Różnie się nie ma czasu - albo bardziej, albo mniej, ale czasem nie ma się czasu tak bardzo, że się je na obiad śniadanie.:)
Za to, jak na sezon przystało - z grilla i dodatkowo niechude.:)
Nie niechude, w sensie, że tłuste (co za myśli niegrzeczne o blogu lekkim - a fe!) tylko, że bogate.:)
A propos bogactwa (tego kanapkowego też) - to w Polsce kocham najbardziej - dostęp do masy świeżych warzyw, które jeszcze rano rosły sobie w najlepsze w czyimś ogródku, a w południe są już na moim talerzu - raj na ziemi.:)
Paradoksalnie skądinąd przykra afera bakteryjna bardzo korzystnie wpłynęła na interesy naszych rodzimych producentów - stoiska warzywne w marketach opustoszały, za to targi, rynki i bazary wprost pękają w szwach. Tu gdzie jedni plajtują, inni zbijają kokosy - jeszcze jeden dowód na to, że wszystko ma swój awers i rewers - wcale nie tylko to, co płaskie z natury, mimo, iż w tym konkretnym przypadku jak najbardziej o płaskie, bo o kasę akurat chodzi.;)
Tak czy owak osobiście jestem zadowolona - obecna sytuacja zupełnie niechcący (choć zapewne na chwilę jedynie) uzdrowiła nasz polski model żywienia.
W dzisiejszych czasach nie wystarczy bowiem jeść dużo warzyw i owoców, żeby właściwie spełniały one swoją odżywczą funkcję; muszą to być jeszcze produkty dobrej jakości. Pozytywny wpływ na tę jakość ma spożywanie warzyw sezonowych a także tych uprawianych nie dalej, niż circa about 150 km od miejsca zamieszkania.
A cóż to za dyrdymał, zapytacie.
No nie taki znowu dyrdymał.
Zapraszam do obejrzenia pierwszego odcinka filmu (jest ich osiem w dziesięciominutowych częściach) - Jedzenie ma znaczenie.
Myślę, że mimo wielu niewątpliwie przejaskrawionych informacji, film zawiera też treści na tyle wartościowe, że zdecydowanie warto się z nimi zapoznać.
A póki co zapraszam na swoje obiadowe śniadanie.:)
Składniki:
W dzisiejszych czasach nie wystarczy bowiem jeść dużo warzyw i owoców, żeby właściwie spełniały one swoją odżywczą funkcję; muszą to być jeszcze produkty dobrej jakości. Pozytywny wpływ na tę jakość ma spożywanie warzyw sezonowych a także tych uprawianych nie dalej, niż circa about 150 km od miejsca zamieszkania.
A cóż to za dyrdymał, zapytacie.
No nie taki znowu dyrdymał.
Zapraszam do obejrzenia pierwszego odcinka filmu (jest ich osiem w dziesięciominutowych częściach) - Jedzenie ma znaczenie.
Myślę, że mimo wielu niewątpliwie przejaskrawionych informacji, film zawiera też treści na tyle wartościowe, że zdecydowanie warto się z nimi zapoznać.
A póki co zapraszam na swoje obiadowe śniadanie.:)
Składniki:
- 4 jajka
- sól
- pieprz
- 4 cienkie plastry chudej, okrągłej wędliny o średnicy bułek /użyłam wędzonego kurczaka/
- 2 duże pieczarki o średnicy bułek pokrojone każda na 2 plastry
- 2 pełnoziarniste bułki przekrojone na pół
- 1 duży pomidor o średnicy bułek pokrojony na 4 plastry
- 1 łyżeczka świeżego koperku lub 1 łyżka szczypiorku
Wykonanie:
- Ustaw piekarnik na funkcje grillową.
- Rozgrzej patelnię i spryskaj ją olejem w sprayu. Do 4 obręczy do smażenia jajek wbij jajka, przypraw je i smaż ok. 5-6 minut na małym ogniu.
