Lekka, ale kto w Święta jest w stanie chociażby trochę się nie złamać? Ja w Ciebie wierzę (u mnie też po świątecznej wyżerce skoczyło 2kg) ale już zrzuciłam, więcej chodziłam :)))
wykres świetny mi waga również skoczyła w górę po świętach :-) ale od dziś zaczęłam więcej ćwiczyć ... to chyba najlepszy sposób w połączeniu z lekkimi posiłkami. pozdrawiam
Wzrosło-spadło. Równowaga w przyrodzie zachowana:). Ja, jeśli chodzi o jedzenie mam wolę wyjątkowo słabą... a u Ciebie wszystko zgodnie z planem przebiega. Dyspensa na święta i wszystko wraca do normy.
ok 2 kg w górę to nic takiego (z resztą zaraz po "górce" masz spadek). ja mam ciągle takie wahania, dlatego waga poszła w odstawkę, co by sobie nerwów nie psuć :) najlepsza miarą jest rozmiar ubrań :)
Ja mam tak słabą silną wolę, że nawet nie zaczynam żadnej diety:) a ty popatrz jak konsekwentnie się trzymasz, z tego co widzę wykres leci w dół, na łeb na szyję! :)
Jesteście Wszyscy bardzo mili i... nadzwyczaj tolerancyjni. Ja aż tak nie jestem, a już zwłaszcza dla siebie, dlatego zostawiam już ten temat i idę dalej. Do następnych Świąt jakoś się pozbieram.:) Dziękuję za wszystkie wpisy i za to, że jesteście ze mną nie tylko wtedy, kiedy osiągam sukcesy. Moc uścisków.:)
Ale czym jest skok ( w dodatku po Świętach) na wadze nie całe 2 kg wobec wcześniej straconych 20? Moim zdaniem i tak osiągnęłaś bardzo wiele :) I nie bądź dla siebie taka surowa, silną wolę to Ty masz i to taką że hoho, tylko pozazdrościć. Pozdrawiam cieplutko ;)
A ja uważam, ze jesteś WIELKA ... Utrzymałaś tendencję spadkową, MIMO pokus. A przecież nie masz jakieś kary, czy pokuty nałożonej, tylko cel. Odsuniecie w czasie celu nie oznacza przecież jego zaniechania, tylko właśnie odsuniecie.
@Żeńko, ważę się codziennie dla potrzeb bloga. Normalnie robiłam to co tydzień. Nie mobilizuje mnie, bo wskazania wagi w tak krótkim czasie potrafią być mylące, ale chcę, żeby było dokładnie widać, jak to jest - bardzo wiele osób odchudzających się silnie przeżywa wszelkie zastoje wagi, czy nagłe skoki w górę - podczas, gdy to zupełnie normalne, co czarno na białym widać na moim przykładzie.:) Oczywiście wyłączając okres świąteczny, w którym o żadnej normie nie ma mowy.:)
Lekka, ale kto w Święta jest w stanie chociażby trochę się nie złamać? Ja w Ciebie wierzę (u mnie też po świątecznej wyżerce skoczyło 2kg) ale już zrzuciłam, więcej chodziłam :)))
OdpowiedzUsuńDroga Lekka, przy mojej woli, KAŻDA inna wola wydaje się silna ;-) pozdrawiam szalenie :))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tak szczegółowym wykresem :) Jakbym sobie zrobił taki roczny wykres to jego góra przypadała by na zimę. Ze skokiem na święta :)
OdpowiedzUsuńAle potem spada:) to optymistyczneee!
OdpowiedzUsuńwykres świetny mi waga również skoczyła w górę po świętach :-) ale od dziś zaczęłam więcej ćwiczyć ... to chyba najlepszy sposób w połączeniu z lekkimi posiłkami. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEhh, skąd ja to znam ;) Mam plan zrzucić 10 kilogramów do końca sierpnia, ale prawdę mówiąc kiepsko to widzę z moją "silną" wolą :)
OdpowiedzUsuńWzrosło-spadło. Równowaga w przyrodzie zachowana:). Ja, jeśli chodzi o jedzenie mam wolę wyjątkowo słabą... a u Ciebie wszystko zgodnie z planem przebiega. Dyspensa na święta i wszystko wraca do normy.
OdpowiedzUsuńJa chcę coś powiedzieć: Trzeba mieć naprawdę silną wolę by po świątecznej rozpuście tak szybko wrócić na słuszny tor. Uściski!!!
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem i tk juz bardzo dużo osiągnęłaś :)
OdpowiedzUsuńu mnie silnej woli to ogólnie brak jeśli chodzi o jedzenie i diety :)więc Twój końcowy spadek, jak dla mnie sukces :)
OdpowiedzUsuńok 2 kg w górę to nic takiego (z resztą zaraz po "górce" masz spadek). ja mam ciągle takie wahania, dlatego waga poszła w odstawkę, co by sobie nerwów nie psuć :)
OdpowiedzUsuńnajlepsza miarą jest rozmiar ubrań :)
trzymam kciuki i dopinguję dalej;) mały wzrost i potem spadek to nic strasznego. w końcu okres świąteczny rządzi się swoimi prawami;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja mam tak słabą silną wolę, że nawet nie zaczynam żadnej diety:) a ty popatrz jak konsekwentnie się trzymasz, z tego co widzę wykres leci w dół, na łeb na szyję! :)
OdpowiedzUsuńJesteście Wszyscy bardzo mili i... nadzwyczaj tolerancyjni. Ja aż tak nie jestem, a już zwłaszcza dla siebie, dlatego zostawiam już ten temat i idę dalej. Do następnych Świąt jakoś się pozbieram.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie wpisy i za to, że jesteście ze mną nie tylko wtedy, kiedy osiągam sukcesy.
Moc uścisków.:)
Ale czym jest skok ( w dodatku po Świętach) na wadze nie całe 2 kg wobec wcześniej straconych 20? Moim zdaniem i tak osiągnęłaś bardzo wiele :) I nie bądź dla siebie taka surowa, silną wolę to Ty masz i to taką że hoho, tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
A ja uważam, ze jesteś WIELKA ...
OdpowiedzUsuńUtrzymałaś tendencję spadkową, MIMO pokus.
A przecież nie masz jakieś kary, czy pokuty nałożonej, tylko cel.
Odsuniecie w czasie celu nie oznacza przecież jego zaniechania, tylko właśnie odsuniecie.
Pozdrawiam ciepło.
Dzięki, Dziewczyny, naprawdę serdeczne dzięki!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tu jestem, a jeszcze bardziej, że Wy tu jesteście.:)
Lekka, a tak na marginesie, czy ty się ważysz codziennie? jeśli tak, to czy to ważenie cię bardziej mobilizuje?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Hehe, niezły skok w święta. U mnie niestety było podobnie - za dużo ciast w święta pojadłam.
OdpowiedzUsuńOj tam. Kochanego ciała nigdy za wiele ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
@Żeńko, ważę się codziennie dla potrzeb bloga. Normalnie robiłam to co tydzień.
OdpowiedzUsuńNie mobilizuje mnie, bo wskazania wagi w tak krótkim czasie potrafią być mylące, ale chcę, żeby było dokładnie widać, jak to jest - bardzo wiele osób odchudzających się silnie przeżywa wszelkie zastoje wagi, czy nagłe skoki w górę - podczas, gdy to zupełnie normalne, co czarno na białym widać na moim przykładzie.:)
Oczywiście wyłączając okres świąteczny, w którym o żadnej normie nie ma mowy.:)
Jeszcze raz, Dziewczyny, dziękuję za wpisy.:)