Trwa sezon na szparagi - to wiedzą wszyscy i ci blogujący i ci czytający blogujących i tych kilka pozostałych osób, co to ich już można na palcach jednej ręki.;)
Ale kto wie, że jednocześnie z sezonem szparagowym trwa również sezon na ryby?
Ale kto wie, że jednocześnie z sezonem szparagowym trwa również sezon na ryby?
Tylko nieliczni?
Tak myślałam.
Tak myślałam.
I ubolewam nad tym głęboko, bo choć ten sezon mamy co najmniej od paru tysięcy lat, większość polskiego społeczeństwa do tej pory jeszcze się nie zorientowała.
Dlaczego nadal, w dobie tak powszechnie dostępnej informacji wciąż trudno jest się przebić TAKIEMU newsowi? Newsowi, który autentycznie ratuje i przedłuża życie?
Może dlatego, że ryby, w odróżnieniu od koncernów farmaceutycznych nie toczą kampanii reklamowych na swoją rzecz? A nie toczą bo podobnie jak dzieciom nie przyznano im prawa głosu?;)
Tym większa zasługa tych, którzy sami z siebie doceniają unikalną wartość niemych ryb, nabywają je mimo, iż te wystawiane są często po cenach dzieł sztuki i wreszcie stają na głowie, żeby je na swoim stole jak najgodniej zaprezentować.
Mam honor być w tej grupie.
- Zakupione 1,15 kg tuszy miętusa (ryba słodkowodna, o zwartym mięsie, znana z zamiłowania do czystych, wartkich wód) za 35 zł.
- W wyniku przeprowadzonego w domu ponad półgodzinnego procesu filetowania (nie każdy ma talent do bycia rybim rzeźnikiem) otrzymane 0,5 kg ryby (cóż).
- Nieziszczone pragnienie dołożenia do ryby przepisowej trufli sztuk raz (niech będzie, że z powodu tego, iż zaprzyjaźniona świnia tresowana na trufle wyjechała na turnee reprodukcyjne). W zamian dodanie niewątpliwie mniej wyszukanego, za to nie mniej zacnego rydza.:)
Czuję się zasłużona.
Ale ja i tak jestem strasznie mały, miniaturowy wręcz pikuś.
Dlaczego nadal, w dobie tak powszechnie dostępnej informacji wciąż trudno jest się przebić TAKIEMU newsowi? Newsowi, który autentycznie ratuje i przedłuża życie?
Może dlatego, że ryby, w odróżnieniu od koncernów farmaceutycznych nie toczą kampanii reklamowych na swoją rzecz? A nie toczą bo podobnie jak dzieciom nie przyznano im prawa głosu?;)
Tym większa zasługa tych, którzy sami z siebie doceniają unikalną wartość niemych ryb, nabywają je mimo, iż te wystawiane są często po cenach dzieł sztuki i wreszcie stają na głowie, żeby je na swoim stole jak najgodniej zaprezentować.
Mam honor być w tej grupie.
- Zakupione 1,15 kg tuszy miętusa (ryba słodkowodna, o zwartym mięsie, znana z zamiłowania do czystych, wartkich wód) za 35 zł.
- W wyniku przeprowadzonego w domu ponad półgodzinnego procesu filetowania (nie każdy ma talent do bycia rybim rzeźnikiem) otrzymane 0,5 kg ryby (cóż).
- Nieziszczone pragnienie dołożenia do ryby przepisowej trufli sztuk raz (niech będzie, że z powodu tego, iż zaprzyjaźniona świnia tresowana na trufle wyjechała na turnee reprodukcyjne). W zamian dodanie niewątpliwie mniej wyszukanego, za to nie mniej zacnego rydza.:)
Czuję się zasłużona.
Ale ja i tak jestem strasznie mały, miniaturowy wręcz pikuś.
Czy wiecie z czego słynie największe miasto leżącego nad Pacyfikiem amerykańskiego stanu Waszyngton - Szmaragdowe Miasto czyli Seattle?
Bezsenność Toma Hanksa - bardzo dobrze!
Kosmiczna Iglica - brawo!
