Zupełnie nie wiem jak to się stało, ale ostatniej jesieni ani razu nie jadłam grzybów. Jest to dziwne zważywszy na fakt, iż grzyby bardzo lubię, niezbyt rozsądne, wziąwszy pod uwagę, że tak urodzajnej w grzyby jesieni nie było od x lat i wreszcie kompletnie niczym nieuzasadnione...
...no chyba, że moją indolencją.
Nie wiem, ile jest warte naprawianie tego kalibru błędów po niewczasie, ale zakładając, że jednak cokolwiek - postanowiłam tego dokonać właśnie dzisiaj i wreszcie zrobić coś pożytecznego z borowikami, które od tylu miesięcy uporczywie okupywały mój zamrażalnik.
W ten oto sposób - na wiosnę:) - powstał widniejący na zdjęciu poniżej flan grzybowo - porowy.
Robiłam go po raz pierwszy i z całą pewnością nie ostatni. Nawet jest wielce prawdopodobne, że potrawę tę wykonam ponownie już za kilka tygodni, na święta. Okazała się bowiem być zarówno pyszna jak i bardzo elegancka a poprzez swój uniwersalizm dodatkowo niezwykle inspirująca kulinarnie.
Smakuje na ciepło i na zimno.
Może być samodzielnym daniem obiadowym lub śniadaniowym, ich głównym lub dodatkowym elementem, przekąską, pastą na kanapkę - doprawdy spektrum zastosowania flanu jest ograniczony chyba tylko ramami ludzkiej wyobraźni.
Ja go widzę podany np. z dziczyzną, albo z kaszą gryczaną, albo jako teryna na zimno, z jakimś jasnym sosem - w każdym razie jest w stanie ozdobić każdy stół i uatrakcyjnić każde przyjęcie - zorganizowane nie tylko dla osób takich jak ja, czyli członków Klubu Obciążonych Nadmiarami, ale i dla Normalnych Ludzi również.
Potrawa ma wartość energetyczną ok. 730 kcal.
Składniki:
dla 2 osób (jako danie główne)
dla 4 osób (jako przystawka)
- 125 g kapeluszy dowolnych leśnych grzybów /użyłam borowików/
- 125 g pora (tylko biała część) pokrojonego na cienkie plasterki
- 1 ząbek zgniecionego czosnku
- 2 łyżki świeżej natki pietruszki drobno pokrojonej
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 4 jajka
- 100 ml chudego mleka /użyłam mleka 0,5% tłuszczu/
- sól
- pieprz
Wykonanie:
- Nastaw piekarnik na temperaturę 180 stopni.
- Rozgrzej oliwę na patelni, na średnim ogniu. Wrzuć na nią grzyby, pora i czosnek - smaż do zrumienienia - 3-4 minuty. Całość przestudź, przełóż do rozdrabniacza i lekko zmiksuj.
- W średniej wielkości misce ubij jajka wraz z mlekiem i przyprawami, dodaj do nich masę grzybowo - porową, wszystko starannie wymieszaj i rozmieść w naczyniach żaroodpornych o całkowitej pojemności 500 ml.
- Piecz 30-40 minut.
Z czym podawać:
Flan podałam dzisiaj ze stostowanym pełnoziarnistym pieczywem.
Gotowe!
Lekka Ty to masz głowę pełną pomysłów a ten strzał w dziesiątkę. Bardzo mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam borowiki, więc ten flan musi smakowac rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńFajny - podoba mi się ten przepis.
OdpowiedzUsuńPychotka! Raz robiłam flan z grzybami, ale to były pieczarki. Myślę, że leśne grzyby z uwagi na bardziej zdecydowany smak nadają się wyśmienicie. Z podgrzybkami bym zjadła, z borowikami teeeeeż :)
OdpowiedzUsuńDzięki, @Kulinarne-Smaki.:) Jeśli o kulinaria chodzi, to w rzeczywistości jestem bardziej odtwórcza, niż twórcza, ale miło mi, że robię dobre wrażenie.:)
OdpowiedzUsuń@Lashqueen - smakuje.:) To przepis pewniak.:)
@Haniu, powiem szczerze, że nawet bym była ciekawa, co Ty byś mogła z nim zrobić, jak go zagospodarować. Bardzo sobie cenię Twoją kreatywność.:)
@Turlaczku, faktycznie, pieczarki to jednak niezupełnie to. Leśne grzyby mają charakter i klasę - może w tym tkwi urok i siła tego flanu?
Musi smakować wybornie - i mówię to ja nie lubiąca grzybów, ale umiejąca docenić piękne potrawy ;) Życzę miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam flan, uwielbiam połączenie grzybów i pora, więc jednym słowem uwielbiam ten przepis! :)
OdpowiedzUsuńFlan pierwszoligowy! A Ty w tej stolicy nie będziesz czasem nadmiarem czasu wolnego dysponowała?
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę flan na oczy.
