Kabamaigo, i bardzo dobrze! Onet powinien zablokować tę stronę, bo ona jest mocno "pożyczona".
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam, że w dzisiejszych czasach można jeszcze robić coś takiego!
@Kingo, kiedy Cię czytam, to jakbym czytała siebie - bardzo jesteśmy do siebie podobne w naszym rozumieniu kulinariów i jedzenia.:) Tak się cieszę wiedząc, że nie jestem zupełnie z innej planety i że nie tylko ja widzę sens w tym, co robię.:)
Nie wątpię, że będziesz tą zupą zachwycona!:)
A ze śmietaną jest dokładnie tak!!!
Po co dwa grzyby w barszcz, kiedy można jeden, a drugi świetnie się sprawdzi w drugim barszczu?
Dokładnie, dokładnie.:)
Mocno Cię ściskam życząc miłego dnia.:)
Zupa barrrdzo do mnie przemawia! Zamiana smietany na jogurt rowniez :) Kolor zupy cudny, no i skladniki wszystkie ktore lubie :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze ten garnuszek! Piekny :)
Pozdrawiam serdecznie!
PS. I przepraszam, ze tak rzadko 'bywam'... :/
mam nadzieję, że zięciowi, kiedy mówił że czuje w zupie historię, nie chodziło że czuje w niej zatęchłą starość hehehe
OdpowiedzUsuńwygląda super, jak dyniowy krem, który ubóstwiam.
Pozdrawiam
Monika
@Bea, Kochana, to już moja trzecia odpowiedź na Twój komentarz - dwie poprzednie wyparowały w eter.;) Oj, jaka to próba dla mojej cierpliwości, której nie mam niezmierzonych pokładów...:)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie.:)
Cieszę się, że to jest pasująca Ci zamiana - wiem, że starasz się zwracać uwagę na to, co jesz i bardzo mi się to podoba.:)
Zdaję sobie sprawę, że nie masz zbyt dużo czasu - prowadzenie takiej strony, jak Twoja, w stylu, w jakim to robisz na pewno zabiera go całe mnóstwo - jest mi bardzo miło, że choć rzadko, niemniej w ogóle do mnie zaglądasz.:)
@Monia, hahaha:))) Nasze myśli pobiegły w jednym kierunku -> vide moja uwaga o ciżemce.:))))
Czy uwierzysz, że jeszcze nie jadłam zupy z dyni???:) Karygodne!!!:)
Nie wiem jak to się stało, ale nie słyszałam jeszcze o tej zupie :) Bardzo dziękuje za ukazanie się tego postu, bo po pierwsze zrobię zupę, a po drugie zastąpię śmietanę !! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa zagladam tu czesciej niz pisze ;) I wlasciwie wszystko to jest wina braku dobrej organizacji... Poza tym gdy wracam z pracy, to 'padam' na kanappe (lub ewentualnie na lezak na tarasie ;)) i daje kregoslupowi jak najdluzej wypoczac. Tylko ze lezac tak zupelnie na plasko nie najlepiej mi sie niestety stuka w klawiature ;) A pozniej jest juz wieczor, i jak zwykle sobie obiecuje ze przeciez 'jutro' z pewnoscia zdaze wrocic i cos napisac. I tak mija dzien za dniem niestety :/
OdpowiedzUsuńA czas ktory zajmuja zdjecia i wpisy to faktycznie inna bajka ;)
@Magdo, z całego serca zachęcam - jest bez dwóch zdań wspaniała.:) Napisz, jakby co, o swoich serkowych doświadczeniach - jestem ogromnie ciekawa, jak taką zamianę przyjmą Twoje kubki smakowe.:)
OdpowiedzUsuń@Bea, mam Cię za wyjątkowo zapracowanego człowieka - już robienie zdjęć na poziomie, na jakim je robisz, to cały etat.:)
A jeśli o organizację czasu chodzi, to masz absolutną rację - ktoś kto to dobrze potrafi, jest w stanie żyć niejako do kwadratu.:)