"Motywacja jest tym, co pozwala ci zacząć, nawyk jest tym, co pozwala ci wytrwać."

piątek, 20 maja 2011

TAGLIATELLE ZE SZPARAGAMI, szalotką i carpaccio

Miałam poprzestać na dwóch razach.
Miałam sobie oszczędzić, więcej - w ogóle nie zapuszczać się w rejony dylematu czy to, co robię, to jeszcze szaleństwo czy może już monotematyczność.
Miałam się rozejrzeć za rabarbarem.


I rozejrzałam, z sukcesem, a jakże.:)


Tyle, że nawet nie wiem kiedy, obok różowych rabarbarowych łodyżek w moim koszyku znalazły się także inne - białe, zakończone smukłymi główkami - podejrzanie nie przypominające rabarbaru.
Po dokładnych oględzinach dokonanych już w domu, gruntownym przestudiowaniu szeregu mądrych ksiąg począwszy od tych o charakterze encyklopedii po kucharskie, przeprowadzonych kilku konsultacjach wysoko specjalistycznych i paru dyskusjach na niższych szczeblach, wszystko stało się jasne - znów kupiłam szparagi.


No już trudno, co zrobić.
Trud - przeżyję, zagwozdkę - przemyślę.;)

Nie ja pierwsza i nie ostatnia, o czym zresztą wiem już od dawna, z niegdysiejszego recitalu Magdy Umer:

Jechały dwie koleżanki, szare, z siatami i jedna mówi do drugiej: - "Wiesz, mnie najbardziej męczy to myślenie." 
Na co druga: - "A ja w ogóle nie myślę. Smażę im mielone na trzy dni, a potem niech sami sobie odgrzewają."

Ale szparagi to nie kotlet (na szczęście zresztą:)).
Można z nich przyrządzić dziesiątki, jeśli nie setki dań, a cały kłopot polega na tym, żeby w tym oceanie dobrych i lepszych receptur wypatrzeć te najatrakcyjniejsze smakowo. Jak mi się to tak szybko udało - pojęcia nie mam - łut szczęścia, bo przecież znawca tematu ze mnie żaden - zaledwie trzecie podejście i BINGO!

Oto moje szparagi No.1!

Co oczywiście nie znaczy, że tym samym wszystko w ich temacie zostało już przeze mnie powiedziane, co to, to nie, ale kilka rzeczy jak najbardziej - to szparagi z carpaccio będą odtąd otwierały każdy kolejny mój szparagowy sezon i to za nimi będę tęsknić od maja do maja. 
Już tęsknię... 

Składniki - porcja dla 3 osób:
  • 1 pęczek umytych, oczyszczonych i w razie konieczności obranych szparagów
  • 250 g makaronu tagliatelle pełnoziarnistego
  • 1 łyżka oliwy
  • 1 łyżka masła sklarowanego ghee
  • 1 szalotka drobno posiekana
  • 100 g polędwicy wołowej carpaccio pokrojonej w wąskie paseczki
  • 150 g serka homogenizowanego /użyłam serka Pilos 3%/
  • pieprz
  • 2 łyżki startego parmezanu

Wykonanie:
  1. Szparagi pokrój na od 0,5 (białe) do 1 cm (zielone) kawałki pozostawiając małe główki.
  2. Do garnka z lekko osoloną wrzącą wodą wrzuć makaron i ugotuj zgodnie z opisem na opakowaniu. Odlej wodę pozostawiając 1/3 szklanki. Makaron przełóż z powrotem do garnka.
  3. Na dużej patelni rozgrzej oliwę i masło. Wrzuć szalotkę i smaż 2 minuty aż zmięknie. Dodaj carpaccio i smaż 2-3 minuty, do przyrumienienia często mieszając. Dodaj szparagi i smaż 5 minut, do czasu aż będą miękkie ale wciąż jędrne. Dodaj serek. Całość doprowadź do wrzenia.
  4. Polej sosem makaron pozostawiając kilka łyżek na patelni. Dopraw pieprzem i wymieszaj w razie konieczności dodając pozostawioną wodę.
  5. Podawaj makaron polany po wierzchu resztą sosu i posypany parmezanem.
Gotowe!