OdpowiedzUsuńBorowików też dawno nie widziałem. Tylko pory widziałem.
Chyba jednak zrobienie flanu na obczyźnie jest niewykonalne.
Bardzo ciekawy, oryginalny i intrygujący przepis (przeczytałem, że rodem z kuchni francuskiej).
Egzotycznie zabrzamialo :) Nigdy nic podobnego nie robilam, chociaz nazwa obila mi sie o uszy.
OdpowiedzUsuńAle zdaje sie, ze flan(y), to nic innego, jak takie jednoosobowe omleciki...?
Bardzo lubie grzyby i chetnie bym sie poczestowala taka porcyjka lesnego runa ;) na grzance :)
Wygląda pysznie!Świetna propozycja na każdą okazję.
OdpowiedzUsuń@Ka.wo, dzięki.:) Nie da się ukryć, że i oko skorzystało na tym flanie.;)
OdpowiedzUsuń@Doctor, ja od teraz już też.:)))
@Aniu, będę dysponowała.:) Robimy spotkanie blogerek?
@Piotruś, myślę, że są w kopenhaskich sklepach grzyby mrożone. Wprawdzie nie zwróciłam na to uwagi, ale wydaje mi się, że raczej powinny być.
Chociaż, kiedy sobie przypomnę nasze poszukiwania galaretki...;)))))))
Tak, @Małgosiu, to takie omleciko-sufleciki.:)
A umieszczone na grzance i jeszcze np. piętrowo wyglądałyby zawaliście.:)
@Amber, dokładnie. Cieszę się jak dziecko z tego odkrycia.:)
No ja chętnie:)
OdpowiedzUsuńJa, @Aniu, też.:) Jak już będzie bliżej terminu 2-3 kwietnia, ustalimy szczegóły - ok.?
OdpowiedzUsuńTyle, że ja będę dość kłopotliwa, bo bez samochodu i nieznająca Warszawy. Za to w niekłopotliwym miejscu, bo w Pałacu Kultury.:)
Wspaniałe danie.. Jak zwykle mnie zaskakujesz. Pozytywnie zresztą.
OdpowiedzUsuńI dziękuję za oferowaną pomoc. Będę pamiętać. Nie odzywałam się bo mnie coś połamało.. Starość nie radość. ;)
A dzisiaj pędzę po blogach nadrobić zaległości w czytaniu.. co dzisiaj i wczoraj podano.. :))
Lekka - to ja będę bardziej kłopotliwa, bo Ewa do mnie przyklejona:), ale damy radę:)
OdpowiedzUsuńProponuję kontakt - a.cirin@wp.pl - będzie łatwiej:)
OdpowiedzUsuń@Grażynko, dzięki i wiesz... trzymaj się.;)
OdpowiedzUsuń@Aniu, zupełnie zapomniałam, że Wy z Ewą to jeszcze nierozerwalna całość... Najwyżej scenariusz podyktuje nam rzeczywistość i już.:)
Dziękuję za kontakt.:)
hmm... szkoda, że moją zamrażarkę okupują dziś tylko lody pistacjowe... ;) super pomysł lekka i gratuluję odwagi! Zdolnaś, jeśli taki specjał wyszedł za pierwszym razem :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się wspaniale. Twoja wyobraźnia nie zna granic, Lekka :)
OdpowiedzUsuń@Auroro, no nie wiem, czy nazwałabym szkodą lody i to akurat pistacjowe.;)
OdpowiedzUsuńPewnie wyszedł, bo nie wiedziałam, że może nie wyjść. Teraz, odkąd już wiem (dziękuję), pozytywny efekt nie jest już wcale taki pewny.;)
A dziękuję, @Kubełku, dziękuję - coś niecoś na temat tej wyobraźni już mi się zdarzało usłyszeć, więc może to i prawda...?;)
Przepis przypadł mi do gustu! :-))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Wygląda przepysznie, muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuń@Biedrona, Dispersee, polecam gorąco.:)
OdpowiedzUsuńoj jaka ja jeszcze niedouczona :) nigdy nie widziałam czegoś podobnego do flanu z borowików... wyobrażam sobie już ten smak... i mam nawet pomysł na pasujące doń wino... wykwintne danie! w restauracji kosztowałoby zapewne fortunę! :)
OdpowiedzUsuń@Beti, już Ty się bardziej znasz na flanach, niż ja na winach.:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, znakomity smak, naprawdę. Warto tego skosztować.:) I nie za fortunę. Podgrzybki też byłyby dobre, albo kurki.:)
byle do jesieni! aby grzybki były swoje! chyba umrę z niedoczekania :)czuję się na Twoim blogu jak u siebie w domu:)
OdpowiedzUsuńNie umieraj, @Beti.:) Cała najpiękniejsza wiosna przed nami, całe cudowne lato - niech te grzyby pojawią się tak późno jak tylko się da.:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że masz takie odczucia.:)
I dziękuję, że o nich piszesz.:*)