Najniższy wskaźnik otyłości w USA (dane z 2005 roku) - nie, no tym to już mi naprawdę zaimponowaliście.;)
Latające ryby z Pike Place Fish - najbardziej znanego targu rybnego świata - tak, tak, tak!!!:)
Kto był pierwszy - ręka w górę!:)
A w nagrodę dla Wszystkich - Pierwszych, Ostatnich i Nie Biorących Udziału W Konkursie - mega optymistyczny film o wariatach z Farmers Market:
Są wśród nas ludzie, dla których ryby oznaczają coś więcej niż posiłek - sposób na życie, filozofię, przedmiot otaczającej ich kultury, a nawet kulturę, którą sami tworzą.
Historia tego targu w formie, w jakiej przedstawiono ją na filmie, liczy sobie ponad 20 lat, kiedy to właściciel stojącego u progu bankructwa niewielkiego stoiska rybnego na targu w Seattle postanowił ratować je wydawałoby się dość karkołomnym pomysłem - "zyskania światowej sławy". Jakiż trzeba mieć tupet, żeby w takich okolicznościach wpaść na coś takiego!
"Sprzedawać ryby może każdy, lecz tylko nieliczni potrafią robić to lepiej, niż ktokolwiek inny na świecie" - wychodząc z takiego założenia w niespełna 2 lata World Famous Pike Place Fish Co. nie tylko pozbyło się długów, a jego sława zaczęła docierać do najdalszych zakątków świata, stało się również żywym materiałem poglądowym, bohaterem kilku filmów i całego mnóstwa publikacji o różnym charakterze (seria poradników Fish! rozeszła się po świecie w liczbie 2,5 miliona egzemplarzy; w Polsce najbardziej znaną jest alegoryczna opowieść "Fish! Chwyciło!" autorstwa Stephena Lundina, Harry'ego Paula i Johna Christensena).
Byłam na targu w Seattle.:)
I na własne oczy widziałam do czego zdolne są ryby.:)
A po tym co zobaczyłam, śmiem twierdzić, że do wszystkiego.:)))
Dzisiaj próbowałam stworzyć z nich najelegantszą potrawę, jaką do tej pory jadłam. I też osiągnęłam sukces.:)
Składniki:
Bezsenność Toma Hanksa - bardzo dobrze!
Kosmiczna Iglica - brawo!
Najniższy wskaźnik otyłości w USA (dane z 2005 roku) - nie, no tym to już mi naprawdę zaimponowaliście.;)
Latające ryby z Pike Place Fish - najbardziej znanego targu rybnego świata - tak, tak, tak!!!:)
Kto był pierwszy - ręka w górę!:)
A w nagrodę dla Wszystkich - Pierwszych, Ostatnich i Nie Biorących Udziału W Konkursie - mega optymistyczny film o wariatach z Farmers Market:
UWAGA - rybi bohaterowie filmu nie są żywi!!!
Są wśród nas ludzie, dla których ryby oznaczają coś więcej niż posiłek - sposób na życie, filozofię, przedmiot otaczającej ich kultury, a nawet kulturę, którą sami tworzą.
Historia tego targu w formie, w jakiej przedstawiono ją na filmie, liczy sobie ponad 20 lat, kiedy to właściciel stojącego u progu bankructwa niewielkiego stoiska rybnego na targu w Seattle postanowił ratować je wydawałoby się dość karkołomnym pomysłem - "zyskania światowej sławy". Jakiż trzeba mieć tupet, żeby w takich okolicznościach wpaść na coś takiego!
"Sprzedawać ryby może każdy, lecz tylko nieliczni potrafią robić to lepiej, niż ktokolwiek inny na świecie" - wychodząc z takiego założenia w niespełna 2 lata World Famous Pike Place Fish Co. nie tylko pozbyło się długów, a jego sława zaczęła docierać do najdalszych zakątków świata, stało się również żywym materiałem poglądowym, bohaterem kilku filmów i całego mnóstwa publikacji o różnym charakterze (seria poradników Fish! rozeszła się po świecie w liczbie 2,5 miliona egzemplarzy; w Polsce najbardziej znaną jest alegoryczna opowieść "Fish! Chwyciło!" autorstwa Stephena Lundina, Harry'ego Paula i Johna Christensena).