Bardzo, oj bardzo, smacznego!
Źródło - "Szybko i smacznie"

31 komentarzy:

  1. Aż wstyd się przyznać, ale jeszcze chyba nie próbowałam (lub próbowałam nieświadomie ;) ) szparagów ani rabarbaru!
    Chyba czas to nadrobić, chociaż po ostatnim paśmie "kuchennych klap" do eksperymentów pochodzę z większą rezerwą.
    Hm, ale patrząc na te zdjęcia dochodzę do wniosku, że przy najbliższej okazji zarówno szparagi jak i rabarbar muszą wylądować w moim koszyku! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ale się uśmiałam, czytając Twój wpis :)
    danie bardzo apetyczne, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie obśmiałam się jak norka... a to dlatego, że napisałam właśnie przepis na klasyczne mielone ;-))) Myślenie mi się zablokowało, czy jak?
    A szparagom ciągle nie mogę się oprzeć i ja... i jeszcze trochę do końca sezonu z nimi poszaleję... ale widzę, że Ty wpadłaś na całego w to szparagowe szaleństwo :-) Pociesz się, że ja tak mam od dziecka ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie też ostatnio ciągle lądują w koszyku szparagi, mimo że nie miałam w planie ich kupować ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pyszny musi być taki makaron :) A sezon na szparagi jest tak krótki, że to wstyd i zbrodnia jest odmawiać sobie tej przyjemności ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziwny zbieg okoliczności z tymi szparagami! ;) Tajemnicza sprawa! Widocznie same wskakują do koszyka i proszą sie o przyrządzenie. Bądź co bądź dobrze sie stało, skoro zaproponowałaś nam tak pyszne danie z ich udziałem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam czytać Twoje posty! A danie pierwsza klasa!
    Ja z kolei od rabarbaru uwolnić się nie mogę:D, a szparagi wciąż odkładam na później;P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie też tak jest,że dziwnie szparagi znajduję w koszyku...
    Mogę jeść je bez ustanku.
    Ciekawa wersja dania ze szparagami.Tylko czy zdążę wypróbować,bo mam jeszcze tyle pomysłów...

    OdpowiedzUsuń
  9. Lekka, widzę że u Ciebie dzisiaj też tagliatelle ze szparagami jak u mnie :) nie ma to jak zrządzenie losu :)))) ja też ostatnio stwierdziłam, że uzależniona jestem od nich strasznie. ale czy jest to dziwne, skoro są takie pyszne?

    OdpowiedzUsuń
  10. no widzę, że niedługo staniesz się szparagową maniaczką taką jak ja, która prawie się nimi przejadła już na początku sezonu (o dziwo, da się:) twoje tagliatelle z tą polędwiczką i białymi szparagami prezentuje się wybornie, i chyba jutro znowu udam się na rynek jeżycki po szparażki:) nie znam umiaru...

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że tagliatelle ze szparagami to dzisiaj blogowy hit :) No i nic a nic się nie dziwię.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Susie, wstyd to dopiero by był, gdybyś nie zamierzała spróbować!:)
    Z moim przepisem wtopy nie będzie - to się nie tylko nie może nie udać, ale to się uda tak, jak jeszcze nigdy nic!
    Polecam i zachęcam!:)

    Dzięki, @Basiu, to się cieszę, bo bez dobrego humoru to i o dobrej kuchni nie ma co marzyć.:)
    Dziękuję i pozdrawiam.:)

    Hahaha:))), @Margarytko, to się nieźle złożyło.:))) Wpadłam i usiłuję wypaść, żeby się nie znudzić, a tu - niemożliwość, tak kuszą te małe badyle.:) Jak od dziecka to już zdążyłaś pohulać, szczęściaro.;)

    OdpowiedzUsuń
  13. @Lashqueen, to ja nie wiem, co z tymi szparagami jest - czytałam, że w Starożytności z racji swojego fallicznego kształtu były uznawane za afrodyzjaki i jak widać faktycznie działają przyciągająco - do siebie.;)

