Szału w chudnięciu nie ma i być nie mogło - ciąg imprez plus tydzień obcej kuchni zrobił swoje, czyli mocno spowolnił proces gubienia przeze mnie kilogramów.
To taka mała wprawka przed tym, co nadchodzi, czyli końcem mojej redukcyjnej podróży, który spodziewam się ogłosić już w następnym miesiącu.:)
O 5 z przodu wskazania wagi nawet nie mam co marzyć, bo choć ciału nie zaszkodziłby spadek jeszcze nawet i z 10 kilogramów, twarz już by mi czegoś takiego nie wybaczyła. Pozostaje więc tylko żałować, że nie da się chudnąć wyłącznie w wybranych miejscach i cieszyć, że nawet w przypadku osiągnięcia zaawansowanego wieku proces ten wciąż jest jednak możliwy bez uciekania się do jakichś uciążliwych metod czy drastycznych środków.
Chcąc być precyzyjnym należałoby powiedzieć, że możliwy przy zastosowaniu metod - wydaje się - naprawdę do przyjęcia i środków wręcz miłych, co mam nadzieję udało mi się tutaj dowieść już niejednokrotnie i co zamierzam czynić nadal, aczkolwiek z uwagi na późną porę zdecydowanie nie dzisiaj.:)
Sporządzanie wykresu wagi umożliwiła mi strona -> Exerceo Lifestyle
Wynik bardzo przyzwoity, jak na bilans miesieczny.
OdpowiedzUsuńCo do 5 to tez zawsze o tym marzylam i kiedy doszlam do 59 to stwierdzilam, ze ja jednak nie za dobrze z nia wygladam. Co z tego, ze w niektorych miejscach jeszcze moglabym straciic, kiedy w innych juz stracilam za duzo. O gdyby mozna tak bylo to wszystko porozmieszczac tam gdzie trzeba.
Nie każda kobieta musi mieć wskazanie wagi z 5 na początku, 6 na początku to też bardzo dobre wskazanie.
OdpowiedzUsuńI tak dobrze Tobie idzie!:)Jesz pysznie a do tego chudniesz- czego chcieć więcej? :)
OdpowiedzUsuńJa mam za cel zrzucenia 2-3 kilogramów... i te ostatnie zbędności oczywiście idą najwolniej...
Lekka, ale nawet po zaprzestaniu redukcji wagi, bloga zaprzestawać nie będziesz? Gratulacje. Moja mama, która też właśnie gubi swój 20 kg martwi się, że zaczęła się "marszczyć" na twarzy.
OdpowiedzUsuńMoja Droga, gdybym tylko mogła zaprosiłabym Cię do siebie na zajęcia, ale zdaje się odległość może nie pozwolić...:( - może wtedy byłoby trochę ...jędrniej;). Jednak jak patrzę na bilansik, wydaje mi się nawet, nawet :):):), bo Ty masz siłę, Kobieto!
OdpowiedzUsuńGratuluję! To wbrew pozorom nie jest zły wynik. Gwałtowne spadki wagi zazwyczaj żle się kończa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nareszcie mogę odpisywać, choć mam tyle zaległości, że nie wiem, czy zdołam je wszystkie nadrobić.:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, @Thiesso, twarz jest ważna - w sensie, że rzuca się w oczy najbardziej, albo może w pierwszej kolejności.:) Mnie jeszcze przy okazji chudnięcia zaczynają sterczeć obojczyki - generalnie mam szczupłą górę - podczas kiedy uda mogły by jeszcze chudnąć ho, ho i trochę.:)
Też tak myślę, @Haniu, że nawet już jest na wizus całkiem nieźle.:)
@Doctorku, a jeszcze zwłaszcza, kiedy się zaliczy urodziny siostrzenicy i ojca, 2 Dnie Matki i 6 dni polskiego, restauracyjnego jedzenia...;)
@Kabamaigo, nie zaprzestanę, bo ja już tak jem od kilku lat i zamierzam jeść do końca życia - w pierwszej kolejności z racji swojej wagowej przeszłości, do której nie chcę wracać, a w następnej, ponieważ tyle mnie jeszcze czeka "lekkiego" do kosztowania.:) Tak, że zdecydowanie mam co robić na blogu nawet się wprost osobiście nie redukując, a jedynie pragnąc utrzymać osiągniętą wagę. Co jest zresztą znacznie trudniejsze i ogólnie rzecz biorąc polega na tym samym.:)))
W pewnym wieku twarz wygładzona kilogramami faktycznie wygląda młodziej - no co zrobić?:)
@Ewelajno, nawet nie wiesz z jaką chęcią skorzystałabym z zaproszenia.:) Szkoda, że dzieli nas tyle kilometrów...