Byłam na targu w Seattle.:)
I na własne oczy widziałam do czego zdolne są ryby.:)
A po tym co zobaczyłam, śmiem twierdzić, że do wszystkiego.:)))
Dzisiaj próbowałam stworzyć z nich najelegantszą potrawę, jaką do tej pory jadłam. I też osiągnęłam sukces.:)
Składniki:
- 8 filetów ok. 600 g, miętusa lub innej białej, zwartej ryby
- sól
- pieprz
- 4 drobno posiekane szalotki
- 1 młoda marchew pokrojona na bardzo cienkie plasterki
- sok z 1/2 cytryny
- 300 ml gorącego bulionu rybnego lub warzywnego
- 100 ml białego wytrawnego wina
- 1 trufla oczyszczona i pokrojona na bardzo cienkie plasterki /użyłam 1 rydza, którego nie pokroiłam w celu prezentacji, ale na przyszłość to uczynię, jeśli zaś nie, to go przed użyciem na pewno usmażę, bo okazał się najsłabszym elementem dania. Myślę, że dobrze sprawdziłby się tutaj także niewielki dodatek pasty truflowej zamiast trufli czy rydza/
- 1 pęczek umytych i w razie potrzeby obranych zielonych szparagów przekrojonych w połowie
- 2 kopiaste łyżki serka homogenizowanego /użyłam 3% serka Pilos/
- szczypta pieprzu kajeńskiego
- 1 łyżka posiekanej świeżej natki pietruszki
Wykonanie:
- Osuszoną papierowym ręcznikiem rybę posól, popieprz i odstaw.
- Dno patelni wyłóż szalotkami i marchewką. Rozmieść na nich rybę. Wlej sok z cytryny, wywar i wino. Przykryj patelnię pokrywką i doprowadź zawartość do wrzenia.
- Ułóż pokrojony grzyb na rybie. Całość duś na małym ogniu ok. 10 minut.
- Wrzuć do garnka z lekko osolonym wrzątkiem dolne części szparagów i gotuj je przez 2-3 minuty, następnie dorzuć główki i gotuj kolejne 2-3 minuty, żeby jedne i drugie były miękkie, ale zachowały jędrność. Odsącz. Dolne części szparagów zblenduj na gładką masę.
- Wyjmij rybę z sosu i odstaw w ciepłe miejsce. Gotuj sos bez przykrycia aż zmniejszy swoją objętość o połowę. Dodaj serek, pieprz i zmiksowane szparagi, dokładnie wymieszaj. Zwiększ ogień i podgrzewaj całość jeszcze 2 minuty. Przed podaniem wmieszaj w sos pietruszkę /zrobiłam to już po podaniu sosu, co nie wyglądało najlepiej/.
- Potrawę podawaj ozdobioną główkami szparagów.
Z czym podawać:
Idealny wydaje się ryż.
Gotowe!
Bardzo smacznego!
Źródło - "Kuchnia dietetyczna"
Potrawę dodaję do akcji Blue Megi -> Sezon na szparagi
Ryby głosu nie mają, toteż się nie reklamują. Kto jednak choć trochę sprytny jest, ten wie, że rybki o niebo lepsze, niż te produkty, o których się krzyczy w tv. Ja już od trzech dni robię zapiekanki rybne, może coś wkrótce wrzucę na blogasa ;-) smacznego, Lekka, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoja akcja promowania ryb :) To naprawdę potrzebne.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, potrawa prezentuje sie bardzo elegancko i wytwornie - mysle, ze z powodzeniem moglaby znalezc sie w menu jakiejs obgwiazdkowanej przez Michelin restauracji.
OdpowiedzUsuńA ryby lubie bardzo. I dla mnie nie potrzebuja zadnej reklamy!
Żebysz to tylko o spryt chodził, @Auroro, ale ja sama nie wiem o co chodzi, bo przecież nie tylko o kasę, prawda? Którą na farmaceutyki wyciąga się bez mrugnięcia okiem?
OdpowiedzUsuńBędę podziwiać Twoje zapiekanki.:)
@Jadalne-Pijalne, a ja się cieszę, że nie Tobie.:)
Dzięki, @Meggie, chociaż akurat z jej prezentacji nie jestem zbytnio zadowolona - nie przemyślałam wcześniej, jak ją podać, a sos nie pozwolił na wykonanie drugiej próby.