    @Tu-tusiu, dzięki za odwiedziny.:)
    Sezon sezonem, a te tony przepisów na różne różności w moich zakładkach, które czekają na realizację? Jak będę jadła wyłącznie szparagi, to kto tego skosztuje?;)

    @Daisy-Dukes, bardzo tajemnicza - teraz to strach pójść na rynek, żeby nie zostać zaatakowanym przez szparagi.;)
    Ale co racja, to racja - ta zmiana planów okazała się bezcenna wręcz. I pomyśleć, że mogłabym jej nigdy nie doświadczyć - co za koszmarna perspektywa, od której uwolniły mnie magiczne szparagi.:)
    Serdeczności.:)

    OdpowiedzUsuń
  14. I jak tu im się oprzeć...

    OdpowiedzUsuń
  15. Z serkiem homogenizowanym!? To ci dopiero! :) Fantastyczna propozycja i jak mówisz że takie pyszne - to na pewno będzie i u mnie ;)

    Ściskam! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. @Anno-Mario, dziękuje.:*)
    Urosły mi skrzydła.:)
    Nie chcę Cię poganiać, ale ja już dopuściłam rabarbar do głosu - teraz już chyba na Ciebie pora - daj szansę szparagom!;)

    No to witaj w tym zaszparagowanym zespole, @Amber!:)
    Znam ten ból - tyle jeszcze pyszności przed nami! Ale ta już ze mną zostanie.:) Tej nie wypuszczę z rąk.:)

    @Eve, jeszcze u Ciebie nie byłam, ale będę nadrabiać zaległości i zobaczę, co tam uważyłaś miłego.:)
    Taaak... Los bywa szalenie przewrotny - szparagi to taka miła, mała wprawka.:)

    OdpowiedzUsuń
  17. mniam mniam tylko to mogę zrobić bo brak mi słów

    OdpowiedzUsuń
  18. W tym sezonie szparagi jadłam dopiero dwa razy... Muszę zakupić i zrobić sobie taki pyszny makaronik :) wygląda tak, że ślinka cieknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Serek homogenizowany +razowy makaron +szparagi, no coś wspaniałego! Połączenie idealne, zdecydowanie do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  20. hehe:)) no tak myślenie może męczyć... Lubię czytać Twoje posty, no i oglądać!!! Pysznie wygląda Twój makaron:)
    Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  21. uwielbiam dania które tworzysz. masz niesamowitą wyobraźnię i wyczucie w kuchni;)

    OdpowiedzUsuń
  22. @Goh, no właśnie, chciałam ich zaniechać, żeby mi nie zbrzydły, ale się nie daje, a przecież trudno nie wychodzić z domu z powodu tego, żeby się nie natknąć na czyhające za każdym rogiem szparagi.;)))
    To carpaccio to był strzał w 10! Chciałam kupić szynkę parmeńską, ale nie było, więc myślę - a co tam, nawet jeśli coś będzie nie tak - to makaron zrekompensuje braki, a tu niespodzianka w postaci gigantycznego TAK - fajnie, że aż!:)
    Takiego umiaru to można nie znać.;)

    @Kabamaigo, nawet nie wiedziałam, mam potworne zaległości w lekturze blogów - uzupełnię, uzupełnię.:)

    @Auroro, jak się nie można oprzeć, to się lepiej poddać - tak mniemam.;)

    @Nat., zastępuję nim śmietanę, której nie jadłam od kilku już lat i jest całkiem okej, a przy tym o ile mniej tłusto.:)
    Jeśli się skusisz i zrobisz - podziel się, bardzo proszę, wrażeniami, to się przekonam, czy mam dobry smak.:)
    I ja ściskam mocno.:)

    OdpowiedzUsuń
  23. @Kulinarne-Smaki, jeśli za utratą słów nie poszła utrata apetytu, to pozostaje opcja, że możesz tego tagliatelle skosztować.;)