- Ułóż wędlinę i pieczarki na ruszcie i opiekaj 2-3 minuty.
- Na ruszt dołóż bułki i pomidory. Opiekaj je razem z pieczarkami i wędliną jeszcze przez 2-3 minuty uważając, żeby się nie przypaliły.
- Na gotowe bułki kładź po kolei wędlinę, doprawione solą i pieprzem - pomidora i pieczarkę oraz jajko. Posyp wierzchy koperkiem lub szczypiorkiem i podawaj.
- Tylko, na Boga, nie na sałacie, co nierozważnie uczyniłam, bo zwilgotnieją...
- ;)
Gotowe!
Bardzo smacznego!
Źródło - "Dania niskotłuszczowe"
cos jak bruschetta? :) Bardzo fajne, takie na weekend bardziej niz na sniadanie w tygodniu :) Ale i tak supermocne :) Uwielbiam jajka na kanapkach, a teraz mam takie blizniacze jajka, ze dwa w jednym. Dzis do ciasta zamiast czterech wbilam dwa - takie duze byly! Mam andzieje, ze to nie podziala negatywnie na ciasto...
OdpowiedzUsuńFilm jest warty obejrzenia! Jako, że uwielbiam filmy dokumentalne, obejrzałam ich miliony ( przede wszystkim tematyka medyczna) to z czystym sumieniem "Food metters" polecam! :)
OdpowiedzUsuńA grillowane kanapki to bardzo fajny pomysł :)
A ja tak sobie myślę, że gdybym miała myśleć o tym, jaki procent jedzonego przeze mnie jedzenia jest surowy, jaki łatwo przyswajalny, ile procent to białko, a ile tłuszcze i węglowodany, to chyba bym zwariowała. ;)
OdpowiedzUsuńAle prawdą jest, że owoce i warzywa sezonowe, w dodatku te nasze, mają dużo więcej smaku i zapachu, i - co sama zauważyłam - dłużej "wytrzymują". :)
No i chociaż nie umiem uwierzyć, że cała żywność na targu jest świeża i "nasza", to chyba muszę częściej tam chodzić.
Niesamowite kanapki. Chętnie spróbuję :D
OdpowiedzUsuńStaram się jeść warzywa sezonowe, ale nie słyszałam o granicy up to 150km :) poza tym powoli zaczynam zapominać, kiedy co dojrzewa (rodzice mają działkę, więc jak mieszkałam z nimi to było łatwiej) i wydaje się że jak coś jest w warzywniaku - to jest na to sezon...:/ a to ostatnimi czasy niestety uległo przemianie.
OdpowiedzUsuńfilm przedstawia dużo teorii o których jeszcze nie słyszałam, ale które też trudno zweryfikować, bo nie podają źródeł tych informacji (nazw badań, eksperymentów itd.) no i nie jestem dietetykiem...
za to jajeczka na tej twojej kanapce bardzo mi się podobają!:) jeszcze nie dorobiłam się tej uprzęży dla jajek sadzonych, ale dopiszę do mojej szybko rozwijającej się wish listy :D
pozdrawiam!:)
Poproszę na śniadanie, obiad i kolacje takie pyszności!!! A to jajeczko jaki ma fajny okrąglutki kształt :) Nie mam takiej obręczy i moje to fruwają na wszystkie strony:)
OdpowiedzUsuńCo do żywności...och, to mogłabym godzinami!
Kolejny film to "Food, Inc." Mimo, iż "Food, Inc." jest "pod Amerykę" to i tak wiele podobnych metod stosowanych jest w Europie. Książki M. Pollan też są warte polecenia.
A swoją drogą przykre jest to, że doszło do tego, że takiej podstawowej czynności jak jedzenie musimy się uczyć na nowo.