Nic to - najważniejsze, że w smaku była niesamowita.:)
Niezmiennie miło mi mieć Ciebie po stronie ryb.:)
dzięki za kolejne rybie przypominajki:) ostatnio zobaczyłam w przydomowym markecie tak świeżutkie pstrągi - że pomyślałam o tobie i twojej pro-rybiej kampanii:) i pomimo innych planów obiadowych zdecydowałam się na ich kupno i przyrządzenie w najbardziej standardowy sposób z koperkiem i masełkiem, zapiekane w całości:) Michu był zachwycony, nie dość że tak mało ości to jeszcze takie dobre mięsko - więc jednak można mu podawać rybę na obiad, bo on sam nie wie jeszcze że to lubi:)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to tym bardziej, że u ciebie jest tyle wspaniałych przepisów na rybę - jak ten szparagowo-kuszący powyżej - które muszę wypróbować, że... esz.. kiedy ja to zdążę wszystko zrobić?:)
pozdrawiam!
U mnie sezon na ryby trwa przez cały rok i to już od wielu lat - choć z przeprowadzką do Warszawy ilość spożywanej świeżej ryby znacznie zmalała - staramy się nadrabiać wędzoną. Co najważniejsze i dziecko udało nam się miłością do ryb zarazić - ale woli smażoną niż gotowaną niestety (ale to myślę kwestia czasu). Taki zwariowany sklep chętnie bym odwiedziła:) - pod warunkiem, że np. jakiś okazały tuńczyk nie wylądowałby na mnie:)
OdpowiedzUsuńKolejna bardzo dobra potrawa z ryb w Twoim wykonaniu. Czy odezwa do sklepu rybnego w Twoim mieście poskutkowała? Pozdrawiam Ania http://pumba.wlodarczyki.net/
OdpowiedzUsuń@Goh, ależ to miłe, co piszesz!:*)
OdpowiedzUsuńNo aż się wzruszyłam i ucieszyłam, że Ci się trafił taki mądry Michu.:) Pasujecie do siebie.:) Fajnie wyszło z tym pstrągiem.:)
Zainspirowałaś mnie do akcji, którą bym może rozpoczęła - 1 przepis na ulubioną rybę - można by zebrać w 1 miejscu same pewniaki, same rybne rarytasy - to byłoby w stanie, jak myślę bardzo zachęcić do przyrządzania i jedzenia ryb, bo nic tego nie zrobi lepiej, niż sukces.:)
Dzięki, Gosiu.:)
Też mam coraz bardziej pękatą teczkę z przepisami do wypróbowania i nie wiem, czy zdążę...;)
@Aniu, prowadzisz bardzo fajną i mądrą kuchnię - gdybym ja będąc w Twoim wieku miała Twój rozum, wszystko wyglądałoby inaczej.
Cieszę się, że obejrzałaś ten film - mam nadzieję, że Cię naładował pozytywną energią.:)
A wpadki z niezłapanymi rybami są tam na porządku dziennym.;))))
@Mopsie-Aniu, dziękuję.:) Jeszcze nie było odzewu ze strony sklepu, ale nie tracę nadziei.;)
A u Ciebie jak zwykle.. zdrowo, smacznie.. i apetyt wzmaga!
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Ależ się cieszę, że piszesz tyle o rybach i proponujesz nietuzinkowe dania z ich udziałem. Zrobię o to na pewno. Nie mam wprawdzie trufli, ale krem truflowy :). Na targ rybny, och jak chciałabym pojechać, na taki wielki z prawdziwego zdarzenia. Ten na filmie fajny, choć sposób traktowania ryb (żywych w szczególności) zabawa nimi, bez szacunku, jakby były rzeczą KARYGODNE!
OdpowiedzUsuńA pomysł na na zebranie w jedno miejsce takich przepisów delicji na rybę - świetny. Ale już zaczęła mi się burza mózgu, bo ja mam kilka takich moich topowych , ulubionych, do których wracam, spośród tych kilkudziesięciu także doskonałych :)
@Kingo, ryby na filmie nie są żywe - już to napisałam w notce, gdyby jeszcze ktoś pomyślał, tak jak Ty.:) W US to, co dzieje się w Polsce nagminnie (warunki sprzedaży karpia przed Świętami) jest nie do pomyślenia - tam są działające nieustannie liczne służby na rzecz ochrony zwierząt i nie można by sobie pozwolić na ich męczenie, a jeszcze publiczne.