    @Kikimoro, dziękuję:) - i za odwiedziny i za miłe słowa, a do makaronu gorąco zachęcam.:)

    @Arven - dokładnie! Razowy makaron idealnie komponuje się z wyrazistym carpaccio, szparagi dodają daniu wyrafinowanej, subtelnej kruchości, a serek sprawia, że staje się aksamitne. Mnie to połączenie totalnie zniewoliło.;)
    Fajnie, że tu zajrzałaś.:)

    @Prawda, Żeńko?;) To dowód, że praca gospodyń domowych może być wręcz intelektualną orką!;)
    Dziękuję Ci bardzo.:) Takie opinie dodają poweru nie tylko do pisania, ale wręcz życia.:)
    Całuski.:)

    @Dzięki, Malwinko:*), w rzeczywistości, co stale podkreślam, jestem mistrzem odtwarzania - tylko - co najwyżej - to i owo zmodyfikuję, niemniej to zawsze miło, że choć wrażenie robię pozytywne.:)
    Miłego weekendu.:)

    OdpowiedzUsuń
  24. No wiesz... dziadziuś szparagi uprawiał, więc były obecne w domu przez cały sezon... wyobraź sobie jaka byłam zaskoczona, gdy poznałam mojego Zielonookiego i okazało się, że on nie zna smaku szparagów. Dziadka od wielu, wielu lat już z nami nie ma i brakuje mi dziś takich świeżo wyciętych i od razu ugotowanych szparagów. Te z targu jednak są "wczorajsze"... muszę poszukać jakiegoś uprawiacza w okolicy, ponoć Wielopolska stoi szparagami - może uda mi się zdobyć takie najświeższe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. A mnie wcale nie męczy, że znów szparagi. Bo ja dziś dopadłam rabarbar. Jeszcze nie zjadłam dania przygotowanego zeń, a już chcę następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja tez dzis jadlam szparagi! Nie da sie znudzic tym smakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Stara prawda jest taka, że najlepiej lubimy piosenki które wcześniej słyszeliśmy (teoria inżyniera Mamonia). Podobnie jest z daniem takim jak makaron. Stara piosenka w nowej aranżacji i starty dobry makaron z nowymi dodatkami.
    Mój dzisiejszy obiad był zainspirowany powyższym przepisem. Warto było. Sucha aromatyczna parmeńska szynka i soczyste szparagi w sosie z sera to wykwintne połączenie. Zestawienie dla makaronu idealne. Świetny pomysł na wiosenny rodzinny obiad który przeniesie nas do słonecznej Toskanii (za darmo, tylko koszty potrawy). Warto spróbować :) Molto bene!

    OdpowiedzUsuń
  28. Wyobrażam sobie, @Margarytko, że jest różnica smaków. Troszkę czasem jadam świeżego - to potężny walor naszego kraju, że się ma dostęp do małych ryneczków, na których ludzie sprzedają warzywa ze swoich własnych ogródków, choć akurat nie dotyczy to szparagów, których tu nikt nie hoduje.

    @Turlaczku, idziemy łeb w łeb - też mam na koncie pierwszy w tym roku, a właściwie od wielu lat - rabarbar.:)

    @Katie, może gdyby się je jadło tak codziennie, codziennie...?

    Bardzo się cieszę, że udało mi się namówić Cię na to danie, @Piotrusiu.:) I bardzo się cieszę, że nie żałujesz, że je przyrządziłeś. I że molto bene też.:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Wygląda przekonująco! W poniedziałek idę na rynek po pęczek szparagów! http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/

    OdpowiedzUsuń
  30. @Mopsie, i to jest bardzo słuszny kierunek.;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Z wielka chęcią chciałabym by taki talerz był w zasięgu moich rąk ;-))


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mnie cieszy każdy wpis, a Twój szczególnie.:)

Jeśli piszesz jako Osoba Anonimowa, podaj swoje imię albo nick - będzie mi miło wiedzieć z kim rozmawiam.:)

Dziękuję.:)

Blog jest obecny w serwisie

TOP 10 ostatniego miesiąca