Sądzisz, że to siła?
Bo ja już sama nie wiem, co to jest.:)
Dziękuję.:)
@Lashqueen, oj, wiem coś o tym...:) Mam nadzieję, że mój powolny skończy się dobrze.:)
OdpowiedzUsuńPiękny wynik!!! Z podziwu nie moge wyjść jak można smacznie i zdrowo pozbyć się tylu kilogramów:)
OdpowiedzUsuńI znów bardzo ładne wyniki. Muszę zajrzeć do swoich zapisków, też było w tym miesiącu sporo "wyskoków", ale spada :)
OdpowiedzUsuńO, bardzo ładnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńW dietach, ważne jest, aby znaleść złoty środek. Ja nie potrafię "dietować" chocbym nawet chciała, to po prostu musze jeść to co lubie i koniec kropka ;)
Ja też w tamtym roku miałam wspaniałe plany schudnąć na Dukanie, ale sobie go "przekalkulowałam" po swojemu to jakoś ta dieta nie wydawała mi się do końca zdrowa i taka "dla mnie". Jak można obejść się bez warzyw i owoców kilka dni ?! Katusze! I tak na Dukanie "byłam" całe 4 dni ;)
A 6 kg (z 60kg do 53,8 - 54kg obecnie) schudłam nie dzięki diecie (choć, oczywiście zdrowo się odżywiałam, ale jadłam normlane posiłki z rodziną), lecz dzięki ćwiczeniom, regularnym i nawet niespecjalnie intensywnym. To było w czerwcu tamtego roku. A wage mam ciągle tę samą, bez diet, ale z ćwiczeniami, przynajmniej raz w tygodniu skakanka lub 40 minut z D. Berry :)
Się rozpisałam. Kończę i pozdrawiam serdecznie, u mnie jakoś tak za oknem szaro, buro i ponuro - więc uśmiechu na twarzy życzę w dzisiejszym dniu :)
@Żeńko, a ja się czasem zastanawiam, po co stawać na głowie, żeby schudnąć, kiedy można to zrobić ot tak, po prostu.:) Dziękuję.:)
OdpowiedzUsuń@Turlaczku, a dużo Ci jeszcze zostało?
@Monia, podziwiam, bo u mnie z ruchem nadal kiepsko - samej trudno mi się zmobilizować do aktywności - może ulegnie to zmianie już niedługo.:) I mam podobnie jak Ty - też jem wszystko, co lubię, choć prawda jest taka, że gdybym mogła moje posiłki stanowiłyby głównie słodycze... Smutek...;(
U mnie za oknem upał i wściekłe słońce.:)
Jadę zaraz po zakupy, bo trzeba znowu coś gotować i jeść.:)
Serdeczności.:)
super wynik! wykres lecący w dół na łeb na szyję doskonale to obrazuje:) cieszę się, że mimo zakończenia redukcyjnej diety, nie zamierzasz kończyć z blogiem - bo wiele się od ciebie uczymy i jestem pewna, że trzymasz jeszcze kilka asów w rękawie na przyszłość:D pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńLekka, ja jestem w fazie utrwalania, ale na niej też trochę chudnę. Z obecnego stanu jestem zadowolona, zobaczymy, co pokaże finał III fazy i przejście do IV :)
OdpowiedzUsuńLekka Ty już nie chudnij bo nic z Ciebie nie zostanie :)
OdpowiedzUsuńLekka, nie przestawaj pisać choćby nie wiem co!
OdpowiedzUsuńI gratuluję odwagi w prezentowaniu swojej wagi, ja bym chyba nie miała.
Monika z
www.bentopopolsku.blogspot.com
www.efektnimbu.blogspot.com
Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
@Goh, też mam nadzieję, że z moich rękawów coś tam ciekawego się jeszcze wytrzepie, chociaż pora roku na rękawy niezbyt stosowna.;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj będę czerpać z ramiączek.;)
@Turlaczku, to kiedy ta IV faza?
@Kulinarne-Smaki, a to akurat to zupełnie niegrożące mi jest.;)
@Moniko, dziękuję.:*)
Tej wagi to się akurat nie wstydzę, ale tej niegdysiejszej to owszem.;)
@Kasiu, dzięki za odwiedziny.:)
Odwiedziłam Twój blog i poczytałam o konkursie - bardzo ciekawy i inspirujący, choć niełatwy.:)
Gratuluje pomysłu.:)
Ja również serdecznie Cie pozdrawiam - będziesz u mnie zawsze mile widziana.:)
Dziękuję, @Biedronko.:)