OdpowiedzUsuńMożesz więc być spokojna - ryby, którymi żonglują sprzedawcy są wyjęte z lodu.:) Wypatroszone lub patroszone na miejscu, przy kupujących.:)
Żeby je zobaczyć - latające - Amerykanie i nie tylko oni przemierzają tysiące kilometrów - bo nigdzie indziej nie prezentuje się ich w taki właśnie sposób, tylko w tym jednym, jedynym miejscu na świecie.:)
No to robimy akcje na SUPER RYBĘ?:)
A tutaj znowu takie pyszności! :) Muszę zacząć robić wiecej ryb, szczególnie że bardzo je lubię. A Twój pomysł...mmm! Aż zgłodniałam :)
OdpowiedzUsuń@Biedronko, do usług.:)
OdpowiedzUsuń@Doctorku, dołączając do tego Twoje owsianki, będziesz na dobrej drodze do pobicia rekordu długowieczności.:)
wspaniale danie, swietnie polaczone smaki i na pewno pyszne:)
OdpowiedzUsuńLubię szparagi ze wszystkim,więc z tym miętusem też bym chciała.Smaczniutkie!
OdpowiedzUsuńRyby przede wszystkim muszą być świeże, w sprzedaży.Myślę,że powodem zbyt małego zainteresowania rybami w Polsce jest problem świeżości.Bo mrożone,no niestety,to nie jest to.
Ryba musi być świeża. W Danii niektóre sklepy, takie malutkie, otwierane są na 2 lub 3 godziny rano i sprzedają szybko świeżą rybę do wyczerpania zapasów.
OdpowiedzUsuńRyba nie miała nigdy w Polsce dobrej prasy. Przez wieki była traktowana jako mięso gorszego gatunku, była zamiast.
Rybę jadło się podczas postu. Nigdy nie stanowiła ozdoby stołu, nie była rarytasem.
Czy ktoś podawał rybę na Wielkanoc? A dlaczego nie? Myślę, że wiele tych uprzedzeń pokutuje do dzisiaj. Oczywiście wiele się zmienia na dobre. Ciągle jednak za mało promocji ryby. Mam nadzieję, że takie przepisy i odpowiednia informacja o walorach odżywczych (której możemy uczyć się od innych) zmienią chociaż w części nasze nawyki i przyzwyczajenia :)
Lekka, dobry przepis na rybkę zawsze w cenie :) a jeśli z pokochanymi dzisiaj zielonymi szparagami, to ja biorę w ciemno!
OdpowiedzUsuńNa taki targ rybny bym się z ochotą wybrała. Raz byłam na podobnym, wielka hala i okropnie niska temperatura, od lodu w którym schładzane były ryby. Za to wybór przeogromny, nie wiedziałam co ze wzrokiem począć :D
Miłego wieczoru!
Dzięki, @Ago.:) Była pyszna.:) Wprawdzie nie pobiła smakiem mojej ryby numer 1, ale elegancją na pewno.:)
OdpowiedzUsuńMamy generalnie pewne problemy z żywnością, systemem przecen, płynnością towaru. Nie jestem ekonomistą, nie wiem na czym to polega, że w US pomidor z 1 kropką trafia do sklepu z tanią żywnością, a u nas leży aż się zepsuje i prędzej się go wyrzuci, niż przeceni.
Na PPF ryby każdego dnia są świeże, sprawiane na oczach i zgodnie z życzeniem kupującego.
Dziesiątki jeśli nie setki gatunków - to absolutnie niezwykła i bardzo przyciągająca nabywców oferta.:)
@Piotruś, bardzo cenne są Twoje uwagi.:) Może tak właśnie powinno być - mała, za to zawsze świeża oferta? To też jest jakiś sposób.:)
I faktycznie coś jest na rzeczy z polskim podejściem do ryb - nigdy nie zostałam poczęstowana rybą na uroczystym obiedzie. Zawsze było to jakieś mięso - drób lub wieprzowina.:)
A zmienić się powinno - teraz do informacji nie dotrze jedynie ten, kto tego nie chce.:)
hehe, samonakręcająca się inspiracja, Lekka musimy przyhamować, bo inaczej... bo stworzymy coś genialnego!!! :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis, wlasnie takie dania powinny zachecac do jedzenia ryb. Ja mietusa jeszcze nie jadlam, bo jak do tej pory nie mam dobrego doswiadczenia z rybami slodkowodnymi, ale nie raz mnie kusil i moze w koncu skusi. A i 2 trufle zamkniete w sloiku czekaja na swoj wielki dzien.