Z checia bym sie do Ciebie wprosila na takie kanapeczki, wygladaja przepysznie, mniammm:-)
OdpowiedzUsuńLubię to, co rośnie blisko mnie. Najbardziej to, co mogę wyhodować sama, ale tutaj mam ograniczone pole manewru - moje dlatego są zioła, są orzechy z drzewa u Babci i kwaskowe papierówki. Mieszkam w małym miasteczku i ilekroć próbuję dostać choćby banalną limonkę, wyklinam je bo nie mogę tego dostać. Ale mam codziennie dwa targi, na których dostaję warzywa najświeższe z najświeższych. Nie ma nigdzie sałaty bardziej chrupiącej, pomidorów bardziej soczystych, fasolki zerwanej przed paroma godzinami. To jest niewątpliwa zaleta małych miasteczek położonych w okolicach wsi z baardzo żyzną ziemią ;-)
OdpowiedzUsuńKanapczaki fajne - ja lubię wszystko, co zawiera pieczywo w postaci ciepłej ;)
A to jeszcze taka obrecz, albo patelenka trzeba miec, zeby te jajka takie piekne wychodzily...a wyszly perfekcyjnie, idealnie sciete.
OdpowiedzUsuńCo do seonu to ja sie zawsze dziwie, ze na straganach wszystko jest szybciej niz na mojej dzialce i sie zastanawiam, czy faktycznie sie na cos sezon zaczal, czy tylko z moja dzialka cos nie tak.
Co sie tyczy tych 150 km to owszem znam ta teoria oraz wiele innych, bo moja Mama sie lubuje w wyczytywaniu takich roznosci, ale w moim przypadku to nierealne. Za bardzo lubie azjatycka kuchnie a nie na wszystko rodzime moge u nas liczyc. Nie potrafie tez zrezygnowac z cukinii i baklazana i kupuje je przez caly rok, przywiezione nie wiadomo skad. Z innych warzyw rezygnuje.
Obiecałam.. i jestem.. No proszę.. Lekka jak zwykle kobieta pełna pomysłów i inspiracji kulinarnych.. :)
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o mnie skończyłam z dukanowaniem, wróciłam do fajek i jestem o 8 kilo lżejsza.
Wracam do blogowania.. i jeszcze coś chcę zmienić w swoim życiu.. jak sie powiedzie to powiem, a na razie nie zapeszam.
Będę odwiedzac :)
W sezonie kupuję nasze, poza sezonem cudze zamiast się wyrzekać pewnych produktów, ponieważ marokańscy rolnicy też muszą z czegoś żyć. Dopłat chyba tam nie ma...
OdpowiedzUsuńAle filmu jeszcze nie obejrzałem, a się wypowiadam :)
OdpowiedzUsuńTakie kanapki mogłabym jeść na śniadanie, obiad i kolację a i nawet w międzyczasie bym chapnęła
OdpowiedzUsuńale piękne kanapeczki!
OdpowiedzUsuńTakie sniadania "na bogato" uwielbiam. Nawet na obiad.
OdpowiedzUsuńCiekawy film. Będę czekać na kolejne (mam nadzieję, że będą). I od dziś jem więcej surowego! A kanapki z jajami - bardzo apetyczne. Mniam.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim pieknie wygladaja, a przeczuwam tez, ze byly pyszne :) Na dodatek zdrowe i nietuczace - toz to ideal :)))
OdpowiedzUsuńps. Slyszalam o tym, o czym piszesz, a nawet sledzilam taki cykliczny program pt. "jedz lokalnie", czy jakos tak... Mysle, ze jest w tym jakis sens, ale ja nie moglabym tak jesc. Lubie przysmaki z calego swiata i w sumie to bardzo sie ciesze, ze je do nas sprowadzaja. Na pewno moje zycie byloby ubozsze (a raczej baaardzo ubogie ;)) gdybym miala jadac tylko to, co znajde/upoluje ;) w najblizszej okolicy. Przyjelam wiec do wiadomosci i to by bylo na tyle :)
wygląda przepysznie, więc na pewno wypróbuję zrobienie takiego cuda;)
OdpowiedzUsuńi będę chętnie wpadać, aby obejrzeć kolejne smakołyki:)
a co sezonowych produktów to jedno jest pewne - ich zapach powala na kolana!:)
wyglądają fantastycznie. aż się oczu nie chce odrywać od zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpyszny jest taki grillowy sezon.