OdpowiedzUsuńJak mi sie marza takie targi rybne jak ten w USA i panowie rybiarze, ktorzy na zyczenie wyfiletuja wybrana rybe. Mi zawsze zajmuje to troche czasu i przez to sie troche nie chce, ale i tak wole to zrobic sama, bo takie filety z pstraga, ktore mozna u nas kupic sa strasznie osciste a kiedy sama filetuje nie ma praktycznie ani jednej osci.
O swiezych rybach i w tak duzym wyborze jak chociazby na Wyspach chyba nie ma co marzyc w najblizszym czasie, ale gdyby chociaz namiastka?
Ja akurat ryby uwielbiam i jadam minimum 3 razy w tygodniu. Upodobałam sobie dorsza i makrelę, chociaż rozglądam się również za innymi, smacznymi rybami (halibut za mną chodzi!), choć trudno o jakikolwiek wybór w moim mieście :( W każdym razie jadam ryby chętnie, polubił je również mój mały bratanek, a wśród znajomych sieję propagandę, aby jadali częściej i omijali przy tym, takie dziwne, tanie wymysły jak panga czy tilapia. Ja właściwie mogłabym ryby pochłaniać codziennie - nie po drodze mi z czerwonym mięsem.
OdpowiedzUsuńAle! Pragnę przy tym przypomnieć, że jeszcze jakiś rok temu funkcjonowała w telewizji kapania społeczna, coby Polacy więcej ryb jadali. Kojarzę reklamy, kiedy ryba chodziła za ludźmi nawet pod prysznic ;) Tak więc - nie jest tak, że nie reklamuje się wcale.
Pozdrawiam!
@Amber, akapit o żywności był do Ciebie.:)
OdpowiedzUsuń@Eve, to teraz będziemy mogły obie opowiadać podobne szparagowe historie - pokochałam szparagi od pierwszego ugryzienia i zaraz zaplanowałam następne zakupy.:)
Gdzie byłaś na takim targu, gdzieś w Polsce?
A ja Tobie miłego poranka.:)
@Goh, hahaha:))) no, to może być groźne.:))))
@Thiesso, dzięki.:)
OdpowiedzUsuńRównież nie jem często ryb słodkowodnych - 2-3 razy do roku, zwykle pstrąga, którego bardzo lubię. Miętusa jadłam po raz pierwszy.:)
Zapoznałam się z cenami trufli i śmiać mi się chce, bo pewnie gdybym nabyła taki słoiczek, to nigdy nie zdecydowałabym się go otworzyć.:)))
Czy masz już pomysł na te trufle?
Osobiście z filetowaniem czegokolwiek mam spore kłopoty - brakuje mi cierpliwości.:)
Namiastka - mówisz...
A czy w Polsce jest w ogóle choć jeden rybny targ z prawdziwego zdarzenia? Nawet tego nie wiem.
@Futbolowo, miło mi, że tutaj zajrzałaś.:)
Halibut jest zawalisty - jadłam raz i odtąd cały czas o nim myślę, muszę znaleźć jakiś przepis i znowu go przyrządzić.:)
O tilapii nie czytałam, za to o pandze sporo - wychodzi na to, że to w ogóle nie jest ryba.:)))
W każdym razie nie ma w niej wszystkiego tego, co uznaje się za rybie walory, jest za to wszystko to, czego ani w rybach, ani w ogóle w czymkolwiek, co się je, być nie powinno.:)
No własnie, tak to jest, jak się nie ogląda telewizji, jak ja.:)))
Pozdrawiam bratanka.:)
A Ciebie serdecznie zapraszam do częstszych odwiedzin.:)
Sezon na ryby? A ja już jakiś czas nie byłam w rybnym.
OdpowiedzUsuńCudowny blog, wszytsko wygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńzapraszamy do siebie, mam nadzieje że znajdziesz u nas wiele ciekawych porad i inspiracji
I niech nazwa Was nie zmyli, młoda mama też może dobrze gotować ;)
www.aktywnemacierzynstwo.blogspot.com
Niedawno jadlam ryby, wiec usprawiedliwiona sie czuje. Choc jak patrze na "tradycyjnego" schaboszczaka to zastanawiam sie czemu nie jest ryba... W Anglii moga miec fish&chips...
OdpowiedzUsuńLekka ja te trufle dostalam:-) Sama pewnie tez bym nie kupila. Pomyslu zadnego nie mam, ale moze dlatego, ze zbyt intensywnie nie szukam. Wciaz zapominam, ze je w ogole mam i tylko od czasu do czasu ktos mi o nich przypomina na blogach tak jak Ty np.
OdpowiedzUsuńChyba nie ma zadnego targu rybnego. Nawet na stoiskach rybnych w marketach, ktore sa jedyna namiastka czegos rybnego, bo sklepow rybnych w Polsce chyba juz nie ma obsluga chyba dostaje juz wyfiletowane ryby mi male ma pojecie nt. towaru, ktory sprzedaje.
A tilapia to nie zadna syfiasta ryba. To, ze jest tania o niczym nie swiadczy. Nie nalezy jej utozsaamiac z panga. Mintaj tez jest tani a nikt nie posadza go o to co biedna tilapie.
mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
Wiesz, patrząc na filmik, wydawało mi się, że ryba się porusza, ale uspokoiłaś mnie :). Dzięki. A no ja myśle, że po nowalijkach jarzynowo - owocowych zabierzmy się za taką akcje - na najdskonalszy przepis na rybę - jeden!
OdpowiedzUsuńLekka, odwiedzam Cię od dawna, znalazłam link na pewnym forum i zakochałam się :) Wcześniej jednak nie przyszło mi do głowy, aby się odezwać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O, widze, ze dziecko mi majsrtowalo przy klawiaturze, kiedy na chwile odeszlam.
OdpowiedzUsuń@Kabamaigo, tak! Naprawdę!:) A nie masz tam przypadkiem idąc po szparagi rybnego po drodze?;)
OdpowiedzUsuń@Natalio, dziękuję.:) Na pewno skorzystam z zaproszenia.:)
@Katie, to jakaś sieć sklepów?
Schaboszczak jest bardzo smaczny, ale niestety na tym jego rola się kończy. I to w optymistycznej wersji wydarzeń...
@Thiesso, a mnie bardzo kusi choć raz w życiu spróbować truflę - może na jakąś wielką okazję? Np. 50-lecie małżeństwa? Czyli już za 27 lat?;))) Żartuję.:))) I mam nadzieję, że jdnak uda się wcześniej.:)
No to szkoda z tymi targami. Jakiś, chociaż jeden z prawdziwego zdarzenia mógłby być. W końcu jesteśmy nadmorskim krajem i taka wizytówka byłaby jak najbardziej apropos.:)
Koniecznie muszę uzupełnić swoją wiedzę o rybach.:)
A ja myślałam, że to może majstrował kot.:)))
One też lubią robić psikusy dokładnie jak dzieci.:)))
@Kingo, bo to Ci sprzedawcy tak się nimi bawią. Codziennie robią wielogodzinne, sprzedażowe show. Przed tłumami publiki.:)))
Super Akcja na SUPER RYBĘ - to jest to!:)
@Futbolowo, o raaany! Ale mi miło!:) Aż mam wzruszeniową gulkę w gardle.:) Dziękuję.:) I ogromnie się cieszę, że jesteś.:)
Lekka a to nie moze byc na polowe z tego, na 25-lecie? Czekalabys tylko 2 lata:-). Ja to wlasciwie w tym roku mam okragla 10 rocznice, ale na razie nie mam zadnego pomyslu.
OdpowiedzUsuńKota mialam za czasow kiedy nie mialam komputera, wiec mi nawet do glowy nie przyszlo:-)
@Thiesso, może może.;) 25 lat też jest w pewnym sensie okrągła.;)
OdpowiedzUsuńW jakim miesiącu ta Twoja rocznica?
Osobiście nie mam żadnych wątpliwości, że wymyślisz coś super oryginalnego, smacznego i efektownego.:) Wiele z dań, które gotujesz na co dzień obsłużyłoby niejeden raut.:)
Lekka w sierpniu. Niestety wypada to w tygodnia, wiec malzonka nie bedzie a cala "impreze" trzeba bedzie przelozyc na weekend. A weekend, kiedy jestesmy wszyscy razem to i tak staram sie ugotowac cos ciekawego, wiec moze bedzie zwyczajnie-niezwyczajnie:-)
OdpowiedzUsuńNo własnie, @Thiesso.:)
OdpowiedzUsuńPytanie - czy takie na przykład trufle są jeszcze zwyczajne czy już tylko nie?;)