OdpowiedzUsuńzrobię sobie dzisiaj na kolację!! wyglądają bardzo apetycznie
OdpowiedzUsuńZachwycające:)
OdpowiedzUsuńJa mam gdzieś tam w szafce taką patelnię z wgłębieniami, można na niej usmażyć jajka i też zrobić takie "niechude" kanapeczki :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię sezonowość produktów, staram się maksymalnie w miarę swoich możliwości z tego korzystać, aczkolwiek uwielbiam też odkrywać kuchnie innych krajów, poznawać nowe smaki, dlatego mimo wszystko nie wyobrażam sobie jeść tylko tego, co rośnie i żyje w obrębie 150 km dookoła mojego miasta :)
ja też uwielbiam oglądać filmy o tematyce żywieniowej - niestety w większości wypadków potem mam wyrzuty sumienia, że jem mięso, że jem jajka, że jem warzywa z Hiszpanii, że jem banany skądśtam. Nie zaczynam od razu żywić się energią słoneczną, jak chyba powinnam, ale jednak poprawia to stan świadomości i za każdym razem w sklepie lub na rynku zastanawiam się dłużej i wybieram bardziej świadomie.
OdpowiedzUsuńA kanapki wyglądają wybornie, grilla jeszcze nie posiadam (jeszcze nie wygrałam ;)) ale tostuję sobie to i owo, co sobie chwalę. Okrągłe jajo - rewelacja.
Punkt siódmy - kapitalny.
pozdrawiam pozdrawiam no i nie wiem co napisać, żebyś wiedziała, jak bardzo pozdrawiam...
Monika
Kanapki klasa.
OdpowiedzUsuńCo do filmu to mam mieszane uczucia, bo z jednej strony nikomu zdrowemu nie zaszkodzi, jak będzie jadł warzywa, ale zdaje się, że Ci twórcy namawiają do leczenia raka owocami i warzywami, a to już jest niemoralne, wstrętne i w ogóle.
A poza tym: zważywszy, ze mieszam w samym sercu czornego Śląska- nie wiem, czy to rzeczywiście taki dobry pomysł, żeby jeść warzywa akurat stąd.
Ale teorie o tym, by się odżywiać tym, co rodzi najbliższe środowisko są dość stare. Coś mi dzwoni ( nie wiem, czy akurat w tym kościele), ze po prostu taka zywnośc jest najlepiej tolerowana.
No i jeszcze kwestie światopoglądowe ( o ile kogoś to zajmuje): długi transport niszczy środowisko.
A targowisko od wiosny do późnej jesieni odwiedzam codziennie, niemal orgazmu doznając, kiedy widzę te wielkie góry zielonego, czerwonego. Swój szał staram się okiełznać tym, ze biorę ograniczoną ilość gotówki, dość ściśle wyliczoną- inaczej musiałabym chyba stołówkę jarską otworzyć ;), tak ciężko mi się opanować, kiedy widzę koperek, seler, szpinak, pietruszkę, pomidory... eh... życie jest jednak brutalne...
No jaja jak berety. Przepyszne kanapki, lubię takie, mrrr :)
OdpowiedzUsuńBardzo prawdziwie to pierwsze zdanie. Ja właśnie jestem na etapie "bardziej". Kanapeczki cudo i już.
OdpowiedzUsuńMhmh.. ślinka mi leci KOchana.. ;-D Tak smacznie u Ciebie.. zresztą jak zwykle.. ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
www.przysmakiewy.pl